Jako były (i od czasu do czasu praktykujący) karpiarz - potwierdzam.
Powiem więcej, nawet wędki nie trzymam w ręku do czasu brania.
Nawet przy nęceniu można posiedzieć w fotelu z "radyjkiem" od łódki.
Widziałem na którymś ze słowackich zbiorników ponad15 lat temu karpiarzy miejscowych. Słowacy tylko "karpy i karpy" na stojącej wodzie a pstruhy na płynącej. O łowieniu okoni czy sandaczy to nawet nie myśleli (no może szczupak na żywca). Namiot, łóżka, radio a chyba nawet mały tv mieli. I tak siedzieli przez cały nasz tygodniowy pobyt, wywozili tylko zestawy pontonem ale przynajmniej zostawiali marker więc ich unikaliśmy.