Kto się skłania ku stwierdzeniu, że jeździ na ryby po to żeby nie widzieć "swojej drugiej połow
#1 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 10:19
#2 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 10:24
Ja osobiście lubię jeździć na ryby i lubię z ryb wracać
P.
#3 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 10:51
dla uścislenia zapytam czy mają się wpisywać tylko ci co się skłaniają, czyli jeżdżą na ryby żeby nie widzieć, czy również ci którzy jeżdżą z innych względów?
Ja się nie skłaniam Podobnie jak explorator lubię z ryb również wracać
Z tym że czasami jest to trudne bo moja żona jest... mięsiarą O ile z wypuszczonym szczupakiem czy innym gatunkiem godzi się bez większych problemów, o tyle na wieść że do wody wrócił okoń lub, co gorsza, sondek - oj, niedobrze Ponieważ kobiety mają instynktownie wbudowany mechanizm szybkiego przyzwyczajania się do dobrego dodam, iż żona szybko zorientowała się, że jest kolosalna różnica w smaku pomiędzy rybką przywiezioną znad wody a tą kupioną w sklepie czy podaną w restauracji
#4 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 10:59
#5 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 11:00
Jeżdżąc na ryby zawsze zabieram swoją drugą połowę. Bez nij nie potrafiłbym uprawiać jadynie słusznego hobbi, jakim jest wędkarstwo.
A teraz dramatyczne wyznanie!!!!!!!!
Moją drugą połową jest????????????
ZESTAW SPINNINGOWY !!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam.
#6 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 12:03
#7 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 12:36
Dobre!
@Smaczek,
ja lubię przebywać na łonie natury, kocham wędkarstwo... łowię, chodzę, pływam, rzucam, przedzieram się przez krzaki, itp.
Ale nie robię tego aby uciec od dziewczyny...
#8 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 13:16
Np. ze względu na specyfikę mojej pracy (czasami po godzinach: konieczność analizy danych po opuszczenia biura, spotkania z partnerami biznesowymi, jakieś wyjazdy/seminaria) oraz pracy mojej narzeczonej (organizator wyjazdów integracyjnych) staram się korzystać z każdej chwili, którą mogę spędzić z moją ładniejszą połówką
Aby więc pogodzić moje hobby (wędkarstwo) z obecną narzeczoną (a za tydzień żoną ):
- idę na rybki, gdy druga połówka jest na wyjeździe służbowym
- else: staram się namówić ją by poszła ze mną (dwie rzeczy na raz )
Pozdr.
#9 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 13:45
@Szymus - Przede wszystkim, w związku z informacją o planowanym ślubie, najlepsze życzenia szczęścia na tzw. nowej drodze życia. Myślę, że Twoje spojrzenie na tę kwestię nie będzie tak radykalne za jakieś 15 lat . Ja jestem żonaty od osiemnastu i choć mam pogląd taki, jak Friko, tzn. lubię również wracać z ryb, to pod zacytowanym zdaniem raczej bym się nie podpisał.
@Smaczek - odpowiedź dla celów statystycznych: nie skłaniam się.
Życzę wszystkim dobrych żon i wielkich ryb,
#10 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 13:52
Nie dziękuję by nie zapeszać
PS - chciałem się wycofać z tej mojej wypowiedzi (trochę zbyt radykalna -> guzik EDIT), jednak Ty jesteś za szybki
PS - a może ma ktoś drugą połówkę która też jest pasjonatką wędkarstwa ?
#11 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:13
#12 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:15
#13 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:17
Odnośnie wędkarstwa w małżeństwie, przy okazji przytoczę anegdotę -opowiesć gdzieś , kiedyś wyczytaną.
Opowiada wędkarz, spinningista:
Pewnego razu postanowiłem, że nie będe kłócił się z żoną o wyjazdy na ryby. Wymyśliłem iście diaboliczny plan. Wziąłem żonę ze sobą i wręczyłem do rąk lajtowy zestaw z gumką. Jakież było moje zdziwienie , gdy Ona zaczęła wsiąkac w moje hobby. Na trzeciej wyprawie złowiła okonka i teraz wiedziałem ze odniosłem sukces. Żona zarażona spinningiem, huuuraaaa!
JEździliśmy razem na wszystkie wyprawy, wszystko super- fajnie. Krach nastąpił po 2 miesiącach. Mówię: jedziemy nad jezioro, a ona : nad rzekę chce. Ja chcę nad rzekę a ona nad jezioro. I tak sielanka znowu przekształciła się w szarą codziennośc i walkę o byt...
Takie niespodziewane zakończenie
#14 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:21
#15 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:24
#16 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:26
To kwalifikuje się już do terapii.
Rodzina, dla mnie, jest zawsze na pierwszym miejscu. Nigdy nie było i nie będzie dylematu tego typu. Gdyby był to wędki poszłyby na WOŚP...
Aha, żona nie ogląda tej strony
#17 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:26
Spinningiem sie nie zainteresowała - nudne trochę, ale karasie i okonie na spławik to nawet kiedyś z powodzeniem łowiła
Pozdrawiam
PS Inna sprawa, że kobiety potrafią wiele, jak chcą...
#18 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:50
Stronę moja szanowna zna, ale ponieważ wędkarstwem się nie interesuje, więc jestem bezpieczny. Chyba...
#19 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 14:59
#20 OFFLINE
Napisano 19 styczeń 2007 - 15:39
Taki sereotypowy wędkarz...
Zgadzam się też z innymi- po co się żenić jeśli po tem się od drugiej połowy uciekać.
Chyba ,że tą drugą połową jest wędka jak deklarują niektórzy . Uśmiałem się do łez...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych