(...)zastępując im również wszelką fantazję i kreatywność. (...)
Chyba się zgubiłem - kreatywność nijak nie idzie w parze z sztywnym trzymaniem się ustalonej tradycji - czyli w pojęciu autora savoir vivre.
Kreatywność objawiła się glajchą, krótką nimfą, piankowymi konikami, mylarowymi rybkami - tak krytykowanymi przez tradycjonalistów.
Po co nam kreatywność i fantazja, skoro jest tylko jeden słuszny sposób wyrzucania sznura, i tylko jedna słuszna sucha mucha (nb. w swych początkach jako nowość wobec mokrej, niezbyt mile widziana).
Przykładem kreatywności i przełomem w ff, jest wynalazek PT. Czyli pierwsza obciążona (o zgrozo!) nimfa.
I tylko skrajny hipokryta będzie twierdził ze miedziany drucik jest koszerniejszy od wolframu.