Ooo ... się temat rozwija, ale nie w kierunku savoir vivre ...
moze trzeba te slowa najpierw niektorym wyjasnic, to i dyskusja pojdzie w dobra strone?
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 07 marzec 2019 - 10:27
Ooo ... się temat rozwija, ale nie w kierunku savoir vivre ...
moze trzeba te slowa najpierw niektorym wyjasnic, to i dyskusja pojdzie w dobra strone?
Napisano 07 marzec 2019 - 11:35
Kiedyś pan miał prawo „primae noctis”, później dziedzic mógł dziewki folwarczne „brzuchacić”, ale żenić się tylko z sobie równymi, bo cóż za obraza by była w całej szlachetnej familii gdyby mezaliansu się dopuścił..... Kiedyś chłop musiał panu „czapkować”, bo gdyby szacunku nie okazał nachajką mógłby zostać oćwiczony ........, kiedyś........ Nie całe „kiedyś” zasługuje na wspominanie z rozrzewnieniem. Savoir vivre z francuskiego tłumacząc dosłownie - znajomość życia, kontekstowo bardziej chyba adekwatne byłoby - umiejętność, a może sztuka życia. Niektórzy pojmują ów savoir vivre jako znajomość konwenansów, będących sztuką tajemną dostępną elitom. Ja tego tak nie pojmuję. Nie uważam także by narty z Decathlonu, wędka Jaxona czy nawet „szynka z Biedronki” umniejszały godności, człowieczeństwa, czy też upraszały savoir vivre. To gdzie jesteśmy dziś, to na ile nas stać, często bywa sumą wielu zmiennych, spośród których nie na wszystkie sami wywarliśmy wpływ. Przyznam, że nierzadko nie pojmuję dzisiejszego świata, bywa, że złorzeczę, ale staram się zawsze hołdować, wyniesionej z domu, zasadzie szacunku dla drugiego człowieka, bez względu na jego status zawodowy, społeczny i materialny. To chyba też savoir vivre. I tak szczerze, prosząc o wybaczenie muchowych ortodoksów, ze szczególnym uwzględnieniem założyciela wątku Sławka, w tym szerszym kontekście, mam gdzieś komu jak ścśle łokcie do boku przylegają.Kiedyś, jak nie jeździłeś na nartach w stylu kolanko-przy-kolanku to byłeś uważany za cieniasa. Mistrzowie tego, w mojej ocenie nieco "gejowskiego" w odbiorze wizualnym stylu królowali na stokach, jak również wybierali do woli w przepełnionych podziwem dla ich mistrzostwa szusujących laskach. Teraz wystarczy przeciwnie, rozstawić nogi, postawić narty z Decathlonu za 200zł na krawędź i praktycznie każdy wypasiony na kiełbasie z biedronki przedstawiciel klasy średniej z aspiracjami zawodniczymi (a dziś chyba każdy, napompowany korporacyjną czy biznesową ideologią ścigania się w każdej sytuacji musi wygrać na stoku, w korku, na autostradzie, na rybach, w kolejce do kasy, w kolejce do łowiska itp itd) może rozpędzić swoje opasłe cielsko do prędkości zawodniczych a w razie problemów technicznych z panowaniem nad sprzętem i swoim ciałem przetrącić kręgosłup temu czy tamtemu i pojechać dalej.
Niestety, świat m. in. za sprawą Polsatu, firmy Jaxon, Biedronek, Decathlonów, Alixpresu, Facebooka i Youtube idzie w kierunku upraszczania życia prywatnego z zasadami savoir vivre włącznie.
Napisano 07 marzec 2019 - 11:53
moze trzeba te slowa najpierw niektorym wyjasnic, to i dyskusja pojdzie w dobra strone?
Wyjaśnienie w filmie od 0:37 do 0:42
PS. Znów ten YT.
Napisano 07 marzec 2019 - 12:01
Jak zaczynałem łowić na muchę to współczesny Jaxon byłby szczytem moich marzeń. Wtedy oczywiście były lepsze wedki, ale leżały one całkowicie poza zasięgiem moim oraz moich znajomych.
Czy było lepiej? Nie wiem - na pewno z nostalgią wspominam te czasy. Oczywiście muszkarze wynosili się ponad rzeszę wedkarską i traktowali samych siebie jak elitę.
Patrząc teraz nieco z perspektywy czasu uważam, że niegdy coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Tyle ryb szlachetnych zabranych - czasami niewymiarowych, podnad limit - przez wytrawnych i elitarnych muszkarzy utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie metoda łowienia a człowiek i jego osobowość tworzy elitę.
Powiem więcej - byłem w stanie zrozumieć grunciarza w gumofilcach z zacofanej wioski który z dziada pradziada zabiera ryby i nie zna na przepisów... nie jestem w stanie zrozumieć elity ktora świadomie beretowała co złowi (i dalej czesto to robi) często z pogwałceniem zasad regulaminu...
