Co sprawia, że niektórzy wędkarze łowią więcej ryb od innych? Posiadają tajemną przynętę, łowią w super miejscu, a może to szczęście, taki niesprawiedliwy czynnik losowy mający swoje źródło pośród gwiazd?
Nigdy nie wierzyłem w przypadki i nie chciałem się im poddawać. Uważam, że oczywiście można złowić szczęśliwie jedną, wielką wspaniałą rybę, czasem całkowicie przypadkowo.
Ale już powtarzalne wyniki w postaci wielu ryb średnich i dużych w sezonie, a tym bardziej w kilku sezonach pod rząd to kwestia umiejętności – wypadkowej ciężkiej pracy i wrodzonych predyspozycji.
Po dłuższym zastanowieniu jestem zdania, że wędkarski sukces, rozumiany jako łowienie wielu ładnych ryb sezonie, często okazałych jest wprost proporcjonalny do sumy efektywnych czasów łowienia przemnożonych przez współczynniki głodu:
Przez efektywny czas łowienia rozumiem moment, gdy atrakcyjna dla danych ryb przynęta znajduje się w odpowiednim miejscu w wodzie i jest prezentowana w sposób dla ryb interesujący. To znaczy musimy dobrze wybrać miejsce, czas łowienia, przynętę i jeszcze poprawnie ją poprowadzić. Wszystko musi się tu zgrać. Po uwzględnieniu współczynnika głodu, czyli miary aktywności ryb (powiedzmy nieżerująca głowacica - 1, boleń na tarle uklei - 10) osiągamy całkowity wynik. I tak przez cały sezon. Maksymalizujemy sumę iloczynów.
Na całkowity czas przeznaczony na wędkarskie wyprawy często nie mamy wpływu. Albo inaczej, w dużym stopniu jest od nas niezależny. Pasja jest niezwykle ważna, pozawala nam zachować równowagę, dostarcza radości, satysfakjci, ale nie może, nie powinna powodować zaniedbywania rodziny, czy pracy. Maksymalizacja czasu na wyprawy kosztem na przykład dzieci była by szaleństwem, głupotą. Tego Wam nie życzę.
Co więc możemy zrobić? W ramach dostępnego czasu możemy maksymalizować efektywny czas łowienia: skrócić dojazd, czas na przebranie, przyszykowanie sprzętu, dojście na łowisko. Możemy odłożyć rozmowy z kolegami na potem i być w pełni skupieni na łowieniu, nie oddawać byle jakich rzutów.
Ja sam zawsze staram się „wyciągnąć” z wolnego czasu ile tylko się da. Między innymi dlatego wybieram szybciej zakładające się wodery połączone z gumowymi butami, czy też bardzo szybko poruszam się po kamienistych rafach. Nie, nie biegnę by pierwszy zająć tajne miejsce. Po prostu chcę łowić 10 minut dłużej. Niby mało, ale na 100 wyjść robi się już sporo dodatkowych godzin. Dodatkowych godzin, które pośrednio przekładają się na dodatkowe ryby.
Ponadto, by lepiej zarządzać czasem jeszcze w domu, ewentualnie w drodze na łowisko, na czerwonych światłach ustawiam sobie kilka budzików. Dzięki nim sprawniej rozdzielam czas pomiędzy miejsca oraz przynęty. Już wcześniej wiem, gdzie, jak długo i na co będę łowił.
Po maksymalizacji czynnika ilościowego pozostaje trudniejsze, czyli czynnik jakościowy. Coś pozornie nieuchwytnego, dzięki czemu wiemy kiedy i gdzie być nad wodą, jaką wybrać strategię, na jaką rybę się nastawić, jak się zachować, ale również co zmienić ze względu na szczególne, nieprzewidywalne warunki, niestandardowe zachowanie ryb, nagłą zmianę pogody, wymuszoną zmianę miejsca zajętego przez innego wędkarza. Tutaj nie ma prostej drogi. Liczą się skumulowane godziny nad wodą z całego naszego wędkarskiego życia. Ale, by nie było tak łatwo, jest to pewna wypadkowa ciężkiej pracy i indywidualnych zdolności, inteligencji. Nie wystarczy tylko nad wodą być. Trzeba ją bacznie obserwować i wyciągać słuszne wnioski. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej, c'est la vie!
Powyższe zdjęcie to kwintesencja doświadczenia mojego wyspiarskiego przewodnika. Nie ma w nim nawet pixela przypadku. Czterdzieści minut spędzone tylko na tym, by w ciemnościach, z dala od brzegu dobrze postawić łódź z uwzględnieniem pory roku, fazy księżyca, zachmurzenia, godziny, silnego wiatru, pożądanej głębokości, ukształtowania dna…
Na koniec należy pamiętać, że przyda się też podstawa teoretyczna - czytanie, rozmowy oraz obserwacja bardziej doświadczanych wędkarzy. Najfajniej wszystko odrywać samemu, ale gdy do danego miejsca już nie wrócimy efektywniejsze będzie poleganie na doświadczeniu innych. Powodzenia!
Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń"
Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł