Przychodzi wróbelek do burdelu i zamawia "panienkę".
Burdelmama wysyła go do kobry, a ta, jako ze od rana nic jeszcze nie jadła, ma straszny dylemat: zaspokoić wróbelka, czy swój głód.
Wybrała jednak to drugie i połknęła go.
Burdelmama widząc, że wróbelek dość długo nie wychodzi od kobry, wpada do jej pokoju i pyta:
- gdzie wróbelek?
- jaki wróbelek, nie było tu takiego?
- nie kłam, pewnie go zjadłaś
- ależ skąd!!!
Na to burdelmama podchodzi do kobry i ścika ją w pasie tak mocna, aż wyskoczył jej z brzucha wróbelek.
Ten wstaje, otrzepuje się i mówi:
- tee kobra, ale troche uważaj jak bierzesz do buzi