Post pod postem, ale czas edycji minął, a jednak chyba warto to dopowiedzieć.
Tak naprawdę facet został skazany nie za to co robił (bo większość ryb ginie w mniej humanitarny sposób, ale że widzieli to inni. Mam wrażenie, że w społeczeństwie zaczęło panować przekonanie, że rybi filet, mięso, wędliny są ze sklepu, do sklepu przyjeżdżają z hurtowni, a na całą resztę należy opuścić zasłonę milczenia, bo się czyjeś uczucia zrani.
Gul mi rośnie jak słyszę od kogoś "ja to bym nie mógł/a nawet patrzeć jak się zabija zwierzę", po czym ten ktoś wyp...dala kilogramy mięsa do śmieci.
Wychowywałem się na wsi, widziałem ubój zwierząt, w życiu dorosłym zdarzało mi się uczestniczyć w uboju w rzeźni, zdarzało się samemu to robić. Nie jem mięsa zwierząt, które miałbym opory zabić. Mając świadomość, że jakieś zwierzę musiało zginąć, żebym miał co jeść, dla mnie jest naprawdę ważną sprawą, żeby nic się nie zmarnowało, nie ze skąpstwa, a z szacunku do tego zwierzęcia i jego śmierci.
Ludy pierwotne miewały zwyczaj oddawania hołdu upolowanym zwierzętom i właśnie maksymalnego wykorzystania tego co to zwierzę im dało. Postęp cywilizacyjny doprowadził do swego rodzaju zdziczenia, a jednocześnie zakłamania rzeczywistości - jak nie widzę to tego nie ma.
edyta
a jednak ktoś napisał :-)
tak to znaczy "uśnięcie", jednak na forum wędkarskim, nawet C@R chyba nie trzeba nikomu tego tłumaczyć ;-)
Użytkownik witeg edytował ten post 16 marzec 2019 - 20:37