Napisano 14 sierpień 2020 - 21:33
To ja wam napiszę inaczej choć też z morałem.
Jakiś czas temu zakupiłem auto.
Wszystko fajnie i pięknie. Zarejestrowałem na siebie i sobie jeździłem.
Z jednego z większych TU przyszło mi pismo o kontynuacji. Jednak z racji posiadania znajomego agenta nie skorzystałem.
Wykupiłem od niego i jeździłem dalej.
Jakiś miesiąc po terminie przychodzi mi pismo o zaległym OC.
Nieco zdziwiony dzwonię w dobrej wierze na podany w piśmie numer.
Oczywiście jedyne co słyszę to to, że mam zapłacić bo tak system pokazuje lub mogę reklamację złożyć.
Złożyłem więc reklamację na to pismo. W odpowiedzi dostałem numery przesyłek poleconych, które do mnie wysyłano.
Udałem się z tymi numerami na pocztę i tam zonk. Nie ma takich przesyłek.
No więc ponownie napisałem do TU, że coś się nie zgadza bo takie przesyłki nie figurują w systemie pocztowym.
Dostałem odpowiedź, że nastąpiła pomyłka pracownika, pisma nie zostały wysłane, płać.
W międzyczasie zupełnie ignorując złożoną reklamację zaczął do mnie wypisywać na maila i dzwonić gościu z windykacji.
Zupełnie go nie obchodziło, że należność jest sporna i nie mają prawa upominać się o płatność.
Tak, TU bez mojej wiedzy i zgody podało moje dane + kontakty do firmy windykacyjnej. Dodam, że wcześniej ich nie mieli przed moim kontaktem z nimi.
Na pytanie czemu je udostępnili podmiotom trzecim dostałem odpowiedź, że wierzyciel ma prawo dochodzić swoich praw. No i nawet niech będzie tyle, że ja nigdzie nie zaznaczałem, że mogą sobie używać mojego numeru i maila.
Ogólnie sytuacja trwała dość długo.
Wymiana maili z TU. Plus wymiana maili z windykacja, że skoro należność jest sporna powinni natychmiast skierować sprawę do sądu.
Bez większej reakcji, płać bo tak nasz system mówi.
Oczywiście odsetki dalej rosły, ponieważ kwit z płatnością wywaliłem albo się zapodział.
Po konsultacji ze znajomym papugą zapłaciłem te nieszczęsne 800 pln.
Po czym pozwałem TU do sądu a windykację zgłosiłem do nadzoru.
Jak tylko to zrobiłem to nagle zaczęli być mili i jedni i drudzy.
Się dogadamy, po co sąd?
A takiego wała jak polska cała. Jak chciałem wyjaśnić sytuację to mnie mieli gdzieś to i ja teraz odpowiedalem, że sąd wyjaśni.
Sprawa ciągnęła się długo bo około roku.
Efekt?
TU musiało oddać mi te 800 pln bo jednak płatność była tylko ktoś źle zaksięgował.
Plus wypłacić 3000 za straty moralne.
Dodatkowo zapłacili na rzecz skarbu państwa 30 tys za bezprawne udostępnienie moich danych. Bo do głównego inspektora też ich podałem.
Firma windykacyjna za bezprawne nękanie mnie dostała nakaz zapłaty w kwocie 2 tys plus nadzór windykacyjny za nie przestrzeganie prawa windykacyjnego.
Ogólnie wyszedłem mocno na plus.
Z czego się w sumie cieszę. Nie cieszę się z tego, że w tym kraju nie idzie się dogadać z korporacjami. Płać bo system tak mówi i mamy cię w dupie bo co nam zrobisz.
A to jest jedno z większych TU na polskim rynku.
Ze mną da się dogadać ale nie trawię jak ktoś wali w prącie bo co mu można zrobić.
Można i to dużo.
Te 800 pln kosztowało ich kilkadziesiąt tysięcy plus gaża jaką wzięły papugi na rozprawach.
Morał?
Nie odpuszczać. Ciągnie się to długo ale jeśli my szarzy Kowalscy nic nie będziemy robić to będzie gorzej.