Czyli dałeś się zmanipulować. Bo w przyrodzie nie działa to tak że jeden np. sandacz 10-15cm będzie w przyszłości jednym sandaczem 50cm. Gdyby tak było wody w jeziorach dla tych sandaczy by nie starczyło. Kormoran jest częścią naturalnego procesu selekcji i konkuruje z innymi drapieżnikami jak np. duży sandacz o tą samą pulę potencjalnych ofiar. Ta pula ma wartość stała dla populacji ofiar, jedyne zmienny może być udział czynników śmiertelności. Przy czym taki duży sandacz jest podany presji ze strony rybołówstwa co tyko jest na korzyść innych drapieżników konkurujacych do tych samych zasobowtakich, jak np. kormoran. Dlatego to nie kormoran negatywnie oddziaływuje na "gospodarkę rybacką" tylko "gospodarka rybacka" pozytywnie oddziaływuje na populacje kormorana.
Odnoszę wrażenie, że sam próbujesz mi coś wmówić. Nie musisz mi tłumaczyć, że każda woda od górskiego potoku po mazurskie jezioro ma jakąś swoją naturalną produktywność i ta jak napisałeś pula do skonsumowania przez nazwijmy - różnych konsumentów, jest względnie stała. Nigdy też nie robiłem sobie nadziei wpuszczając do jeziora np. narybek szklisty węgorza, że jeden na dziesięć przeżyje i dorośnie do kilograma, bo to chyba nikomu się nie udało? Jeśli uważasz, że tabelka pokazująca ile z hektara jezior zjadają kormorany, a ile odławiają rybacy i ta druga odnosząca się do procentowego udziału gatunków w diecie kormorana są niezgodne z prawdą, to przecież możesz to bardzo łatwo wykazać. Myślę, że dane ze źródeł np. niemieckich mogą być bardzo podobne. Mają z tym jeszcze większy problem, więc pewnie badania też bardziej szczegółowe. Jeśli któreś z danych miałbym uznać za mniej miarodajne, to raczej te wydajności wykazywane przez rybaków. Co absolutnie nie zmienia faktu, że jeśli zarybiają zgodnie z operatami, a więc ponoszą koszty, to ryby zjadane przez kormorana są dla nich stratą i bez znaczenia jakie to są ryby. To też jasne.