Znów mi się składa, że wątek mogę otworzyć.
Sumiku 211 cm złapany na wobler w trollingu.
Pierwszy dzień kilkudniowej sesji trollingu przyniósł okazję posilowania po zimie.
To była solidna rozgrzewka po zimie
Pozdrawiam
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Posted 10 March 2019 - 20:37
POPULAR
Posted 11 March 2019 - 07:56
Łatwe do zorganizowania.
Wychodzi się wcześniej z pracy. O 17.00 lotnisko, aby się spokojnie odprawić. 3 godziny po starcie Barcelona. Tam, na lotnisku czeka już zamówiony samochód.
W nocy, koło pierwszej już Caspe.
Rano można wypływać. Przed wylotem z PL trzeba sobie zarezerwować kwaterę z łodzią i sprzętem, bo nie ma sensu targać.
Posted 11 March 2019 - 20:08
Zdjęcie może nie najbardziej szczęśliwe
IMG-20190310-WA0004~2.jpg 82.68KB
119 downloads
IMG-20190310-WA0006~2.jpg 78.7KB
117 downloads
A dziś bez brania zjechałem do zajezdni.
Jak to na sumach
Edited by bartsiedlce, 15 April 2019 - 09:11.
Posted 04 June 2019 - 21:16
Ja najwięcej brań suma miałem w październiku /listopadzie czasem grudniu ,gdy łowiłem w miejscu gdzie ryba ( grube leszcze ) zbierały się do zimy.
Edited by bartsiedlce, 10 June 2019 - 08:39.
Posted 05 June 2019 - 15:18
Posted 09 June 2019 - 14:32
Edited by rózgaś, 09 June 2019 - 14:32.
Posted 09 June 2019 - 15:37
Posted 09 June 2019 - 16:22
Tak jest.Strzeliła na łączeniu.W tamtym roku nie było zastrzeżeń,ale i największy miał 139 cm,a w tym pierwszy strzał(drugi-wczoraj miałem branie,ale spiep....)i strzeliła jak zapałka.Ostatnie 3 min na kikucie metrowym jechałem
Posted 09 June 2019 - 18:19
Posted 16 June 2019 - 21:56
Posted 16 June 2019 - 22:06
Posted 16 June 2019 - 22:24
Posted 16 June 2019 - 22:29
Posted 17 June 2019 - 08:29
POPULAR
Nie mam takiej gracji w tańcu z sumami jak Tasiek, nóżka do nóżki, kolanko do kolanka, obrót....
przedburzowy i poburzowy matk...jebca, był większy ode mnie
trochę dał popalić
nie byłem w stanie go podnieść, w podebraniu pomógł mi Maciek
zainteresował się lunkerem 4,5 cala na 25 gramowej główce
kij 20 LB pleciona trochę wiecej
hol spokojny pełna kontrola
Posted 18 June 2019 - 10:18
POPULAR
Drogi pamiętniku,
budzik zadzwonił o 2.40. Chwila zastanowienia i jednak wstaję, już kilka razy odpuściłem…Pięć minut później siedziałem w samochodzie, gdy parkowałem w pobliżu wody wybiła 3.00.
Coś jest nie tak, nic mnie nie gryzie. Gdzie się podziała ta dzika chmara, tylko jakieś pojedyncze skrzydlate jędze, żadnego zmasowanego ataku. Szybko wskakuję w spodniobuty, wyciągam pudełka, wędkę.
W międzyczasie widzę grupkę młodych ludzi, dobra impreza była. Dziewczyna nie jest wstanie jechać miejskim rowerem. Przewraca się. Pomaga jej towarzysz. Idę w stronę wody, młodzież za mną.
Cholera, a miała być samotność.
Jeszcze kawałek wzdłuż brzegu i nagle słyszę łup!!! I jeszcze raz łup!!! Aż podskoczyłem, młodzież też się przestraszyła. Serce podpowiada sum, rozum bóbr…
Wchodzę do wody. W tym momencie zauważam, że podbierak i przymocowane do niego szczypce zostały w samochodzie. Teraz, to już nie ma zmiłuj, na pewno będzie branie - myślę sobie.
Cichy rzut na pogranicze nurtu, ponawiam i znów łup!!! woda rozbryzgana, ryba odchodzi w nurt. Takiego brania jeszcze nie miałem. Próbuję wejść dalej, ale nie za daleko mogę. Drapieżnik cały czas odpływa, patrzę na szpulę i LOL. Nie ma żyłki, ostatnie 2-3metry. No tak, z lenistwa nie nawinąłem. Zmieniłem szpule, bo denerwowała mnie plecionka i nie uzupełniłem… Została jakaś końcówka, w zasadzie podkład. Wygląda na niezniszczony, 0,20 lub 0,22… Zacząłem hamować ręką. Jakimś cudem się udało. Z metr, nawet nie, to było znacznie bliżej od kiepskiej jakości supełka zawiązanego na szpuli. Sam nie wiem, dlaczego się udało, ale sum skręcił na spokojniejszą wodę i tam już kontynuowałem. Dalej było standardowo, kilka odjazdów, kilka chlapnięć ogonem. Dociągnąłem go do kolan i przytrzymałem na pograniczu wody. Mam go!!!!!
P6186550a.jpg 29.84KB
83 downloads
Na brzeg go nie tachałem, szkoda męczyć.
Jak zapewne zgadujecie, obie kotwice w pysku. Mocno zapięte. Bogini zwycięstwa utraciła ster, ale któż inny lepiej by rozumiał, że każde zwycięstwo okupione jest pewnym poświęceniem…
Moi towarzysze okazali się pomocni. Jeden z nich przyniósł mi znaleziony patyk, użyłem dźwigni i w ten sposób uwolniłem kotwiczki. Kilka zdjęć i panicz odpływa na włości. Jakieś 140+, średniak, ale ileż mi dał emocji. Zwykle łowie je z pp 0,31, a tutaj jakaś żyłka, z 30-40m wątpliwego podkładu. Pewnie jeszcze z supłami, nawet nie zanotowałem!
P6186544a.jpg 41.82KB
88 downloads
P6186545a.jpg 44.03KB
92 downloads
P6186547a.jpg 45.18KB
90 downloads
Jeszcze chwilę rzucałem, ale nie miałem już weny, zrobiło się jasno. Zdjąłem boleniówką grasującego przy brzegu okonia (nawet ładny z 28cm) i ruszyłem do samochodu. Jaka fajna godzina łowienia
W drodze, przy krzakach leżał...….. rower.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Edited by bartsiedlce, 20 August 2019 - 12:21.