BOOOOOOOOOOOOOOOOM!!!
Poprzeczkę podniosłem sobie dzisiaj wysoko.
Jest to bez wątpienia największy potokowiec jakiego udało mi się złowić na rzeczkach w mojej okolicy. Jednocześnie jest to moja rekordowa ryba i tym bardziej cieszy, że złowiona na swojej ziemi.
Rzadko zdarza mi się rozpocząć sezon tak wcześnie, ale w związku ze sprzyjającą pogodą postanowiłem wyskoczyć na trzy godziny na pobliską rzekę.
W najśmielszych snach, nie wymarzyłbym sobie takiego otwarcia sezonu.
Ryba wzięła brunatnooliwkową pijawkę na jigowym haku, prowadzoną krótkimi skokami w niezbyt głębokiej rynnie za powalonym drzewem. W tych warunkach idealnie sprawdziła się moja nowa wędka T&T Contact 1083, który dzisiaj przeszła prawdziwy chrzest bojowy.
Rzeka w miejscu, w którym ryba wzięła, jest tak wąska, że wysportowany spryciarz mógłby ją przeskoczyć. Dlatego tym większe było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem z jakim monstrum przyszło mi się dzisiaj zmierzyć.
Zasadniczo nie mierzę złowionych przez siebie ryb, lecz tym razem odstąpiłem od reguły.
Miarka wskazała 68 cm!!!
Ten kropkowany kolega zafundował mi dzisiaj nieoczekiwane wodowaniel, ale życzę sobie, abym w obecnym sezonie mógł częściej zażywać tak emocjonujących kąpieli.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Połamania!
Załączone pliki
Użytkownik MichałZ edytował ten post 01 styczeń 2020 - 14:08