Oczywiście w jednej i drugiej grupie były isą liczne wyjątki... cały szczęście.
Tak więc podsumowując - muszkarstwo i elita to mit. Savoir vivre istniał tylko w głowach części wędkarzy. Z radością wielu skorzystało z przywilejów uprzywilejowanej kasty aby nie jeść karpia tylko pstrąga i lipienia. Z przykrością to piszę, bo uważam że łowienie ze sznurem to najpiękniejsza metoda łowienia. Z muchówką bywam od 30 lat więc jakąś perspektywę mam...
A jak kto łowi ze strony technicznej... to rozważanie tego nie ma moim zdaniem żadnego sensu.
Napisano 07 marzec 2019 - 12:12
Przecie nie o to chodzi czym, w czym i za ile i się macha , a jak. Poprawność techniczno stylistyczna.
Ładność rzutowa wynika z poprawnej techniki .Bez znaczenia jest marka wędki, guma czy gore, ilość zębów w paszczęce... etc.
To trochę jak z pisaniem...kupywałem, wentka, gura, obiat, ktury,muchufka itp...ważna jest tylko treść? Ze rozumiemy o czym mowa ?Nie ma znaczenia poprawność, stylistyka ?
Bo to nie forum ortograficzne przecie....
Napisano 07 marzec 2019 - 12:15
...
A jak kto łowi ze strony technicznej... to rozważanie tego nie ma moim zdaniem żadnego sensu.
Pójdźmy dalej i powiedzmy, że jakie kto robi muchy, ze strony technicznej...to takie rozważanie też nie ma sensu.
I jak się nimi posługuje też.
Użytkownik mart123 edytował ten post 07 marzec 2019 - 12:16
Napisano 07 marzec 2019 - 12:43
Flyfishing - jak to się je? Z używaniem sztućców bywa ten sam kłopot..
Napisano 07 marzec 2019 - 13:48
Kiedyś pan miał prawo „primae noctis”, później dziedzic mógł dziewki folwarczne „brzuchacić”, ale żenić się tylko z sobie równymi, bo cóż za obraza by była w całej szlachetnej familii gdyby mezaliansu się dopuścił..... Kiedyś chłop musiał panu „czapkować”, bo gdyby szacunku nie okazał nachajką mógłby zostać oćwiczony ........, kiedyś........ Nie całe „kiedyś” zasługuje na wspominanie z rozrzewnieniem.
Niektórzy pojmują ów savoir vivre jako znajomość konwenansów, będących sztuką tajemną dostępną elitom. Ja tego tak nie pojmuję. Nie uważam także by narty z Decathlonu, wędka Jaxona czy nawet „szynka z Biedronki” umniejszały godności, człowieczeństwa, czy też upraszały savoir vivre.
Kiedyś... Wszyscy do tego "kiedyś" podchodzą z przymrużeniem oka, a nawet z pogardą, ale jak przyjdzie do wspomnień wędkarskich to prawie wszyscy pragną by dziś było jak "kiedyś". Jeszcze do niedawna dosłownie we wszystkich dyskusjach jako panaceum na mizerię wód P&L podawano powrót do przedwojennych modeli organizacji wędkarstwa z limitem ilości członków, wymaganiami co do ich poziomu i moralności, konieczności uzyskania rekomendacji z konsekwencjami dla rekomendującego gdyby nowy członek coś nabroił i sromotnych kar za złamanie przepisów z usunięciem z organizacji włącznie.
Nikt nie twierdzi, że narty z Decathlonu czy wędka Jaxon umniejszają czyjejkolwiek godności, może poza faktem, że ich produkcja często wiąże się z wyzyskiem biednego, azjatyckiego robotnika i każdy kupujący przykłada rękę do tego wyzysku.
Problemem jest masowość połączona z dostępem do taniego sprzętu i terenów rekreacyjnych. Na stoki narciarskie i wody P&L wpuszczono ludzi, którzy nigdy nie powinni się tam pojawić, których kompetencji, w tym znajomości tytułowego savoir vivre'u, by jechać na nartach uzbrojonych w metalowe ostrza z prędkością samochodu wśród tłumu, czy łowić wymierające gatunki ryb nikt nie zweryfikował i którym w zasadzie wielka krzywda się nie dzieje w przypadku złamania przepisów czy reguł. Po prostu jest tego za dużo, za tanio, zbyt dostępnie. Masa ludzka została wytrącona z równowagi i ciągnie w dół.
Napisano 07 marzec 2019 - 13:50
Bo panowie postęp to jak stado świń na podwórku - jak napisał lubiany przeze mnie pisarz - i kto wie, czy nie założyciel tego wątku...
Swinie brudzą, ryją ale dzięki nim mamy szyneczkę, mamy zimne nóżki...
Walka starego z nowym była jest i będzie...
Dzisiejszy człowiek - tak nagle przeniesiony do Średniowiecza byłby uznany za Boga lub spalony na stosie, przeniesiony 500 lat do przodu w czasie - pewnie by dostał natychmiast zawału.
