Dla fanów testów.
W dużym uproszczeniu są dwa rodzaje testów do wykrywania wirusów (w ogóle) - wykrywające antygen ( wirusa) i wykrywające przeciwciała przeciw antygenowi.
Pierwszy rodzaj polega na znalezieniu kwasu nukleinowego wirusa, czyli musi on być w pobranym materiale, materiał ten musi być poddany specjalnej obróbce, kwas nukleinowy namnożony i zidentyfikowany. Pozwala na postawienie pewnej diagnozy w przypadku wyniku pozytywnego, wynik negatywny oznacza, że w badanej próbce nie wykryto wirusa. Innymi słowy pozostaje margines na przypadki kiedy doszło do zakażenia, a jeszcze nie doszło do siewstwa (przy pobieraniu wymazu), nie doszło do namnożenia w pobranej tkance, plus ewentualne błędy w trakcie pobierania, transportu, oznaczeń. Wymaga laboratorium, jest czasochłonne i kosztowne.
Drugi rodzaj ( jest kilka różnych metod) polega na wykryciu przeciwciał przeciw danemu antygenowi, test znacznie szybszy i tańszy, jednak zanim powstaną przeciwciała, antygen musi się namnożyć i wywołać reakcję immunologiczną organizmu, więc wykrywa infekcję ze sporym opóźnieniem i pod warunkiem, że badana osoba posiada sprawny układ odpornościowy. Dostajemy informację, że organizm miał kontakt z wirusem, zadziałał układ odpornościowy walczy z infekcją lub ją zwalczył. Jednak pozostaje spora dziura diagnostyczna na czas od chwili infekcji do wytworzenia przeciwciał, co ciekawe w tym czasie zakażony stanowi największe niebezpieczeństwo - już sieje a nikt o tym jeszcze nie wie.
Dokładając do tego oczywisty fakt, że zrobienie testu w żaden sposób nie zabezpiecza przed zakażeniem (choćby w kolejce do jego zrobienia) mam pytanie.
W jaki sposób robienie pierdylionów testów ma ograniczyć rozwój epidemii?
Bo wg mojej wiedzy testy są kluczowe dla identyfikacji problemu, w momencie gdy problem jest zidentyfikowany, znany jest schemat działania, to porostu trzeba się tego trzymać i na dobrą sprawę całkowite zaprzestanie robienia testów, oparcie się wyłącznie na objawach klinicznych w tym przypadku nie miałoby dużego wpływu na przebieg epidemii.