Trzeba by te wszystkie opisy oprzec o badania materialowe bo wiekszosc opisow to bajki o super hiper tytanowych elementach ktore sie gna w palcach.
Powinna byc tutaj opcja edycji jezeli ktos moze napisac cos wiecej na temat danego kolowrotka.
Ale najlepiej typowo po polsku krytykowac a samemu nic nie robic
A spróbujemy bez edycji... Przekopiuję trochę "nicnieróstwa" bo zdania nie zmieniłem, to co będę smarował raz jeszcze...
"To już trzeci, którego obejrzałem sobie dokładnie, no to chyba jakaś prawidłowość już jest...
Ta maszyna po około 10 rybkowaniach...
- wyjątkowej jakości wszystkie łożyska czyli najbardziej gówniane chyba jakie da się wsadzić, takie mniej więcej ABEC minus pięć (chyba nawet gorsze niż te z allegro po 2-3 złote). Stukające, z kiwającymi się bieżniami i chyba suche jak pieprz... No i odrobinkę nie trzymające wymiarów np. 7,03, albo 8,05 i 8,037...
- aluminiowy nicik w korbie...
- "żłobkowana" ośka (taki rodzaj pilnika do plastikowych tulejek) ale żeby być w zgodzie z sumieniem, to takie coś było tylko w dwu maszynach...
- powycierane: gniazdo łożyska pod koszem i "oś" koła oscylacji...
- mimo, że jak wiadomo jestem zwolennikiem "grubszego smarowania", to ilości odnalezione w Battlu, nawet mnie wystarczyłyby na dwa razy... Podejrzewam, że to bogactwo ma na celu zamaskowanie wszelkich "niedoskonałości" obróbki, spasowania i temu podobnych, no i żeby w sklepie nie szurał, nie brzęczał...
- gówniane łożyska pod rotorem (duże, to i bardziej "rozkiwane"), "dolne" latające w gnieździe, a "górne" wręcz fruwające wewnątrz tulejki, takiese osadzenie rotora na pinionie (też mocno luźne i mające tendencje do powiększania tego luzu) i dość cienka "blaszka ustalająca" mogą powodować "samoistne" luzowanie się nakrętki rotora... O kiwaniu się wspominać nie trzeba...
- oporówka ma ok 1,45 mm luzu góra-dół...
- inne drobne duperele...
I tak jak nie fascynuje mnie jakoś mocno "chińska myśl techniczna", to różne zaubero-spro-arki i inne teamdragony w porównaniu z Pennem Battle, to superlux maszyny... Tamte kupy się trzymają, a TOTO, to taki ładniewyglądający z wierzchu ale jednak chiński badziew, na dodatek za całkiem konkretne pieniądze...
Moim zdanien każdy nabywca tego Penna może od razu czuć się oszukanym i "dobrze wydojonym"...
Pod linkiem mamy garść obrazków...
http://jerkbait.pl/t...23#entry1457512
Battle, to kołowrotki technologicznie, jakościowo, obróbkowo, "precyzyjniowo", "dbałościowo o szczegóły", itd... na poziomie Larusów, bazarowych Goldenów, Catanek i podobnych maszyn za okołostówkę...
A jedyne chyba co odróżnia omawianego chinolka od wyżej wymienionych, to wyjątkowo skuteczny marketing i fantastycznie skrojona akcja mydlenia oczu potencjalnym nabywcom... I tutaj nawet cena jest częścią tego marketingu, no bo skoro taka, to musi być to doskonały młynek... A przecie w rzeczywistości jest to "zwykła taniocha", którą, jak się przyjrzeć widać w każdym miejscu..."
Dwa razy łowiłem użyczonym:
-nawija
-trochę rzęzi (ale to może być cecha osobnicza konkretnego egzemplarza)
-lakier trochę obłazi (jak w kilku innych)
-maszyna roczna była, nie tratowana jakoś mocno ale ogólny "rozklekot" ponad średnią krajową...