Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Hamulec w kołowrotku muchowym- na ile jest potrzebny?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
27 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Kamil Z.

Kamil Z.

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5317 postów
  • LokalizacjaWałbrzych/Wrocław
  • Imię:Kamil

Napisano 27 maj 2012 - 22:10

Tak przy okazji- świetne ujęcia :D A co do muchowania....coraz mocniej to na mnie działa...kiedyś na pewno...

#22 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9643 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 27 maj 2012 - 22:35

Tu nie chodzi o hol bez kołowrotka, co o hol bez super mocnego hamulca.
Czytam ostatnio fajną ksiażke - Lefty Kreh, czyli legenda muszkarstwa w USA, o łowieniu w słonej wodzie, na co mnie napadlo całkiem. I cóż pisze? Że największe ryby lądował kołowrotkami mającymi funt mocy hamulca. Że podobnie jak on wielu przewodników używa starych Billy Pate o hamulcu na tyle mocnym, by uniknąc brody na szpuli, nic więcej. Cała reszta - docisk szpuli, przyszyty kawałek skóry żeby paluchów nie sfajczyło. Co więcej, pisze sporo o rybach które stracił, używając kołowrotków współczesnych z powodu problemów z raz ustawionym hamulcem i zmianą podczas walki z rybą - w sensie docisk szpuli zmienia w ułamku sekundy, jak ryba skacze czy nieoczekiwanie nurkuje przy samej łodzi, a zanim zmieni pokrętłem jednak sekunda z czyms mija.
Ciekawie pisze tez o ustawianiu hamulca w kolowrotka na niektóre ryby - np bonefishe, gdzie moc powinna być ustawiona tak, by suchymi ustami, bez zaciskania na siłę nie było się w stanie wyciągnąć linkę z kołowrotka, by był minimalny poślizg.
Fakt, ksiażka napisana sporo temu, choć wydanie revised z końca lat 90tych. Niemniej jednak polecam jego ksiazki kazdemu, zdroworozsądkowe podejście i wiedza jak z encyklopedii, w zasadzie można znaleźc w nich odpowiedź na każde pytanie z muchy, a na pytania do których odpowiedzi nie ma widac nie jest wymagana
W każdym razie, gdyby tylko udalo się na muchę złowić wreszcie jakąś dużą rybę, potwora co zabieże i linkę o pół backingu, nie omieszkam o swoich doświadczeniach poinformować :mellow: :mellow:

#23 ONLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4087 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 28 maj 2012 - 07:27

Z tym hamulcem lub inną formą wygaszania impetu szarżującej ryby można pisać bez końca... Jest rok 2012, nowe sprzęta i technologie. Reszta to miłe wspomnienia minionych czasów, kolekcjonerstwo, lub łowienie w dawnym stylu - chylę czoło za podtrzymanie tradycji... Idę z postępem, wykorzystując to co nowe... Wchodząc na łódź, dymając naście kilometrów na wiosłach zawsze mam przed oczami rybę życia - szczupaka, suma, grubasa. Coś co potencjalnie może zrujnować sprzęt, uszczuplić moje wędkarskie ego, dać po dupie... Są jeszcze ryby, które mogą to zrobić. Co jakiś czas meldują o małym potworku, widuję fotki w zamkniętym obiegu lub łby na rybaczówce. W zeszłym roku i ja miałem okoliczność z tajemniczym stworkiem o sile ruskiej łodzi podwodnej. Po krótkim, błyskawicznym odjeździe zostałem z rozdziawioną gębą... Stąd zakładam, że mogę trafić rybę przez duże R. Na ogół rozsądkowo dobrany kij mocą do namierzanego gatunku i stosowanych przynęt + kołowrotek z mocnym i precyzyjnym hamulcem zapewniający walkę z dużo większym przeciwnikiem niż ten, którego mogę sobie wyobrazić. Z tego co czytam na forum i przykładów z otoczenia, większość Kolegów goniących za łososiami, trociami, szczupakami, dorado lub innymi egzotycznymi gatunkami stosuje sprawdzone konstrukcje z mocą pod łapą. Widać to na fotach z forum lub innych wędkarskich stronkach, portalach. Wiekowo jestem z pokolenia średniaków, cenię sobie wygodę i komfort. Wolę młynek z mocnym hamulcem jak nieporadność i ekwiblirystykę sprzętową na łowisku na dodatek w trakcie holu z rybą życia...

Nooo to teraz ktoś powie, że nie czuję klimatów...
Rozumiem tych co łowią dalej w tradycji - szacunek...

Pozdrawiam

#24 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9643 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 28 maj 2012 - 10:29

Ja myślę ze kompromisem może być Vision Varioverse - jednym ruchem zmieniasz hamulec, kręcisz korbką... Nie ma chyba bardziej intuicyjnego rozwiązania.

