Mart,
Nie pamiętam, ale rocznie poznaję zwykle od 5 do 10 kijów muchowych, a że łowię 23 lata, to wychodzi co najmniej 115 wędek, pewnie powyżej 150 różnych kijów.
Sam wędek muchowych miałem tylko 15 - 20 sztuk, więcej nie pamiętam. Tu na zdjęciu z moim ukochanym Szekspirem nad górnym Sanem, lata '90:
P.S. Już wtedy, w pierwszym roku łowienia na linkę Leeda WF-7-F kijem full flex o realnej klasie AFTMA #6 i nieco odstając od kolegów łowiących kijami moderate 5/6 (którzy już wtedy razem z reklamami zmierzali w kierunku świetlanej przyszłości coraz wyższych modułów i kijów coraz bardziej fast) - wiedziałem, że mam narzędzie stworzone do dalekiej nimfy i mokrej muchy. Wówczas jako nastolatek złowiłem na nimfę (edit: daleką rzecz jasna) o długości 3 cm, którą kupiłem w Ustrzykach Dolnych, klenia 42 cm. I to grube belly i ta wielka nimfa, pamiętam jak ją zjadł...
Pamiętam dokładnie, jak mój Kolega łowił wtedy na pupy #8 z linką 5 i mówił mi, że Herminator z Jeleniej Góry używa linki #6 i lepiej siadają na to ryby. Ja miałem siódemkę i milczałem, ciesząc się w głębi duszy. Mając do tego kija o pełnym ugięciu zachowywałem finezję holi ryb.
Pamiętam jak szedłem z jednym wędkarzem między mostami we Wleniu. On łowił na jakiegoś kija St. Croix w głebokiej rynnie na dwa streamery i linkę sink tip, wyglądał tak, jakby miał sprzęt, który inni kupią dopiero za 10 lat. Ja łowiłem swoją Leedą pod lewym płytszym brzegiem na mokrego Black Anta. Jak doszliśmy do mostu bilans był 8:3 dla mnie Już wtedy powoli zaczynałem rozumieć, że zbyt często spotykam nad wodą muszkarzy obkupionych ale bez umiejętności łowieckich. Gdy paru z nich nie zauważyło znaków natury, bo widzieli logo, zacząłem formułować pojęcie teletubisia, samochodowego technokraty przebranego za muszkarza, który wędkarstwo muchowe traktuje jak alufelgę, przedłużenie przyrodzenia, zakupową impresję - ale się nie wkręca głęboko w rzekę i życie jej mieszkańców. Ma za to logo i się nim jara...
Dla miłośników nimfy należą się wyjaśnienia. O ile w krótkiej schodzimy z grubością linki (aż do żyły włącznie ) o tyle w dalekiej nimfie grube belly to po prostu pływak o większej wyporności, którego nam nie wciągnie pod wodę imitacja dużej larwy jakiegoś owada. Ciężko zatem połączyć krótką nimfę z długą, i dlatego lepiej mieć osobną wędkę tylko do krótkiej, jakąś 3/4 10 stóp - jak ktoś lubi.
Użytkownik Krzysiek Dmyszewicz edytował ten post 15 październik 2018 - 07:17