Tak sobie myślę...
Pisałem tu parę lat wstecz, potem zniknąłem i ponownie pojawiłem się rok temu. Mam zatem przerwę, dzięki której wyraźniej widzę różnicę pomiędzy dzisiejszym, a raczkującym JB.
Pierwsza rzecz jaką zauważyłem to, nie mogę być wszędzie na JB. Lubię czytać, a czasem też pisać, jednak ilość działów i tematów jest nie do ogarnięcia. Hej, bierzecie to trochę niektórzy krytycy pod uwagę? A przecież nie samym JB człowiek żyje. Ile jest osób, które rzeczywiście mają potrzebę pisać, dodajmy jeszcze z sensem lub przynajmniej zabawnie?
Założyłem wątek na lure i mam taki tylko tu. W tym samym miej więcej czasie zawitało kilku strugaczy z innych portali, założyli wątki, chwilę po pisali i poszli na stare śmieci. Dlaczego? Ktoś im przeszkadzał, nie podoba im się tu? Nie. Mają gdzieś rozpęd, grupę obserwatorów, kibiców i swoich krytyków. Jeśli coś chcemy zrobić z sensem, to można tylko w jednym miejscu. Nie da się ciągnąć kilku srok za ogon.
W związku z tym, że mam fokus na robienie przynęt, śledzę głównie ten dział i wierzcie mi, nawet tu muszę robić selekcję w oglądaniu i czytaniu. O pisaniu w tematach innych "twórców" nawet nie wspominam.
Może ja jakiś dziwny jestem, nie wiem. Wiem jedno. Mamy ograniczoną ilość czasu gdy wchodzimy na JB i każdy wybierze tu dokładnie to co chce. Oznacza to, że zajrzy tylko w kilka działów, częściej w jeden i do kilku tematów. O pisaniu w nich ponownie, nawet nie wspomnę. Nie da się tego zmienić, ponieważ masa krytyczna dla "elitarności" Forum już dawno się przelała. Jedyne co można zrobić, to cieszyć się, że ktoś nowy zaczyna coś pisać.
I bym nie przesadzał z tą grupą trzymającą władzę.
Zawsze tak jest, że ludzie otrzaskani w swoim środowisku, zaczynają być nieco zblazowani. Nie wszyscy, jednak część tak. Oni są zwykle śmielsi z komentowaniem wpisów "świeżej krwi", czasem tak delikatni jak słoń w składzie z porcelaną. A przecież pierwszy wpis nie mówi nic o człowieku. Może jego pierwszy wpis jest w ogóle pierwszym w życiu wpisem na komputerze. Może uczy się dopiero wirtualnego świata. Wiecie co. Mnie też zdaża się być zblazowanym, zwłaszcza gdy dziesiętny raz pada proste pytanie, na które odpowiedziano w Internecie tysiące razy. Ale wiecie co? Nic to.
Jedziemy z JB dalej. Bo w sumie to i tak najciekawsze miejsce, pomimo, że nie jest doskonałe.