ONLY Mucha !?
#1 Guest__*
Napisano 26 listopad 2011 - 11:53
#2 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 12:01
Muszkarze to dżentelmeni pykający fajeczki, a spinningiści to hołota ćmiąca papierosy.
Dżentelmeni nie lubią, jak im ktoś smrodem papierosów udaremnia kontemplację szlachetnego aromatu ulubionej mieszanki.
#3 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 13:56
To proste.
Muszkarze to dżentelmeni pykający fajeczki, a spinningiści to hołota ćmiąca papierosy.
Dżentelmeni nie lubią, jak im ktoś smrodem papierosów udaremnia kontemplację szlachetnego aromatu ulubionej mieszanki.
Po części tytułowe pytanie słuszne. Dlaczego np część OSu Dunajec nie może być też spinningowa?
No i wiem, że zaraz będzie, że wobler kaleczy ryby, a pojedynczy hak muchy nie.
Ale w kotwiczce też można dogiąć zadziory
#4 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 13:57
#5 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 14:07
Co za różnica?
Co prawda spinningista to nie dżentelmen, ale chodzi w eleganckich woderach i ma kolorowe błyskotki, a robaczkarz? To najczęściej gumofilc!
#6 Guest__*
Napisano 26 listopad 2011 - 14:11
#7 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 14:24
#8 Guest__*
Napisano 26 listopad 2011 - 15:21
#9 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 15:36
#10 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 16:11
Po co zadawać pytania w takim razie?
Z podobnych względów jak nie dopuszcza się łowienia na robaka, nie dopuszcza się łowienia na spinning.
- śmiertelność - znacznie większa przy spinningu, ale to można by obejść (pojedyncze bezzadziorowe haki zamiast kotwiczek)
- efektywność łowienia - nie chodzi o skuteczność - spinningista opierdzieli dość szybko kawał wody, w tym czasie ten sam odcinek mogłoby obławiać kilku muszkarzy, a tak ... ryby już popłoszone - przykładowo dać takiemu Tomiemu spinning, 2 godziny i cały OS przebagrowany
- ograniczenie presji, a dokładniej stworzenie wody dla siebie, czyli dla muszkarzy - jakoś presję trzeba ograniczać, limity wejść, ceny itd.
Pewnie jeszcze by się kilka powodów znalazło. Mi wystarczą już te trzy. Mimo, że jestem spinningistą to jestem za odcinkami muchowymi. Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy też się skrzyknęli i stworzyli sobie takie spinningowe OS'y, gdzie żaden muszkarz nie będzie nam machał sznurem w twarz
#11 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 16:16
#12 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 16:21
#13 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 17:14
Wiem, że to pewnie nie na rękę, ale głównie z tego powodu.Przykład z Włoch.Nie tak dawno znalazłem w sieci że jedna z rzeczek jest pod zarządzaniem klubu muchowego i obowiązuje no kill. Spinningiści mogli też po wykupieniu zezwolenia wędkować. Jako że miałem już dość łowić pstrągi wśród robaczarzy co biegają do samochodu zanieść nad limit podjechałem nad tą rzeczkę zobaczyć jak to wygląda. Po chwili zatrzymał się samochód i podszedł do mnie starszy gość. Zapytał co tu robię. Okazało się że to prezes klubu co opiekuje się tą rzeczką. Wyjaśnił mi że już nie będzie możliwości łowienia na spinning bo jest problem z upilnowaniem łowiących. To że my wypuszczamy ryby to nie znaczy że wszyscy i wystarczy że jedna osoba narobi bydła i opinia wyrobiona.Rzeczka przepiękna i nie mam pretensji że odprawiono mnie z kwitkiem dla jej ratowania.
Również, z wymienionej przez Hlehle skuteczności spinningu.
A ja mam inne pytanie. Czemu korbiarzy zawsze tak w oczy kole, ze z kilkudziesieciu km Dunajca 9km no kill na OeSie jest tylko na muchę? Czyżby brak ryb na pozostałych odcinkach?
Jest i jeszcze jeden argument, jak dla mnie. Jak się popatrzymy na sportowe łowienie salmonidów to na ogół jest to mucha. Spin w wielu miejscach jest uznawany za metodę niesportową. Ja wiem, my w pl jesteśmy zawsze najmondrzejsi i to cały świat powinien z podziwem dostosować się do nas, ale cieszę się ze tak nie do końca jest.