#25 ONLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4087 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 28 maj 2012 - 16:53

Jak LOOP coś takiego zmajstruje to może się skuszę, obecnie mam zespół sprinterów...

#26 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 28 maj 2012 - 18:17

Andrzeju, jak wcześniej napisałem skutecznie można łowić holując zarówno z kołowrotka jak i ręki. Tu, przynajmniej w moim przypadku, nie chodzi o jakiś świadomy tradycjonalizm, konserwatyzm ale o przyzwyczajenie. W przypadku muchy nie mam zaufania do hamulca, mam go ustawiony zawsze tak aby nie powodował brody. W przypadku muchy w grę wchodzą zupełnie inne siły niż w spinningu. Nie jest to oczywiście odkrywcze stwierdzenie ale pozwoli mi na zobrazowanie tego co chcę napisać. Czy wyobrażasz sobie zerwanie przynęty spinningowej przy zacięciu? W przypadku muchy jestem w stanie odstrzelić prawie każdą na wyzerowanym hamulcu. Wniosek, zacinanie z kołowrotka nie daje gwarancji czyli trzeba się tego również nauczyć. Przy niektórych metodach jest się wręcz zmuszonym na holowanie w początkowej fazie z ręki. Łowiąc na streamera i wybierając linkę przy braniu np. w połowie odległości coś trzeba zrobić z luźną, wybraną linką. Albo oddajesz ją rybie regulując prędkość ręką, albo czuwasz nad holem ręką trzymającą wędzisko i jednocześnie linkę, a drugą wybierasz luz skręcając na kołowrotek. W tym drugim przypadku kilka czynności na raz do wykonania daje większe prawdopodobieństwo popełnienia błędu zwłaszcza w przypadku większej ryby. Wreszcie czasami po prostu nie jest się w stanie nadążyć skręcać na kołowrotek linkę i trzeba sobie pomóc ręką aby wybrać luz. Każdy hol może nas czymś zaskoczyć i warto poćwiczyć również paluszki.

#27 ONLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4087 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 28 maj 2012 - 19:50

Zacinam z ręki, wybieram nadmiar linki, pozwalam rybie szaleć pod kontrolą hamulca. Ten mam ustawiony lekko, podkręcam w zależności od sytuacji. Stosuję młynki o dużej średnicy gdzie wybranie kilku metrów wolnej linki nie stanowi problemu. Co do „paluszków” są sprawne i czułe, łowię na casting… Mnie cały czas chodzi o pełny hol od zacięcia po walkę i ściągnięcie ryby pod nogi, posługując się tylko łapką.
Innymi słowy wolę kołowrotki z pełnym hamulcem (pełny zakres regulacji) jak te posiadające tylko funkcję blokady wysnuwania się samoczynnego linki. Czy jest to terkotka lub inne techniczne rozwiązanie, bez znaczenia zasada ta sama. Kołowrotek jest wtedy magazynem linki bez możliwości kontroli samego holu. Chyba, że uznamy docisk drugą dłonią do rantu szpuli i w ten sposób sprawujemy kontrolę hamowania, lub go znacząco wzmacniamy…
Nie opowiadam się za jednym lub drugim rozwiązaniem jako idealnym, każdy musi wybrać. Jak dla mnie sprawa jest prosta – bez hamulca jest trudniej i mniej poręcznie. Można to opanować tylko PO CO?
W sklepie FM koleś kupił markowy młynek z terkotką. Po kilku dniach przychodzi i reklamuje - ten młynek nie działa, nie ma hamulca. Ktoś mu doradził, że tak się łowi… Zasłyszane u sprzedawcy.

Pozdrawiam

PS
Na muchę łowię od '74, trochę doświadczeń zebrałem. Był okres, że paluszki były na TOPIE...

#28 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 30 maj 2012 - 09:59

Tak na dobrą sprawę, w wyniku tej dyskusji, tytułowe pytanie lepiej brzmiałoby kiedy jest potrzebny, bo w ogóle to przydatny jest. Kolejnym pytaniem mogłoby być - jak mocno hamujący hamulec jest potrzebny - czy cokolwiek uzasadnia konstruowanie takich, które nie pozwalają na obrócenie się szpuli kołowrotka? Jeszcze innym zagadnieniem - jaki zakres hamowania szpuli przez hamulec jest potrzebny i przydatny w poszczególnych klasach wagowych kołowrotków ... W końcu - komu jest potrzebny ten hamulec, a komu nie... Wiele pytań, jeszcze więcej tych niezadanych, a na każde, jak zwykle, różnorodność odpowiedzi ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych