Na zawodach możemy sobie wymyślać różne obwarowania i zasady. Dlatego od lat istnieją zawody np. z użyciem jednej wybranej przez uczestnika muchy. Urwiesz - kończysz łowienie. Nikt nikogo nie zmusza. Jestem za stosowaniem się do przepisów, ale nie takich, które z powodu czyjegoś widzimisię zaczynają pachnieć absurdem. Tak było w przypadku stosowania mikroringów stosowanych przez muszkarzy na wodach górskich. Mogły być uznane za dodatkowe obciążenie. Nie słyszałem o ukaraniu, ale świadkiem pogrożenia palcem przez strażnika byłem. Komu i z jakich powodów może przeszkadzać przy spinningowaniu jakiś mały spławik na lince, którego zadaniem będzie utrzymanie przynęty nad roślinnością, bo już w skutecznym zacięciu może tylko przeszkadzać? Bo ktoś sobie wymyślił jak jego zdaniem powinna wyglądać metoda spinningowa? Jak Koledzy piszą ten wleczony robak częściej sprawdza się kiedy leży na dnie, a łowienie białorybu na mikrodżigi polega w zasadzie na łowieniu z opadu, a nie zgodnie z definicją spinningu-podczas ciągłego rzucania i ściągania przynęty, więc co takie tematy robią na forum spinningowym? Jak położę na dnie zestawem spinningowym wierną imitację rybki z silikonu "dopachnioną" rybim zapaszkiem i co kwadrans sobie ją przyciągnę o metr, to ja spinninguję? Czy już nie? W jednym z okręgów wprowadzono zakaz stosowania podczas spinningowania obciążenia powyżej 20 gramów (główki, boczny trok), ale przy drop shocie nie ma ograniczeń. A przypadkiem nie jest łatwiej celowo podhaczyć rybę haczykiem jak przy drop shocie niż takim na luźnym przyponie caroliny lub bocznego troka? Marian, to nie metoda nobilituje, tak jak nikogo nie nobilituje bezmyślne stosowanie się do definicji wymyślonych przez panów działaczy. Zakaz stosowania trollingu z powodu jego nadzwyczajnej skuteczności. Już wspominałem, że troll mnie zupełnie nie interesuje, ale jak chcieli chronić ryby przed przełowieniem, to jest dużo lepszych sposobów bez wprowadzania zakazu. U nas najłatwiej coś zakazać lub nakazać robić zgodnie z definicją przepisu.