Jest i jeszcze jeden argument - różne tempo łowienia, z resztą o tym Hle Hle już pisał. Trudno jest w sensowny sposób łowić wspólnie na korbę i muchę, gdy gdzie nie chcemy położyć linki, kolega przeszmerał nam wodę obrotówką lub woblerkiem. Kilkukrotnie ćwiczyłem takie wspólne łowy i jest to bez sensu.
Ja wody wyłącznie muchowe widze jak coś w rodzaju rezerwatu, gdzie mała grupa odmieńców może w swoim gronie kultywować nie efektywną i nieskuteczną metodę łowienia ryb, choć i w muszce coraz częsciej liczy się ile a nie jak
I do autora wątku. Co to znaczy normalne uzasadnienie?
W sensie - tak długo jak nie usłyszymy oczekiwanej odpowiedzi to nie jest normalne? Jak sprawę uznamy za rozwiązaną, jak zostanie przyjęta nasza wersja wydarzeń.
Niektóre odcinki są wyłącznie muchowe, by ograniczyć na nich presję, by ograniczyć możliwość wykorbienia ostatniej ryby, by uniknąć wypuszczania ryb zmasakrowanych 6 hakami woblera. I też z wygody, by ograniczyć ściemy, podchody, szabrowanie ryb. Na muchę łowi... no nie wiem, 5% wędkarzy? Na korbę - 50%?
Można oczywiście dozwolić i korby, ale dlaczego nie żywczyka? Co w łowieniu etycznym na zywca czy dendrobenę przeszkadza, że na wodach górskich nie wolno?
W zasadzie, jakim prawem ogranicza się naturalne prawa do łowienia?
Skandal!
#14 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 18:02
#15 Guest__*
Napisano 26 listopad 2011 - 18:23
#16 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 18:46
Spinning jest sportowy, niesportowy - to sobie określa właściciel lub dzierżawca wody. W wielu miejscach jak wypadniesz na pstrągi z korbą będzie to co najmniej... dziwne? Reszta, to, co po za dziwne, opiera się na subtelnościach, których dyskutować na forum nie ma sensu.
Ja wychodzę z prostego założenia - chcę jechać na pstrągi, sprawdzam oferty kilku łowisk, opłaty, regulaminy i jadę tam gdzie mi pasuje. Nie dyskutuję z właścicielem łowiska czy jego reguły to normalność, nie usiłuję podbudować swojego ego hasłami jestem elitą - muszkarzem czy jestem spinningistą i nie czuję się gorszy. Bardzo ciesze się, że mieszkam w kraju, gdzie max ograniczenie to zakaz zabierania ryb, łowienie na muchę i hak bezzadziorowy. Że nie muszę bukować dniówki 18mcy wcześniej. Że nie muszę wyglądać kartki na święta od właściciela odcinka rzeki, która jest znakiem ze jestem ponownie zaproszony i mogę za 800plnów połowić 24h. Że nie musze być dobrym znajomym dobrego znajomego właściciela, by móc choć z prywatnego mostku na wodę popatrzeć, bo o łowieniu rzecz jasna mowy nie ma, klub jest zamknięty i przechodzi członkostwo na zasadach dziedziczenia. Że max ile zapłacę to 80plnów, co jest w porównaniu z cenami łowienia gdziekolwiek dość niską stawką.
Fair play, mamy obecnie tyle łowisk, ze każdy może sobie:
a)wybrać dowolne pasujące do łowienia
b)zakasać rękawy i stworzyć takie, na którym będzie można łowić np tylko na wirówkę long nr 3, w jednej skarpecie pomarańczowej, drugiej zielonej, tylko w butach na szpilkach i z gołą klatą... pełna dowolność, miejsce dla fantazji...
Wot, prawa wolnego rynku, które tak uwielbiamy, każdy moze sobie jak chce stworzyć łowisko i dowolnie dobrać pomysły na łowienie na nim.
