Dzikie zwierzęta,sytuacje z wypraw.
#141 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 11:16
- Paweł J, Adam K., jezier i 1 inna osoba lubią to
#142 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 12:15
Dzik sam z siebie Cię nie zaatakuje. Czasem podchodziłem ( właściwie wchodziłem) na 3 metry do śpiących dzików w Puszczy Białowieskiej. Nigdy mnie nie zaatakowały. Nawet jak wszedłem w stado 3 loch z młodymi, to było w Puszczy Kozienickiej. Zawsze stawałem i się nie ruszałem. Zachowuj się głośno, przejdziesz obok nich i nawet nie będziesz wiedział, chyba, że wejdziesz na nie to uciekną.
Użytkownik silurus edytował ten post 04 wrzesień 2019 - 12:16
- Pluszszcz lubi to
#143 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 12:41
Niestety nie zawsze tak jest. Ja kiedyś miałem na dołkach nad Wisłą takie spotkanie, że majtki nie nadawały się do ponownego użycia najgorzej jak ty zaskoczysz dzika, jak jest zdezorientowany i czuje się zagrożony może ruszyć. Jak widzi Cię z daleka to ucieknie, dzikim zwierzętom pozostał jednak szczątkowy instynktowny strach przed ludźmi. Jednak na przestrzeni wieków to był z reguły ostatni widok dla takiego dzika.
Jak już masz spotkanie bliższego stopnia wystarczy z reguły mały trik. Jak masz na sobie bluzę albo kurtkę unieś ręce do góry, szeroko rozstaw i rozwiń między nimi kurtkę jak pelerynę. Do tego drzyj japę jak najgłośniej. Dziki odpuszczają, działa nawet czasem na miśki podobno.
Najgorsze cwaniaki to borsuki. Pełno ich u mnie nad rzeką. Strasznie ciężko wbrew pozorom je spłoszyć.
#144 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 12:49
to jakieś dziwne zwierzęta spotykasz
ja od ponad 30 lat siedzę w terenie i nigdy nie miałem problemu ze zwierzętami żadnymi. Zawsze siedzę cichutko bo inaczej nie zrobię zdjęć i zawsze było ok. Miałem łosie, dziki, jelenia a nawet żubra na maks 6 metrów i luz przy zachowaniu ostrożności. A borsuka to chyba nie musisz się bać
Problem możesz mieć jak spotkasz rannego dzika, to nie ma zmiłuj tu się zgodzę.
#145 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 12:56
Może był ranny, nie dałem sobie zbyt dużo czasu na podziwianie, bo byłem zajęty spier....niem Wiem, że borsuki krzywdy nie zrobią, ale miałem takie sytuacje, że nie chciał mi zejść ze ścieżki jak przechodziłem. Jak go ominąłem to szedł za mną z 20 minut taki koleżka ciekawski
- eRKa lubi to
#146 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 13:01
Myślę , że zdrowego rozsądku nic nie zastąpi .
#147 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 13:58
Dawno temu zmykałem, gdzieś na wysokości Brdyujścia z drugiej strony.
#148 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 14:17
A może odpuścić i poszukać innej miejscówki ? To ich DOM, z którego chcesz je wypędzić by mieć chwilę przyjemności...
- Mysha, Krzysiek Rogalski, Pumba i 1 inna osoba lubią to
#149 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 16:10
A może odpuścić i poszukać innej miejscówki ? To ich DOM, z którego chcesz je wypędzić by mieć chwilę przyjemności...
Dlatego jestem tutaj i się pytam Was, czy jest jakiś inny, naturalny sposób aby ich nie przepędzać, ale zachęcić je do zmiany miejsca, aby nikt nie komu nie wchodził w drogę.
najgorzej jak ty zaskoczysz dzika, jak jest zdezorientowany i czuje się zagrożony może ruszyć. Jak widzi Cię z daleka to ucieknie, dzikim zwierzętom pozostał jednak szczątkowy instynktowny strach przed ludźmi. Jednak na przestrzeni wieków to był z reguły ostatni widok dla takiego dzika.
Zgadzam się w 100% z pierwszym zdaniem, należy o tym pamiętać. Do tego roku, też miałem takie doświadczenia, że jak znajduje się daleko to ucieknie, jak jest blisko lepiej się nie ruszać, miałem sporo takich sytuacji. Lecz w tym roku taki delikwent, potrafił przepłynąć rzeczkę pstrągową o szerokości ok. 20m i zaatakować mnie. Stałem w miejscu, nie ruszałem się od chwili gdy wyszedł na brzeg (stałem blisko drzewa, aby wskoczyć w razie czego od razu). Podszedł do mnie jak pies, musiałem się odsunąć, bo był za blisko. Jak się odsunąłem to nagle wpadł w furię, zaczął kwiczeć i się 'napuszył', wskoczyłem na drzewo i czekałem aż odejdzie. Żaden krzyk, gwizd, dźwięk z telefonu go nie ruszał. Poszedł w swoją stronę po 20 minutach, a 2 km dalej jak mnie zobaczył, to od razu ruszył, bez kalkulacji. Uciekałem około 100-150 metrów przez krzaki i drzewa, a on cały czas za mną, czy to zakręt czy prosta droga. Za drugim razem 'wyglądał' jakby był wściekły, że nie złapał mnie, kwiczał i podgryzał drzewo, chciał wejść na nie, ale wiedział że nie ma jak. Ale widział że brakuje mu niewiele, aby mnie dziabnąć w nogę. Nie widziałem, aby był ranny, ale później słyszałem strzał (gospodarstwo obok) i chyba ktoś go zdjął, bo nie widziałem go więcej w tych rejonach. Miałem jeszcze kilka takich sytuacji w tym roku, no i co dziwne, tylko w tym roku. Zawsze zachowywałem się normalnie, tak jak piszecie wyżej, sam udzielałem innym takich rad, tak jak Wy mi teraz. A zdrowy rozsądek podpowiada mi, aby przemyśleć temat zanim zacznę wogóle coś robić, a każda mądra rada może komuś uratować życie.
