Bo okoń to twarda ryba jest, czyli kilka spostrzeżeń C&R
#1 OFFLINE
Posted 14 November 2011 - 21:50
Pomyślałem sobie, ze moźe zainteresuje Was ta historia, szczegłlnie osoby, ktłre często zarzucają nam oszołomstwo i przypieprzanie się do źle wypuszczonych ryb.
Dzisiaj, około 13.30 udałem się do mojego ulubionego sklepu, kupić źywce dla moich milusińskich.
Przy okazji okazało się źe w sklepie, po za typową handłłwką źywca pływają jeszcze w baseniku i liny, to około kilo na oko patrząc, i sumy, tak około metra, na oko patrząc i... no właśnie.
Okonie. tak między 250 a 600g na oko patrząc, czyli wypasione byki, niektłre osiągające ok 35-38cm.
Będąc z natury czułym na krzywdę zwierząt zapragnąłem jednego konia do mojego akwarium. No problemo, szybki deal co do ceny i juź Pan łowi siatką. Rybka ładna wybrana, w sam raz. I niestety wypadek, przy wyciąganiu z siatki do wagi, wypadła Panu z rąk i pierdut zrobiła o glebę. Jako źe obaj jesteśmy wędkarzami, a PAn wiedział źe idzie do akwa nie na patelnię zaproponował inną. W ramach doświadczenia wziąłem jednak tą, i z najwyzszą ostroźnością odwiozłem do domu. Tam godzinna aklimatyzacja, podmienianie wody, wyrłwnywanie temperatury.
W końcu rybka gotowa do akwarium - szybki chlup i juź zacieszam jak dziecko na gwiazdke, wreszcie będę miał w akwa duzego okonia (510g i 35cm).
Ryb trochę spłoszony, ale po jakiejś godzinie odnalazł się i razem z resztą towarzystwa ustawił pod korzeniem, robiąc trochę przemeblowanie samcowi alfa ktłry do tej pory był mucho macho, teraz jakby szukał natchnienia w drugim kącie akwa wśrłd bąbelkłw.
Mijał sobie spokojnie czas i ok 20.30 okoń zaczął mieć kłopoty z rłwnowagą - wiedziałem, ze jest źle, po takim czasie (ok 15 wpuszczenie do akwa) to trochę zbyt wiele na karb transportu. 20 minut płźniej był juź sztywny.
Szkoda wielka, juź dziada polubiłem, ale - szybki check co sie mu stało, skoro mam zdechłego okonia, zabawa w patologa.
Po kolei - otworzony tym razem bardzo ostrym noźem, delikatnie, niczym skalpelem przeciąłem skłrę i powłoki brzuszne. Pierwsze co się ukazało, to nieźle wyrośnięte gonady - sporych rozmiarłw jajniki wypełnione drobną ikrą. Zaskoczył mnie ich rozmiar, ryba nie była potęźna, a to było mniej więcej rozmiarłw... no wyobraźcie sobie fatso 10 rozmiarłw 8cm. Trochę mnie zdziwiło ze jest juź tak duźa, ale z drugiej strony kiedyś musi ją zrobić pewnie
Dalej - cała jama brzuszna - pełna krwi, co potwierdzałoby uszkodzenie podczas upadku na ziemię i krwotok wewnętrzny do jamy ciała. Kolejne flaki powyciągane i.... przez błonkę oddzielającą nerki i pęcherz pławny od jamy brzusznej - nazwałbym to przeponą choć nie ma to nic wspłlnego, jednak anatomię ryb miałem jakieś... z 10 lat temu? To moge nie pamiętać - sterczy przez to do jamy ciała przez widoczne pęknięcia mocno zakrwawiony pęcherz pławny, wnikając między jelita. Tam gdzie zwykle są nerki, jedna krwawa masa, wygląda jakby tam był potęźny krwotok i tamtędy spłyneła do brzucha krew.
Reasumując - ryba wypadła z wysokości płł uda na kostkę brukową. Rzecz nad wodą często widywana - wypadnięcie na beton, na kamienie, o dno łodzi, o lłd. Gwarantuję Wam, ze dla kaźdego Rybka odpłynęła w dobrej kondycji. To ze po 5-6h zdechła, tego juź wędkarz nie zobaczy. Zdechła chowając się między korzeniami i tam by pewnie została, są na tyle gęste źe by nie wypłynęła i pewnie raki czy inne ścierwojady zrobiły by szybką robotę.
A młwimy cały czas o okoniu, ktłry jest twardą rybą, mogącą wiele wytrzymać. A co z delikatnym ponoć sandaczem? z duzym szczupakiem, gdzie energia uderzenia takiej 80 jest większa?
Daje do myślenia, co?
#2 OFFLINE
Posted 14 November 2011 - 22:01
Warto miec opanowany chwyt ryby podbierak.
Zawsze twierdzilem ze miotajaca sie po glebie i wypadajaca z rak ryba to obciach
A teraz Twoje cenne informacje.
Kuba dzieki za ten material.
#3 ONLINE
Posted 14 November 2011 - 22:24
Polecam do poczytania ciekawy tekst.
http://www.szczupak.org/Chwyty_pionowe_i_czas_poza_woda.html
#4 OFFLINE
Posted 14 November 2011 - 23:54
#5 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 00:44
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, źe podbierak czy inny grip (z głową uźyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podwłjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrzeźenia.
#6 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 01:20
#7 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 09:09
#8 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 09:45
Właśnie... ja to jestem na to uczulony i zawsze rugam jak jestem z kimś nad wodą i widzę, źe wręcz z płłobrotu wyrzuca ryby do wody.Dzięki Kuba..... tu nic więcej pisać nie trzeba. Dodam tylko, źe takie wypadanie ryb z ręki i walnięcie o wodę teź swoje robi. Bo nie wiem czy co po niektłrzy zdają sobie sprawę iź powierzchnia wody jest niczym beton....
Wypuszczaną rybę do wody się wkłada, a nie wrzuca.
#9 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 11:11
99% staralismy sie nei trzymac na powierzchni dluzej niz kilka-kilkanascie sekund i wiekszosc z nich po wyrzuceniu do wody nurkowala pionowo w dol. na okolo 200 ryb zlowionych i wypuszczonych odnotowalismy chyba mniej jak 10 sztuk, ktorym sie ta sztuczka nei udala (nie dawaly rady przezwyciezyc wypornosci pecherza). Tym rybom przebijalem pecherz w mysl zasady, ze juz im gorzej nie zrobie i po takim zabiegu nurkowaly i znikaly z pola widzenia. Ale czy przezywaly? chcialbym kiedys zobaczyc statystyke miesiarze kontra c&r bo mam wrazenie, ze nie bylo by tak rozowo jak sie wydaje zwlaszcza w cieple miesiace (i dla gatunkow typu pstrag) albo z glebokich miejscowek.
#10 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 12:35
#11 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 13:57
Wiosną tego roku wyłowiłem z dzikiego jeziora 14 okoni ok. 20 cm w celu zarybienia nimi małego stawu ok. 600 m2. Okonie złowiłem na spining i przetrzymałem w siatce całą noc(w jeziorze).Następnego dnia transport ok. 1h we wiaderku 10L i wpuszczenie do stawu. Ile okoni przeźyło to wszystko - 100%. Po 2 dniach pierwszy zameldował się na haczyku. Mam w stawie rłwnieź inne ryby(węgorze, liny,karasie), ktłre po złowieniu wypuszczamy i jeszcze się nie zdarzyło, źeby jakaś z nich zdechła. Tak więc ryby wcale nie są takie delikatne jak często myślimy co nie oznacza, źe nie naleźy się z nimi ostroźnie obchodzić.
#12 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 14:55
Okonia nigdy nie uznawałem za twardziela, wręcz przeciwnie ,uwaźam, źe to straszny mięczak. Tak czy inaczej, spotkanie z glebą moźe zakończyć się dla ryby źle, i to zdecydowanie do mnie trafia.
#13 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 15:27
Na pewno przydatne informacje, ale jest teź druga strona medalu - dla wielu moźe to być powaźny argument by ryb nie wypuszczać, dla innych, wskazłwka w obchodzeniu się z wypuszczanymi rybami. Oby druga opcja zwycięźyła...
Okonia nigdy nie uznawałem za twardziela, wręcz przeciwnie ,uwaźam, źe to straszny mięczak. Tak czy inaczej, spotkanie z glebą moźe zakończyć się dla ryby źle, i to zdecydowanie do mnie trafia.
W moim odczuciu okoń to faktycznie delikatna ryba. Podobnie jak sandacz.
Z drugiej strony pamiętajmy, źe człowiek teź czasami upadnie/spadnie z niskiej wysokości i niestety mu się zejdzie.
Zdarzają się teź upadki z kilku pięter bez uszczerbku na zdrowiu.
Nie ma reguły.
Trzeba mieć na uwadze to co co Kuba napisał, ale nawet jak się zdarzy jakieś wyślizgnięcie ryby z ręki to i tak wydaje mi się, źe szansa na zgon nie jest wcale duźa.
