Mam pewien szkopuł z katarynką (była 11 razy na rybach), otóż dzisiaj po zakończonym wędkowaniu zauważyłem, że bolec (zaznaczony na zdjęciach) wyszedł na jakieś 2 milimetry. Po szybkiej operacji dociśnięcia paluchem zakotwił się w swoim miejscu i wydaje się, że na dobre. Pytanie, jak temu przeciwdziałać w przyszłości, żeby - sami wiecie - czasem w najwrażliwszym momencie kołowrotek nie rozleciał się?
Połamania
Dawido