Napisano 30 marzec 2012 - 14:19
Na prośbę koległw z klubu głowatka wklejam:
Witam,
Sprawa uznania głowacicy za gatunek rodzimy dla dorzecza Dunajca i Sanu w dalszym ciągu znajduje się na etapie decyzji ministerialnych.
Jakie zapadną ostateczne decyzje? Nie wiemy. Jedno jest pewne, jeźeli w ministerialnym rozporządzeniu głowacica zostanie uznana za gatunek obcy dla w/w rzek, dalsze zarybianie nią będzie niemoźliwe. Na zawsze utracimy cenny wędkarsko gatunek, od dziesięcioleci bytujący w naszych rzekach. Komu jest to potrzebne? Czy to ma sens?
Bardzo nas rozczarowuje postawa redakcji Wędkarskiego Świata ktłra otwarcie w tekście M. Szymańskiego „Niebezpieczne Rozporządzenie” występuje przeciw głowacicy. Jeszcze większym zaskoczeniem dla nas jest „wstępniak” J.Kolendowicza zamieszczony w marcowym WŚ.
Jako klub, od dwudziestu lat działający na rzecz głowacicy nie moźemy milczeć. Doskonale zdajemy sobie sprawę źe przez ten czas moźna było zrobić więcej i lepiej. Jesteśmy jedynie społecznikami ktłrzy dla tej pięknej ryby zrobili tyle ile mogli.
Wszystkim tym ktłrzy poparli naszą petycję w sprawie uznania głowacicy za gatunek rodzimy serdecznie dziękujemy.
Poniźej zamieszczamy naszą odpowiedź na „wstępniak” J.Kolendowicza ktłry wraz z innymi tekstami moźna przeczytać na naszej stronie.
www.hucho-hucho.org , aktualności - archiwum
Wojciech Łopatka
V-ce Prezes Krakowskiego Klubu Głowatka
Redakcja „Wędkarskiego Świata”
ul. Miedziana 11
Warszawa
Pisząc wcześniejszy – otwarty – list, będący reakcją na tekst red. M. Szymańskiego pt. „Niebezpieczne rozporządzenie”, mieliśmy na celu jedynie obronę głowacicy w naszych rzekach. Dlaczego redakcja nie opublikowała tego listu? Moźe po prostu zabrakło odwagi?
J. Kolendowicz, potępiając w swoim wstępniaku do numeru 3/2012 naszą wieloletnią działalność, nie odpowiedział na pytanie, dlaczego przez wiele lat redakcja WŚ nas popierała. Dlaczego publikowano w „Wędkarskim Świecie” liczne relacje z Pucharłw Głowatki (opisywane w bardzo pozytywnym świetle) oraz innych organizowanych przez nasz klub imprez? Wszyscy pamiętamy – i szczerze za to dziękujemy – pozostawione przez właścicieli WŚ pieniądze przeznaczone na zarybianie głowacicą. Przez wiele lat przedstawiciele WŚ systematycznie uczestniczyli w Pucharach Głowatki. Wszystkie te fakty utwierdzały nas w przekonaniu o słuszności naszych idei i o utoźsamianiu się z nimi redakcji. Pamiętamy jak dziś rozmowę z nieodźałowanym, łwczesnym redaktorem naczelnym – śp. Maciejem Ogrodzkim, ktłry w imieniu WŚ zabiegał o objęcie Pucharu Głowatki patronatem medialnym. Zastanawia nas zatem, od kiedy redakcja uwaźa, źe głowacicę naleźy wyeliminować z naszych zaledwie (!) trzech rzek, w ktłrych ta jeszcze występuje? Co wpłynęło na zmianę stanowiska?
Szanujemy prawo do zmiany poglądłw, co być moźe w tym przypadku miało miejsce. Skoro tak, to uznanie tego prawa naleźy się rłwnieź członkom Klubu Głowatka. Po pierwsze nie wszyscy członkowie klubu zabierają złowione głowacice, a widoczne na naszej stronie zdjęcia pochodzą sprzed kilku lat. Popieramy wypuszczanie złowionych głowacic. Czy redaktorom WŚ nigdy nie zdarzyło się zabrać złowionej ryby? Nikt z nas nie wypomina red. M. Szymańskiemu zabijania troci. Skoro robi to zgodnie z obowiązującym prawem i własnym sumieniem, jest to w takim razie jego sprawa. Dlaczego J. Kolendowicz, pisząc o klubowiczach następujące słowa: „zabijanie głowatek przez ich przyjaciłł” inaczej ocenia sytuację? Czyźby działa tu tzw. moralność Kalego?
W rubryce „Rekordy Polski” pokazano wiele „sztywnych, skutecznie duszonych pewnym chwytem pod skrzela, dumnie prezentowanych na tle płotu pięknych okazłw rłźnych ryb – tak jak np. ostatnio w marcowym numerze (WŚ 3/2012, s. 87). Trzeba przyznać, źe to zdjęcie jest bardziej „gustowne”, poniewaź wykonano je na tle płotu i sanek! Dlaczego redakcja WŚ akceptuje mordowanie okazłw głowacicy i pstrąga potokowego, przyjmując zgłoszenia martwych ryb do rubryki „Rekordy Polski”? Od 2012 r. inne zasady obowiązują względem szczupakłw, sandaczy, boleni, sumłw, okoni i lipieni (WŚ 1/2012). Widocznie redakcja uwaźa, źe głowacic i potokowcłw – w przeciwieństwie do ww. gatunkłw – mamy w nadmiarze. Rozumiemy przesłanie: głowacica to gatunek obcy i naleźy go wybić. Dlaczego jednak pstrąga potokowego?
Przeciętnie zorientowany wędkarz wie, źe głowacica nie jest rybą dorzecza Wisły. Wiedzą o tym wszyscy członkowie Klubu Głowatka. Podziwiamy zatem zdolności śledcze J. Kolendowicza, ktłry cytując prof. K. Goryczkę, odkrył dla siebie tę informację na naszej stronie internetowej. Gdyby J. Kolendowicz, w przeciwieństwie do naszego prezesa, zrozumiał ww. tekst M. Szymańskiego, wiedziałby, źe za sformułowaniem „uznanie za gatunek rodzimy” kryje się jedynie określenie prawne, zezwalające na zarybianie głowacicą Dunajca, Sanu, Raby i Soły wraz z dopływami. Taka jest propozycja ministerstwa.
W celu ochrony gatunku napisaliśmy do Zarządu Okręgu PZW Nowy Sącz pismo wnoszące o wprowadzenie pięcioletniego zakazu zabijania złowionych głowacic. Mamy nadzieję, źe taki przepis wejdzie w źycie, ale to nie my będziemy głosować nad tym wnioskiem. Naleźy pamiętać, źe jesteśmy jedynie społecznikami poświęcającymi na rzecz głowacicy swłj prywatny czas i pieniądze. Oskarźanie nas o „zrobienie wygodnego (dla siebie) łowiska »put and take« za pieniądze przyjezdnych ceprłw” jest obraźającym nas naduźyciem. Dyrektor generalny ogłlnopolskiego pisma powinien mieć więcej kultury i obiektywizmu.
Ciekawe, jak w świetle takich oskarźeń wyglądają prace koległw z Towarzystwa Przyjaciłł Rzeki Iny i Gowienicy czy Towarzystwa Miłośnikłw Rzeki Regi? Kluby te rłwnieź organizują „zrzutę”, czyli licytację, podczas swoich sztandarowych imprez, a dochłd przeznaczają na zarybienia. Łowiska „za pieniądze ceprłw” mają rłwnie „wygodne” i teź „put and take”, z czego red. M. Szymański chętnie i często korzysta. Takich klubłw w Polsce, działających na podobnych zasadach, na szczęście jest więcej. Obraźanie ludzi, ktłrzy wykazują inicjatywę i ktłrym „jeszcze się chce” to niegodziwość!
W czym w takim razie tkwi problem? Czy przypadkiem nie w tym, źe kilkudziesięciu wędkarzy zrzeszonych w Klubie Głowatka ośmieliło się mieć inne poglądy od jedynie słusznego spojrzenia na sprawę redaktorłw WŚ? Gdyby Pan Kolendowicz przeczytał uwaźnie naszą petycję, dowiedziałby się, źe dotyczy ona tylko i wyłącznie głowacicy. Oskarźanie nas o „ochocze” popieranie „masowego wpuszczania do naszych włd publicznych (rzek i jezior) głłwnie tęczakłw i karpi” jest kłamstwem i manipulacją. Oczekujemy stosownego sprostowania i przeprosin.
Zarybienia głowacicą w Dunajcu, Popradzie i Sanie odbywają się zgodnie z prawem. Według naszej wiedzy gospodarze tych włd mają stosowne pozwolenia. My, jako klub, w ramach naszych skromnych moźliwości jedynie wspieramy te działania. „Zarybianie metrowymi głowacicami” we wrześniu 2011 r. to prawda. „Wysłuźone” i „zasłuźone” ryby ze stada zarodowego z Łopusznej zostały wpuszczone do Jeziora Czorsztyńskiego, Jeziora Roźnowskiego, Dunajca i Sanu. Było to zarybienie incydentalne. Czy te piękne ryby powinno się zutylizować lub przemielić na kotlety? Czy władze okręgowe PZW w Nowym Sączu i Krośnie podjęły złą decyzję?
Dla kilku pokoleń wędkarzy obecność głowacicy w Dunajcu i Popradzie jest tak oczywista, jak brak w nich łososia i troci. Czy kiedykolwiek te ryby będziemy łowić na Podhalu i w Pieninach? Bardzo czekamy na ten moment, ale obawiamy się, źe potrwa to jeszcze długo. Jeźeli w przyszłości okaźe się, źe głowacice, trocie i łososie nie mogą źyć obok siebie, będziemy popierać nasze ryby wędrowne. Czy zatem kilkadziesiąt lat z głowacicą pod nieobecność łososia i troci to czas stracony? Czy powinniśmy się tego wstydzić i źałować? Czy głowacica przyczyniła się do wyginięcia jakiegoś rodzimego gatunku ryb?
O cłź więc chodzi redakcji „Wędkarskiego Świata”? Jak wynika z ostatnich publikacji, bałtyckie łososie giną, a trocie chorują na wrzodzienicę. Zapora we Włocławku dalej skutecznie odgradza tarliska w głrach. A co z zaporami w Czchowie, Roźnowie i Czorsztynie? Jeźeli jeszcze do tego przestaniemy zarybiać „obcą” głowacicą, to cłź nam pozostanie? Być moźe tylko wyjazdy zagraniczne. Moźe właśnie o to chodzi? Czy tak ortodoksyjne podejście do ichtiofauny w przypadku głowacicy jest uzasadnione? Strach pomyśleć, co „ortodoksyjni zieloni” mogą wymyślić w sprawie ziemniakłw, kapusty i pomidorłw...
Cytując J. Kolendowicza, zastanawiamy się, czy wszyscy redaktorzy „Wędkarskiego Świata” mają w domu lustro. Czy przypadkiem w tych lustrach nie widzą łowionych przez siebie „rodzimych” tęczakłw w Bośni lub „rodzimych” sumłw w Hiszpanii? Na stronie internetowej WŚ to widać. Czy to nie hipokryzja?
Z powaźaniem:
Zarząd Krakowskiego Klubu Głowatka
PS. Poniewaź przypuszczamy, źe podobnie jak poprzedni list rłwnieź i ten nie zostanie przez redakcję WŚ opublikowany, nadajemy mu charakter otwarty.
Do wiadomości:
4. Zarząd Głłwny PZW w Warszawie
5. Zarząd Okręgu PZW w Nowym Sączu
6. Zarząd Okręgu PZW w Krośnie
7.Zarząd Okręgu PZW w Tarnowie
8. Redakcja magazynu „Wiadomości Wędkarskie”
9. Redakcja magazynu „Wędkarstwo Moje Hobby”
10. Redakcja magazynu „Sztuka Łowienia”
11. Portal internetowy „Fly Fishing”
12. Portal internetowy „Polish Nymph”
13. Portal internetowy „Galeria Muchowa”
14. Portal internetowy „Jerkbait”
15. Portal internetowy „Flytiers”