Kiedyś, zapytana studentów, którzy starymi (wtedy były one prosto z linii produkcyjnej) land roverami pojechali z Londynu do Singapuru i z powrotem, dlaczego to zrobili? Odpowiedź, której udzielili, mogłaby być odpowiedzią na pytanie w wątku:
Bo mieliśmy na to ochotę.
Tylko prośba, nie usiłujmy narzucać reszcie naszej normalności, wbrew wszystkiemu.
#17 Guest__*
Napisano 26 listopad 2011 - 19:00
#18 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 19:08
Poszukaj, o ile jeszcze litościwy moderator nie wywalił, dyskusji na FORS o wprowadzeniu odcinka no kill na Szreniawie, o tym jakie gromy i jeby były ciskane na człowieka, który kiedyś stał na czele Przyjaciół Szreniawy - Mrugiego.
Nie ma opcji wystarczy no kill i hak bezzadziorowy, nikt tego nie łyknie, będzie 1001 interpretacji, szarych stref i kombinowania. To wiem, bo akurat jestem strażnikiem na wodzie no kill, muchowej i wiem o czym do mnie mówią spinningiści łowiący na naszym tym odcinku. Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy dopuścili tam korbienie. Wszystkie ryby z ostatnich lat zniknęły by w kwartał, znowu byłoby po równo - po zero. Jest za to opcja - wpuście nas na wody muchowe i morda w kubeł. Do tego niestety rzeczywistość naszego społeczeństwa sprowadza piękne idee.
Co do składek, powiedz mi, ile w Twoim okręgu patroli, zarybień, sprżatań i reszty organizują muszkarze, ile spinningiści. Jaka jest kwotowa proporcja między kasą na pstrąga i kasą na lipienia. Znasz na to odpowiedzi?
Bo ja odpowiedzi za ostatnie lata z mojego okręgu z grubsza znam...
Co do patroli i kontroli, jedyne co się ciśnie na klawiaturę to wielkie K****! Policzyć, ile się wydaje na licencję, ile idzie na zarybienia, ile zostaje na straż. Policzyć sobie, ile wynosi etat, auto terenowe i paliwo do niego. A później pisać, że nasze wody są źle pilnowane, bo jak na kasę, która na nie wydajemy, to jest jak w Fort Knox...
Między innymi dzięki temu, ze wielu ludzi zadupca za free, za swoją kasę kupuje paliwo, opłaca telefony etc...
Tutaj bym porównał zaangażowanie spin vs mucha, w stosunku do łowiących tymi metodami
#19 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 19:26
Po co zadawać pytania w takim razie?
Z podobnych względów jak nie dopuszcza się łowienia na robaka, nie dopuszcza się łowienia na spinning.
- śmiertelność - znacznie większa przy spinningu, ale to można by obejść (pojedyncze bezzadziorowe haki zamiast kotwiczek)
- efektywność łowienia - nie chodzi o skuteczność - spinningista opierdzieli dość szybko kawał wody, w tym czasie ten sam odcinek mogłoby obławiać kilku muszkarzy, a tak ... ryby już popłoszone - przykładowo dać takiemu Tomiemu spinning, 2 godziny i cały OS przebagrowany
- ograniczenie presji, a dokładniej stworzenie wody dla siebie, czyli dla muszkarzy - jakoś presję trzeba ograniczać, limity wejść, ceny itd.
Pewnie jeszcze by się kilka powodów znalazło. Mi wystarczą już te trzy. Mimo, że jestem spinningistą to jestem za odcinkami muchowymi. Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy też się skrzyknęli i stworzyli sobie takie spinningowe OS'y, gdzie żaden muszkarz nie będzie nam machał sznurem w twarz
Daniel w dwie godziny to oes strimem opi...le na spina zajęło by mi to 15 minut
#20 OFFLINE
Napisano 26 listopad 2011 - 19:53
Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy też się skrzyknęli i stworzyli sobie takie spinningowe OS'y, gdzie żaden muszkarz nie będzie nam machał sznurem w twarz
Najmądrzejsza uwaga w całym wątku. Ukłony, @Hlehle.
I nie generalizujmy, że każdy korbiarz to świnia - bo parę dobrych lat temu słyszałem nad Dunajcem rozmowę muszkarzy:
cytat - Bo na dopływie to tylko takie po 20 cm biorą - do octu...