Görana poznałem ponad 15 lat temu.
Stawiając pierwsze kroki w Szwedzkim Klubie Szczupakowym byłem zafascynowany jego bezgranicznym oddaniem dla zębatych.
Wtedy klub organizował wspólne wypady na ryby i szybko się okazało, że znaleźliśmy się jak w korcu maku - Goran, Thomas i Ja.
Wszyscy jak jeden biczowaliśmy wodę.
Chcąc nie chcąc łapałem się na zawody i te małe, i te największe. Poznając ciekawych ludzi sukcesywnie zgłębiałem tajniki połowu zębatych. Mijały lata- Sztokholm stał się Moim domem, a napotkani tubylcy nad wodą czy w sklepach zawsze byli uprzejmi i mili. Nie ma chyba miejsca gdzie by to Goran nie łowił, jakoś Mi się zawsze udawało za Nim nadążyć. Łezka się w oku kreci jak ten czas leci.
On-- Był dla Mnie jak trzeci dziadek. Tak jak kropla wydrążająca w skale strumień, widzę że kropli tej nie da się zatrzymać.
Dzisiaj wpadłem do Niego na chwilę tak po prostu spytać jak się miewa.
Rozmowy o rybach i kolejnym wypadzie z jednym tylko wyjątkiem. Siedząc w jego pokoju zerkałem na te wszystkie graty, czułem się jak bym odleciał w przeszłość.
Bohater oj 75letni, łowi od kiedy pamięta. Żyje tym, o niczym innym nie myśli, w planach ma nową łajbę, obecna Quintrex 460 z 50 Honda + HDS 9 i Terrova na dziobie jest spoko, ale nie o taką chodzi - w planach jest mała krypa z przenośnym silnikiem żeby się dobrać na małych bajorach szczupakom do dupy. Rozmowa ciągnie się dalej, wspominam, że bylem ostatnio z Gregorem na rybach i spotkałem Roberta Anden (jeden z najlepszych szwedzkich gajdów), który to Ciebie serdecznie pozdrawia, a z którym to Ja od kilku sezonów umawiam się na podlodówkę. Kiedyś na pewno się umówimy. Ciekawe jest jak przez te wszystkie lata człowiek szary dzięki Goranowi poznał cały ten tygiel elity wędkarskiej w Szwecji.
Łykam kawę i robię karpia, dziadek coś mruknął i stoi na baczność. Ponownie, tym razem wyraźnie--
Tak Rafał bierz, co chcesz za symboliczna koronę. Zbaraniałem, albo nie chciałem tego usłyszeć a jednak - Goran bąknął raz jeszcze
--- nic, trzeba na nowa łajbę jakoś uciułać--zażartował.
Nagle oczom Mym okazały się wrota przeszłości, ściany, z których przez lata moglem pożyczać co dusza zapragnie, stały na wyciągniecie reki. Bierz nie marudź.
Czujem się jak bym za chwilę okradał muzeum, dziwne uczucie. Goran do każdej wybranej przynęty serwował Mi jej rodowód. Zalt lata 70siate jeden z pierwszych modeli, Birka jeden z 3 najłowniejszych, Buster od Trumana specjalnie Dla Mnie, wobbler na którego złowiłem 16kilogamowego, itd.
Nie były to żadne przechwałki ani wciskanie sklepowego bubla. Żar płynął prosto z serca z dumą i powagą sytuacji oraz z uśmiechem na twarzy nie moglem tego nie zanotować. Goran energicznie podskakując, Ja jak dziecko w sklepie z cukierkami z dawnych lat. Idąc dalej...
Obok był pokój z gumami, ale to już inna bajka.
Sory za literówki, cwetry☺,byki i interpunkcje żaden ze Mnie Mickiewicz.
Termos