Jak co roku, grupa miłośników i poszukiwaczy szczupaków w rozmiarach XXL - czyli powyżej 100 cm wyruszyła na północ na dużo wcześniej zaplanowaną wyprawę wędkarską.
W eskapadzie udział wzięli ludzie połączeni wspólną pasją: Janusz,@loko,Krzysiek i ja.Po dokładnej analizie warunków pogodowych z ubiegłych lat wybraliśmy sobie termin i łowisko na którym miały czekać upragnione metrówki.
Wybór w tym roku padł na Finlandię.
W końcu nadszedł termin - ruszamy 25 maja - z czwartku na piątek o 1.00 w nocy z Gorzowa Wielkopolskiego, wyposażeni we własne środki pływające - 4,5 metrową łódź Solar z 25 konnym silnikiem oraz w 3,5 metrowy ponton Colibri z silnikiem 10 konnym.
Auto oraz łódź na przyczepie wyładowane po brzegi niezbędnym ekwipunkiem wędkarskim, jedzeniem oraz odrobiną napoi orzeźwiających wyruszyło w kierunku Gdyni skąd w piątek o godz. 10.30 miał odbić nasz prom - Finnstar.
Mimo długiej, powolnej i nużącej podróży po polskich autostradach humory dopisują, na przystani promowej w Gdyni spotykamy grupę trzech wędkarzy z Tarnowa, którzy też udają się do krainy reniferów w poszukiwaniu nowych trofeów wędkarskich.Po krótkiej pogawędce o rybkach i Speedwayu wsiadamy do swoich aut i ustawiamy się na promie. Przed nami 22- godzinna przeprawa przez Bałtyk, na promie przestawiamy zegarki na czas Fiński - czyli godzinę do przodu w stosunku do czasu Polskiego, planowe przybycie promu do Helsinek zapowiedziane jest na sobotę na godzinę 9.00.
Pakujemy się do swojej kajuty i w doskonałych humorach, przy suto zastawionym stoliku oraz przy zupie chmielowej odbijamy od brzegu w Gdyni.
W trakcie podróży korzystamy z sauny Fińskiej, jacuzzi oraz sali Fitness.Po krótkiej nocy w kajucie dobijamy planowo do portu w Helsinkach.Finlandia wita nas czystym, błękitnym niebem - i tak już pozostało do końca wyprawy - czyli do 2 czerwca.
W końcu na miejscu - po 38 godzinnej podróży docieramy pod domek - piękną drewnianą willę zbudowaną w latach 60-tych.
Szybkie i nerwowe poszukiwania kluczy(właścicieli nie było na miejscu), montowanie sprzętu, wodowanie łodzi i o 18.00 jesteśmy już na wodzie.
Już w drugim rzucie - na jednej ze znanych miejscówek wyciągam szczupaka około 70 cm, rybka po uwolnieniu wraca oczywiście do wody.
Tego dnia przez 3 godz. udaje mi się złowić 19 szczupaków w rozmiarach od 65 do 80 cm.Następne dni potwierdzają nam, że trafiliśmy w sam środek tarczy zarówno z pogodą, terminem jak i wyborem miejsca naszych przygód wędkarskich.
W sumie udało mi się złapać 148 szczupaków w przedziale od 60 do 85 cm i 2 szt. powyżej upragnionych 100 cm: 102 i 103 cm(były to dwie największe sztuki tej wyprawy), do tego kilka grubych 90-tek i Jaziowy przyłowik zapięty na dozbrojce na kopycie 15cm Relax'a.
Poza tym zanotowaliśmy odprowadzenie przynęty przez Belonę oraz w ostatnie popołudnie atak w holowanego szczupaka(miał około 60 cm)starszego brata/siostrę dziadka/babcię, którą oceniliśmy na dobre 130 cm!!!
Natomiast ogólna ilość doholowanych ryb - 442 szt. w 4 osoby przez 6 dni spinningowania daje nam poczucie WĘDKARSKIEGO spełnienia i potwierdza fakt, że na te kilka dni znaleźliśmy się w szczupakowym ELDORADO.
Dominującymi przynętami były nasze rodzime Relaxy, Salmo, choć dwie największe sztuki skusiły się na Predatora Maximus'a 10cm, na 10gr główce.
W piątek 1-06 po południu pakowanie auta na drogę powrotną, w sobotę rano ruszamy w stronę Helsinek, w Polsce jesteśmy o godz 16.00 w niedzielę.
Napewno powrócimy w to miejsce za rok, ponieważ potencjał tej wody - jeśli chodzi o ilość szczupaka jest naszym zdaniem przeogromny.
Do relacji dołączyłem kilka zdjęć uczestników wyprawy oraz zdjęcia z wczesnowiosennych połowów syna właściciela willi w której mieszkaliśmy(chłopak łowi głównie wędziskiem muchowym).
Z tego miejsca, jeszcze raz pragnę podziękować Januszowi(niezastąpiony przewoźnik), @loko(wybitny śpiewak ludowy)oraz Krzyśkowi(co to na wszystkie przynęty Jazie łowi) za mega udaną wyprawę z odpowiednim klimatem i bez przesadnej napinki... bo to chyba najważniejsze.
Daniel
Krzysiek z Jaśkiem
.