Witam. Po informacjach od Dawida, o jego porannym połowie, nie pozostało mi nic innego jak skrócić weekendowy pobyt u rodziców i wracać do Warszawy, żeby zdążyć jeszcze wspólnie udać się na wieczorową turę.
W drodze na miejsce Dawid streszcza mi dokładniej niż przez telefon jego poranny wypad, szczerze, aż ciężko w to uwierzyć, nie łowię zbyt długo ale wiem, że takie rzeczy raczej się nie zdarzają.
Docieramy na miejsce, rozkładamy wędki, wybieramy wobler. Na pierwszą rybę nie muszę długo czekać, po około 10ciu minutach na kiju melduje się spełniający forumowe minimum boleń. Patrzę na kolegę, a jego wzrok mówi coś w stylu „a nie mówiłem?”. Szybka fotka, do wody, i ciśniemy dalej.
imag0413-01.jpg 118,17 KB 55 Ilość pobrań
W ciągu godziny meldują się cztery ryby, dwie u mnie, dwie u Dawida. Druga z nich, troszkę większa niż pierwsza, niestety przy pierwszym zdjęciu wypada mi z rąk prosto do wody, no cóż, mówi się trudno.
Następuje zmiana pogody, w okolicy widać czarne, burzowe chmury. Zrywa się wiatr, pojawia się fala, ryby przestają być aktywne. Zmiana przynęt, kąta rzutów, nic. Po około godzinie, gdy burza trochę się oddaliła i uspokoił się wiatr, następuje atomowe branie. Po zacięciu już wiem, ze ryba na pewno jest większa niż te dwie poprzednie. Dobrze zapięta, po udanym holu ląduje w podbieraku. Pojawia się wreszcie to uczucie trzęsących dłoni Szybka fotka i do wody, zmotywowany do działania i w nadziei, że na miejscu pojawiły się większe osobniki – po cichu liczyłem na rybę z 8 z przodu
22222222_3.jpg 105,13 KB 48 Ilość pobrań
Branie kolejnego bolenia to coś dla mnie niezwykłego, przy prowadzeniu przynęty poczułem jakby branie, zaciąłem, lecz okazało się że to był płynący patyk. Wobler odbija się od niego i w tym momencie następuje bardzo silne uderzenie. Ryba jest strasznie waleczna, w pewnym momencie nie daję rady jej zatrzymać. W głowie już nadzieje, że to może być to, ta wymarzona 80. Po kilku dłuższych chwilach, odjazdach i murowaniu, ryba pokazuje się na tyle, że mniej więcej można ocenić jej długość – upragnionych 80 raczej nie ma, ale i tak jest to największa ryba jaką udało mi się dziś skusić do brania. W ostatniej fazie holu, już praktycznie w drodze do podbieraka, boleń wykonuje swoją ostateczną próbę uwolnienia się, no i niestety udaje mu się. Z moich ust pada klasyczne „ ***** mać”, ale na twarzy uśmiech mimo wszystko, bo to była niesamowita walka.
Była to ostatnia ryba tego dnia, za jakieś 40min zwinęliśmy się do domu. Serdeczne gratulacje dla Dawida, no i podziękowania, za zabranie na ten wypad
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 12 czerwiec 2019 - 11:08