- kostom63 lubi to
#150 OFFLINE
Napisano 04 wrzesień 2019 - 16:46
#151 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 05:49
Goliat, u nas poza dzikami można też wpaść na wilka, choć zwykle trzymają dystans.
Dawno temu zmykałem, gdzieś na wysokości Brdyujścia z drugiej strony.
Też pewnie coś mu dolegało, bo wilki to strasznie ostrożne zwierzęta i stronią jak mogą od ludzi. Teraz jak pilnują rezerwatów w Dolinie Dolnej Wisły i nie ma kłusowników, zwierzyny jest bardzo dużo i traci naturalny instynkt trzymania się w dystansie od ludzi. Takie np sarny potrafią podejść dosłownie na odległość przybicia piony O tej porze powoli wychodzą jelenie na rykowiska. Wczoraj byłem na linach i słyszałem jednego jak dawał koncert Do tego lokalna para bielików polowała nad łąką. Czasem jak tam siedzę to sobie myślę, że całkiem dobry dokument by mogło NatGeo nagrać
#152 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 07:04
A tak to obserwowałem 5-7 sztuk na skraju łąki, nie wiem czy tymi samymi nazwami operujesz - jak się minie Przewozowe i po lewej jest Stara Wisła - przez nas zwana Gruszką - a na prawo, w stronę Wisły łąka...
Ja pierdziu, już z 10 lat w domu nie byłem 😐
- Goliat lubi to
#153 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 11:03
Dziki, wilki, łosie, sarny, węże ! Nie ! Panowie, opowiem Wam swoją historię.
W roli głównej...... kaczka oraz jeż !
Przedzieram się swego czasu brzegiem Odry przez gęstwinę różnego rodzaju chaszczy, co chwilę kontrolując czy oby nie ma jakiejś dziury. Teren mega trudny. Dzień chylił się już ku końcowi. Chaszcze po cycki. I nagle - dosłownie - 3 metry obok mnie jeb!!! wystartowała niczym Usain Bolt w górę - mało się nie zesr*** ze strachu. Dopiero po jakieś chwili doszło do mnie, że to kaczka.
I jeszcze jedna historyjka za małolata. Kemping na prywatnej posesji w Sławie, konkretnie Radzyń. Wchodzę na pomost łowić całą noc leszcze na spławik (do dziś nie zapomnę tego widoku podnoszącego się i wykładającego na wodzie spławika ze świetlikiem). Trafiłem akurat w noc z mniejszą ilością brań więc zdecydowałem się zejść z pomostu do kempingu się przespać. Odległość jaką miałem do pokonania to jakieś 30 metrów. Mniej więcej jak byłem w połowie pomostu słyszę sapanie w trawie. Moja młoda wtedy głowa wymyśliła pierdyliard historii co to może być. Zacząłem tupać i nasłuchiwać stojąc na pomoście obwieszony całym wędkarskim majdanem. Dalej sapie. Mówię kur... przecież nie będę spał na pomoście. Nie miałem wówczas latarki gdyż droga była oświetlona na tyle, że mogłem przejść ale nie na tyle aby wypatrzeć co to sapie. Potupałem jeszcze z dobre 5 min - dalej sapie. Mówię sobie wóz albo przewóz.... Powolutku skróciłem dystans z pomostu do brzegu i jak już wiedziałem, że mam prostą drogę do kempingu załączyłem turbinę w dupie i w te pędy wbiegłem do domku zostawiając po drodze parę mniejszych klamotów z wędkarskiego majdanu. Dopiero później okazało się, że tym niestworzonym potworem sapiącym w trawie był..... jeż
- eRKa lubi to
#154 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 11:12
Najlepsze pod względem wywoływania zawału w nocy są bażanty, które do ostatniej chwili czekąją żeby nagle z krzykiem wyskoczyć z krzaków pod nogami
- Night_Walker, eRKa i Jamjest lubią to
#155 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 20:06
Najlepsze pod względem wywoływania zawału w nocy są bażanty, które do ostatniej chwili czekąją żeby nagle z krzykiem wyskoczyć z krzaków pod nogami
Nie tylko w nocy. W dzień przedzierałem się nie raz przez skoszoną łąkę. Trawa do kostek a ten w jakiejś dziurze przyczajony. Zawał pewny. Nocą spotykam je raczej nisko na drzewach gdzieś
- eRKa lubi to
#156 OFFLINE
Napisano 05 wrzesień 2019 - 21:40
Najniebezpieczniejsze są bobry. Czasami mam wrażenie, że celowo zastawiają pułapki...
A skoro przy zwierzakach. Jest już okres rykowiska, wspaniały spektakl.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych