Kobiety......
"
Jejku do tej pory jak o tym myślę cała się trzęsę. No wiec zaczne od tego ze moje problemy z wyproznianiem trwaja juz około tygodnia. Po stosowaniu domowych zabiegów i zaleceniach lekarza stan sie wcale nie polepszał. Dzisiaj rano juz nie mogłam wytrzymać bólu brzucha wiec mama podjela decyzje ze bezwzględnie muszę pojechać na izbę przyjęć tak, jak w ostateczności zalecił pan doktor. Strasznie sie bałam ale ni miała wyjścia. Przyjechałam na miejsce, kolejka było dość długa a ból narastał z każdą chwilą. W końcu poproszono mnie do gabinetu. Opowiedziałam co mi dolega i lekarz kazał położyć się mi na kozetce. Dośc długo dotkał mój brzuch, narzekając, że jest bardzo twardy i konsultując coś z siostrą. Nastepnie zawołał druga pielęgniarkę i zalecił abym poszła za nimi do zabiegowego. Były niesamowicie niemiłe!!!!!!!!! Jedna z nich powiedziała, że muszę mieć zrobioną lewatywe i żebym się do tego przygotowała. Wskazała na szpitalną kozetkę, na której wcześniej rozścieliła jednorazowe prześcieradło.No i sie zaczęło...Kazała ściągnąć mi spodnie i majtki i położyć się na łóżku. Zrobiłam co kazała opuszczając bielizną całkiem do kostek. To było dla mnie żenujące!!! Nigdy wcześniej sytuacje nie wymagały aż takiej wielkie walki samej ze sobą. Na wstepie oczywiście mnie zjeździła, że majtki mam zdjąć całkiem i połozyć obok, bo mi ich nikt nie ukradnie, a uniemożliwiają prawidłowe wykonanie zabiegu(BZDURA!!! CHYBA CHCIAŁA MNIE JESZCZE BARDZIEJ UPOKORZYĆ - no i sie jej udało) Jak poleciła połozyłam się na prawym boku [rzodem do ściany z prawą nogą wyprostowaną, lewą zaś mocno zgiętą i podciągniętą. Przyszła druga pielęgniarka z jakąś ogromną strzykawą, stojakiem i miską i kazała się mi całkowicie rozluźnić. (Ciekawe jak?!?!) Nastepnie włożyła na ręce gumowe rękawiczkim na które nałożyła trochę czegoś o żelowatwj konsystencji i włożyła ten palec do mojej pupy krzycząc w dodatku na mnie, że jestem za bardzo spięta. Jej komentarz"O jejku koleżanko kiedy tyś sie ostatni raz załatwiała, łatwo nie będzie"Myslę sobie - no to już po mnie... Nie wiedziałam,że to będzie aż takie straszna. PO chwili wsadziła mi do pupy uprzednio posmarowany koniec jakiejś rurki przymocowany do urzadzenia(nie wiem co to było). Za jakiś czas, kkiedy czułam, że rurka jest już głęboko do mojej pupy zaczęła wlewać się ciepła woda. Po minucie myślałam, że zdechne - nie mogłam wytrzymać parcia, czułam jakby mi rozrywało pupę. POwiedziałam pielęgniarce ze juz nie dam rady to dopiero sie wściekła, że nie jestem maluszkiem i to dopiero początek. W międyczasie do gabinetu wszedł lekarz is pytał jak tam lewatywa. Za nim zaczelo pare osob wlazic- okazalo sie ze to POKOJ PRZECHODNI! Płonęłam ze wstydu a on jeszcze zadawał mi [pytania jak gdyby nigdy nic- TEN LEKARZ, A LUDZIE SIE SMIALI NIEKTORZY.Kiedy już cała woda była w mojej pupie pielegniarka wyciągnęła z niej rurke i powiedziała zebym sie nie wazyla ruszac teraz bo musze tak polezec jakies 5 minut. TRWAŁO TO WIEKI!! Po 2 minutach powiedzialam ze na prawde nie poddołam wiec kazala mi z calej sily zacisnac posladki i nastepnie je rozchylajac wsadzial cos w rodzaju malej pileczki ze sznurkiem na wierzchu. JAK TO BOLAŁO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!o czyms takim jeszcze nie slyszalam. Po kolejnych 3 minutach zaprowadzila mnie do toalety, kazala sei wypiąc nad muszla i pociągnela za sznurek wystający z mojej pupy. Wtedy woda z ogromna siłą"wystrzeliła" do kibelka a ja poczułam ulge. Szczerze mówiac nigdy tak długo nie siedzialam w wc. Brzuch mnie jeszcze troche boli nie mowiac o odbycie... Jest chyba podrazniony. Sama nie wiem co gorsze czy ten wstyd czy ból... NIKOMU NIE ZYCZE TAKICH PRZYGÓD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja sie podzieliłam swoimi przezyciami jesli ktos z waz przezywal cos podobnego czekam na wasze zdanie relacji... "