Robię swoje, łowię tak jak umiem i jak mi kasa pozwala i ... po 100 latach może będę uznany za wzorzec hahahahahahaahahahahahahahahha
Napisano 07 marzec 2019 - 14:10
Napisano 07 marzec 2019 - 14:15
W XV w. wyglądało to tak (ilustracja prawdopodobnie z The Treatyse of Fysshynge wyth an Angle (1496)
Napisano 07 marzec 2019 - 14:24
Napisano 07 marzec 2019 - 14:32
Ha haaa... Trafiłeś.
Dwa razy w życiu spotkałem sie z wyrazem "freblówka" - raz w powieści AS raz wypowiedziane tu na forum przez SOB
Może to marny dowód, ale tak mi się skojarzyło...
Gdyby goscia zamknąć do oubliette to może by wyznał kim jest:)
Użytkownik eRKa edytował ten post 07 marzec 2019 - 14:34
Napisano 07 marzec 2019 - 14:46
Napisano 07 marzec 2019 - 15:01
Kolego Robercie,
Jak w wyrażeniu masa ludzka doszukujesz się pogardy, to, cóż, Twoja sprawa. Pogardy przecież można się doszukać wszędzie. Masa ludzka to jedno z pojęć socjologicznych rozpatrywane wielokrotnie w wielu aspektach, najczęściej psychologicznych. Przykładem, kompletnie nie nawiązującym do naszej dyskusji, jest sytuacja gdy "jednostkowo" przyzwoici ludzie w masie (tłumie) potrafią wyzwolić najgorsze emocje i zachowania.
Ja również kończę swoje wywody oddając się rozważaniom czy w weekend dołączyć do mas ludzkich szusujących po stokach ze sztucznym śniegiem czy innych mas licznie nawiedzających o tej porze roku pstrągowe rzeczki.
Pozdrawiam
Napisano 07 marzec 2019 - 15:10
Ha haaa... Trafiłeś.
Dwa razy w życiu spotkałem sie z wyrazem "freblówka" - raz w powieści AS raz wypowiedziane tu na forum przez SOB
Może to marny dowód, ale tak mi się skojarzyło...
Gdyby goscia zamknąć do oubliette to może by wyznał kim jest:)
Eee tam.Nic by nie wyznał,tam się tylko spija szczyny:-)))I kompletnie nieważne jest czy przy tym ma się łokcie gustownie przyciśnięte do boków czy nie...
Napisano 07 marzec 2019 - 16:17
Ejże panowie (@mart123 i @robert.bednarczyk) wcale nie nudzicie. Z przyjemnością przeczytałem obydwa wpisy....Oby wszyscy na tym forum różnili się jak Wy.
Napisano 07 marzec 2019 - 17:41
Nie jestem Andrzej Sapkowski. Nazywam się Oppeln Bronikowski.. Jesteśmy znajomymi od wielu lat, ale na ryby już razem nie jeździmy.. bo musiałbym jeździć tylko i wyłącznie do Banachowskiego..
Savoir vivre jest zbiorem dość prostych w sumie zasad. O których nie powinno się mówić - tylko się do nich stosować. Nieumiejętność posługiwania się sprzętem - zarówno tym doskonałym, jak i tym dobrym i tanim - jest jego zaprzeczeniem. Nieudolność jest powszechna. I zakompleksiony chłopak polski, Dmyszewicz, i muchowy instruktor Dużynski, jednakowo kaleczą piękna sztukę użytkową, rażąc moje wrażliwe oczy byle jakim freestylem..
Najlepsza wędka i najlepszy kołowrotek - to za mało! Dobre i tanie - też..
Napisano 07 marzec 2019 - 17:44
pewnie wloze przyslowiowy kij w mrowisko ale mam nieodparte wrazenie, ze to problem jak najbardziej pokoleniowy.
Wedkarski Savoir vivre nabywa sie latami, to nie kwestia szybkiej nauki z kumplami przy piwie z zarzucona gdzies gruntowka albo posiadanie drogiego kija do machania, to lut szczescia spotkac kogos wartosciowego, kogos kto potrafi Ci pewne rzeczy przekazac i wiele nauczyc, a to trwa no i latwo nie przychodzi.
Mlodzi ludzie ogolnie rzecz biorac nie maja ani na to czasu ani ochoty, takze ich moralne i etyczne spojrzenie na swiat odbiega diametralnie od np. mojego i dlateg pojecie Savoir Vivre rozumiemy calkowicie odmiennie(nie tylko wedkarskie).
Napisano 07 marzec 2019 - 19:30
Ale ja tylko o malutkim przyczynku do elegancji.. Nic nie mówię o wyzwolonych z opresyjnej tradycji; języku, manierach, ogładzie, rozdeptywaniu rzek, centusiostwie, pazerności ani żarłoczności. Tylko o szalejących łokciach..