Dobrych kilka tygodni minęło od mojej ostatniej wyprawy nad moją pstrągowo - lipieniową rzeczkę.
Jadę z nadzieją, że dzięki wietrznej pogodzie nie będę musiał oglądać hord kajakarzy, których obecność na tak małej wodzie mocno nadwątla przyjemność łowienia.
Po kilku dniach szaro - burej, barowej pogody w końcu jest ciepło i słonecznie. Woda upstrzona setkami kolorowych liści przypomina o nadejściu jesieni.
Wczoraj nakręciłem sobie mikro jęteczek, o tej porze to lipieniowy klasyk. Po "zapakowaniu" się w śpiochy wieszam na sobie resztę ekwipunku i biegnę nad rzekę. Jest dwóch muszkarzy, jak się później okaże bardzo sympatycznych i rozmownych gości. Narzekamy trochę na mocny wiatr, jednak entuzjazmu nie brakuje. Chłopaki próbują na suchą, jednak bez efektu. Kiedy staję nad ciekawym przegłębieniem mam lekkie rozdwojenie jaźni, planowałem tylko suchara jednak póki co na wodzie cisza, choć jest jeszcze dość wcześnie i pewnie trzeba poczekać. Nie chce mi się wiązać troka więc na cieniutkim przyponie zawiązuję maleńką nimfkę ukręconą na # 20, tułowik z bażanta która wiele razy ratowała mi tyłek. Dzieje się to co zazwyczaj, niby nic nie zbiera a niemal pod samą szczytówką widzę i słyszę charakterystyczne "bulknięcie". Lipień zbiera maleńkie jęteczki, które co jakiś czas przepływają mu nad głową. Wyciągam trochę sznura i podaję mikrusa powyżej mlaskającej ryby. Jeden rzut, trzeci, piąty i sznur się napręża. Lipas kotłuje wściekle, jestem poniżej więc nie daję mu dużo czasu na harce, podbierak w wodzie i jest mój. Jest piękny, jak zawsze nie mogę napatrzeć się na te purpurowe odcienie. Po chwili ryba ustawia się w pomiędzy pasami moczarki a mi poprawia się humor. Nie przewiązuję od razu zestawu jednak wiem, że jeszcze chwilę i przestawiam się na suchą, bo bez wątpienia jest to o wiele przyjemniejsza metoda. Zmieniam odcinek żeby nie wchodzić kolegom po kiju na głowę. Wiatr nie odpuszcza i faktycznie lipienie praktycznie nie podnoszą się do powierzchni. W nielicznych miejscach widać nieśmiałe, pojedyncze zbiórki. Mimo to zostawiam suchą i szukam aktywniejszych ryb. Mijam miejsca w których z pewnością są lipienie jednak dzisiaj grymaszą totalnie. Wędrując coraz dalej dostrzegam pod nawisem gałęzi "odpaloną" rybę. Powoli podchodzę, już z daleka widzę karminowy pióropusz, co chwila przecinający lustro. Jęteczka wpływa idealnie, jednak kardynał pozostaje obojętny. Za drugim przepuszczeniem widzę rybę pionowo odbijającą się od dna, głośne "bulk" i kijek zaczyna pięknie pracować. Bardzo ciemny, silny i bajecznie ubarwiony lipień jest mój. Czeka grzecznie w podbieraku zanurzonym w wodzie, podnoszę na moment rybę i mamy wspólne zdjęcie. Uwalniam go i kiedy odwracam głowę dzieje się rzecz w sumie z tych komicznych ale nie powiem, nieco się wystraszyłem ; z traw na wysokości mojej głowy wyskakuje wystraszony, tłusty szczur. Frunie przed moimi oczami i ląduje w wodzie, daje nura i znika w brzegowym podmyciu , takich rzeczy jeszcze tu nie grali.
Doławiam jeszcze dwie ryby, odwiedzam stare miejsca i cieszę się najzwyczajniej z dnia spędzonego nad "swoją" rzeką. Klucze pokrzykujących żurawi jak zawsze dodają wszystkiemu uroku, niby proste rzeczy a jednak niezwykłe .
DSC05838_Easy-Resize.com.jpg 88,36 KB
19 Ilość pobrań
DSC05845_Easy-Resize.com.jpg 63,78 KB
18 Ilość pobrań
DSC05849_Easy-Resize.com.jpg 51,98 KB
18 Ilość pobrań
DSC05864_Easy-Resize.com.jpg 55,83 KB
18 Ilość pobrań
DSC05863_Easy-Resize.com.jpg 58,36 KB
19 Ilość pobrań
DSC05853_Easy-Resize.com.jpg 44,78 KB
19 Ilość pobrań
DSC05866_Easy-Resize.com.jpg 53,27 KB
19 Ilość pobrań
DSC05852_Easy-Resize.com.jpg 54 KB
19 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 04 październik 2020 - 19:22