Witam serdecznie Szanownych Kolegów.
Jestem tutaj kompletnie nowy, w dodatku jestem tylko karpiarzem... który chce w wolnych chwilach przeczesywać wodę nie tylko w poszukiwaniu karpia. Mieszkam i żyję w Holandii, więc wody u mnie pod dostatkiem, ryb też. W sumie gdy wsiądę do łódki lub pontonu 50 metrów od domu, to dopłynę praktycznie wszędzie.
Nie zawsze mam czas i ochotę na kilkudniowe zasiadki i targanie 200 kg sprzętu karpiowego, czasami chciałbym wyjść z psiakiem na dłuższy spacer i przy okazji potrenować casting, popływać lub pojechać gdzieś autem i mieć wędkę pod ręką.
Dlatego też chłonąc podstawową i suchą wiedzę, chcę kupić pierwszy casting - chyba najbardziej uniwersalny na początek - Abu Pro Max Combo z kijem 15-45, 198 cm. Plecionka 20 lbs i ....teraz zaczyna się zagwozdka...
Woda jest tak zróżnicowana, że głowa boli, od płytkich i wąskich kanałów i polderów - 0,8-1,5m głębokości, z uciągiem i bez, poprzez szerokie i głębokie kanały z barkami, jeziora, żwirownie 40 metrów głębokości, po morskie zatoki. Rzek nie mam u siebie. Ryby w małych kanałach i jeziorach - wiadomo, to samo co wszędzie, ale już duże kanały i zatoki to wielki miks wszystkiego co żyje w wodzie słodkiej i słonej...
Kwestia przynęt - co na początek? Szczupak, sandacz i czasami jakieś morskie stworzenie. Płytko i czasami głęboko. Kilometr od mojego domu mam ogromny kanał gdzie ludzie targają wszystko, łącznie z sumem. Niestety tubylcy niechętnie dzielą się wiedzą.
Oczywiście z czasem nabywa się doświadczenia, ale jakie przynęty na start? Kilka, kilkanaście sztuk, najbardziej uniwersalnych? Co byście zaproponowali człowiekowi, który tak naprawdę zna dobrze tylko proteinę?