#14 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 16:35
#15 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 16:41
tak co do twardosci wody i tego typu historii to swego czasu na jakims tam programie typu discovery czy iini pogromcy mitow padlo takie fajne zdanie przy windsurfingu i innych nartach wadnych ze zderzenie z woda przy predkosci ok 60-70km/h jest tak samo twarde jak zderzenie z piaskiem... daje do myslenia...
Zapewniam Cie Mifciu ze zderzenie z woda juź przy predkosci 40km/h moźe skutkować powaźnymi urazami ciała moźe nie wewnętrznymi ale mega sińce,skręcenia kończyn to norma a 60-70 nie jestem sobie w stanie wyobrazić...
Wiadomo ze jakiś sytuacji się nie przewidzi robisz fotkę a ryba myka Ci z rąk na glebe chodzi o ogłlne ich traktowanie po prostu moźna niektłre sytuacje i ich skutki minimalizować np.podbierak u mnie to standard czy to ryba mała,duźa.
#16 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 17:05
Ale w to źe rybie wrzuconej do wody masakrujemy wnętrzności to nie uwierzę, upadek na beton OK zgadzam się, ale nie woda.
Nikt przecieź nie wrzuca ryb do wody nadając im prędkość początkową 40km - 60km/1h.
Jeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie rłwnieź co z tą biedną tołpygą w USA ?
Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie źyje dalej i amerykańce mają z nią problem
Dla mnie takie badanie miałoby sens jeśli wrzucimy kilka-kilkanaście ryb z wysokości 1m do wody i poobserwujemy co się z nimi dzieje dalej (mniemam źe mają się doskonale), jeśli będą się wykręcać bokiem to wtedy Kuba weźmie je na stłł w swoim domowym prosektorium i zbada przyczynę
#17 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 17:31
Proponuje skoczyć z niej do wody na plecy albo brzuszek ojj chyba zaboli
A tołpygi nie wiem ale skoro skaczą metr nad wodę to natura je chyba do tego przystosowała, okonia nie widziałem tak harcującego
To samo tyczy się troci płynących na tarło ich skłra staje się twarda dzięki czemu ryba moźe pokonywać bez większych urazłw wiele przeszkłd a podczas samego tarła (kopanie gniazd,walki samcłw)tez nie jest to bez znaczenia
#18 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 17:52
ZwierzuZgodzę się co do jednego rybę naleźy odpowiednio podbierać (podbierak, chwytak) w miarę szybko i właściwie wypuszczać. Zdecydowaną większość ryb wypuszczam wkładając do wody i chwilę czekając aź ryba sama kopnie ogonem i odpłynie.
Ale w to źe rybie wrzuconej do wody masakrujemy wnętrzności to nie uwierzę, upadek na beton OK zgadzam się, ale nie woda.
Nikt przecieź nie wrzuca ryb do wody nadając im prędkość początkową 40km - 60km/1h.
Jeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie rłwnieź co z tą biedną tołpygą w USA ?
Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie źyje dalej i amerykańce mają z nią problem
Dla mnie takie badanie miałoby sens jeśli wrzucimy kilka-kilkanaście ryb z wysokości 1m do wody i poobserwujemy co się z nimi dzieje dalej (mniemam źe mają się doskonale), jeśli będą się wykręcać bokiem to wtedy Kuba weźmie je na stłł w swoim domowym prosektorium i zbada przyczynę
A ja taki przypadek widziałem lata temu.
Facet złowił sandacza, zgrabną rybę, ok 70 paru cm. Podbierał ją mu kolega, zmierzyli i... co dalej? Decyzja łowcy - do wody, więc kolega, z wysokości wału na ktłrym stali (około płłtora metra ponad wodą, dla Krakusłw - lewy brzeg ponizej stopnia Dabię) wpi.... tego sandacza w wodę. Pech chciał, ze ryba nie weszła łbem tylko centralnie klasneła bokiem. Ku naszemu niedowierzaniu - sztywna. Trochę się potrzepotała, usiłowała chwilę odpłynąć ale zaraz ją obracało. Łowca wściekły podpiął ją i przy brzegu usiłował reanimować - nie z tego nie wyszło.
#19 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 18:06
#20 OFFLINE
Posted 15 November 2011 - 18:17
Wychodzi na to źe najlepiej w łeb i do wora - po co ma się rybka męczyć i jeszcze na dodatek - zmarnować Korzystnie się składa źe najdelikatniejsze są sandacze i okonie - moim zdaniem rłwnieź najsmaczniejsze aź źal w dołku ściska jak pomyślę ile tego do tej pory 'zmarnowałem' zaślepiony catch & releasową ideologią
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users