Nowy Penn Spinfisher V
#421 OFFLINE
Napisano 12 marzec 2014 - 22:30
#422 OFFLINE
Napisano 12 marzec 2014 - 22:52
Pamiętaj tylko proszę (oczywiście mogę się mylić), że jeżeli sklep w momencie zakupu nie przedstawił pisemnie możliwego terminu odstąpienia od umowy (np. allegro to 10 dni), to masz na to 3 m-ce. Piszę to, bo widzę, że wątek założono 27.02, czyli trochę już minęło.
Pozdrawiam
#423 OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2014 - 10:11
Witam,
Przeczytałem cały wątek od dechy do dechy i mam pytanie, bo tylko jeden kolega o tym pisał. Czy ktoś używał go na morskie trocie nad naszym Bałtykiem?
Najbardziej chodzi mi o robienie "bród".
Mam Battla 4000 i strasznie brodził (plecionka 0,15), był ze mną 6 razy nad wodą. Po dwóch wypadach, straciłem cierpliwość i założyłem żyłkę 0,25.
Brody ustały, ale też do czasu. na ostatnim wypadzie sakramencko splątał żyłkę, co skończyło się jej obcięciem.
Wróciłem do domu wnierwiony na ma maksa tzn 10. I zauważyłem, że ma duży luz na rotorze. Odeslałem z bólem serca, bo podobami się bardzo ten młynek i bardzo go chciałem mieć. Teraz czakam, aż wróci z serwisu, nawinę mniej plecionki, ale grubszej np PP 0,19 i przetestuje.
Dlatego zrażony tą moją przygodą chciałem zapytać o Wasze morskie dośwaidczenie ze spinfiszerem na bałtyckich trociach i dalekich rzutach z brzegu.
Czy się nada i warto się skusic? Czy nie brodzi na cienkich plećkach i czy nawijacie pod sam rant szpuli. Wiem, że Robert mniej nawija i nie brodzi, ale nie łowił nad morzem, gdzie odległość rzutu jest kluczowa.
To mój pierwszy wpis na forum, jak cos nie tak to sorki Panowie.
Pozdrawiam.
Rafał.
#424 OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2014 - 10:31
Cześć Rafał - jeśli Robert z Twojego postu to ja to wyjaśniam, że od niemal 2 lat na SSV mam nawiniętą plecionkę Berkleya FireLine wysoko - pod rant. Jedynie pierwsze nawinięcie zostało skorygowane "brodą", ale ono było zdecydowanie zbyt optymistyczne i bez sensu, na co od razu zwrócił mi uwagę brat.....Łowię (w zasadzie łowiłem) głównie na stałej wodzie i bardzo często macham na maksa - ile pary w rękach. W moim przypadku w SSV 3500 nie ma mowy o problemie brodzenia. Teraz, zwłaszcza w tym roku, spinningiem łowię sporadycznie (muchówka mnie wciągnęła), w związku z czym SSV 3500 przejął mój syn, który nie uznaje żadnych kompromisów w czasie łowienia i nie specjalnie dba o sprzęt (w końcu nie on za to płaci ) i twierdzi, że kołowrotek znakomicie mu się spisuje. Zaznaczam jednak, że na SSV 3500 mam linkę 0,17 mm, a więc do najcieńszych ona nie należy.
#425 OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2014 - 11:42
Witam wszystkich,
Kilka miesięcy temu kupiłem dwa Spinfishery - 4500 i 5500, które miały mi służyć do połowów morskich w Norwegii.
Ten mniejszy obsługiwał gumy do 50g, a większy gumy do 150g i pilkery do 300g.
Co do nawijania plecionki nie mam zastrzeżeń - równo nałożona i praktycznie zero bród.
Jednak reszta tylko mnie przekonała, że firmę Penn trzeba omijać szerokim łukiem.
Dlaczego?
Już za pierwszym rzutem dość lekką jak na tamtejsze warunki przynętą był wyczuwalny stuk szpuli w 5500. Myślałem, że może zaniknie to a czasem, ale nic z tych rzeczy. W mniejszym ten stuk przyszedł z czasem po jakimś tygodniu spinningowania i przy powolnym kręceniu baaardzo słyszalny jest gwizd nie wiadomo jakiego pochodzenia. Załamałem się dopiero jak zdemontowałem tego mniejszego z wędki i pokręciłem nim na sucho... Szelest i gwizd jak w starych ruskich g.wnach na targu. I to jest ten legendarny Penn?!
Tak dla potwierdzenia beznadziejności tego sprzętu mam kilka innych kołowrotków tej marki - Penn Slammer 260, który po roku wiślanego spinningu chodzi jak traktor nie wiadomo dlaczego i przy większym oporze puszcza łożysko oporowe nawet w ciepłe, letnie dni ; Penn Fierce 2000, w którym rotor poluźnia się przez słabą jakość grafitu.
Na tym dwutygodniowym wyjeździe mój wujek używał Penna Captivę 6000. Używał go tylko do łowienia w Norwegii czyli max 2 razy w roku. Miał go dopiero na dwóch wyjazdach i po jakimś czasie nie dało się nim łowić, bo blokowała się przekładnia. Po rozebraniu zobaczyliśmy, że w jednym miejscu ząbki na kole zżarte w 90%.
Mój znajomy użytkuje battla 3000 w jeziorowym spinie niecały rok i już bardzo wyraźnie czuć mechanizm, a nie tyrał go jakoś znacząco.
Dla tych, którzy zastanawiają się nad zakupem jednego z kołowrotków tej firmy stanowczo odradzam i polecam alternatywę, czyli Spro, Finnor, Okuma lub używane JDM.
Pozdrawiam
- Gofer2005 lubi to
#426 OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2014 - 16:22
Cześć Rafał - jeśli Robert z Twojego postu to ja to wyjaśniam, że od niemal 2 lat na SSV mam nawiniętą plecionkę Berkleya FireLine wysoko - pod rant. Jedynie pierwsze nawinięcie zostało skorygowane "brodą", ale ono było zdecydowanie zbyt optymistyczne i bez sensu, na co od razu zwrócił mi uwagę brat.....Łowię (w zasadzie łowiłem) głównie na stałej wodzie i bardzo często macham na maksa - ile pary w rękach. W moim przypadku w SSV 3500 nie ma mowy o problemie brodzenia. Teraz, zwłaszcza w tym roku, spinningiem łowię sporadycznie (muchówka mnie wciągnęła), w związku z czym SSV 3500 przejął mój syn, który nie uznaje żadnych kompromisów w czasie łowienia i nie specjalnie dba o sprzęt (w końcu nie on za to płaci ) i twierdzi, że kołowrotek znakomicie mu się spisuje. Zaznaczam jednak, że na SSV 3500 mam linkę 0,17 mm, a więc do najcieńszych ona nie należy.
Tak Robert to Ty.
Czytałem ten post tak jak pisałem od pierwszego wpisu, i Twoje wszystkie znam.
Jeden tylko kolega, pisał, że używa go na bałtyckie trocie i jest ok.
Ale po przeczytaniu całego postu wnoskuje, że chyba jest tu jak z Battlem. Tzn 50/50 zadowolonych i tych nie.
A wynika to pewnie z farta na jaki egzemplarz sie trafi, tzn stopień zadowolenia.
Jak ktos trafi ok, to chwali, jak trafi mu się bubel, to pisze, że omijać szerokim łukiem.
A to wszystko moim zdaniem jest spowodowane przeniesieniem produkcji do Chin.
A co za tym idzie, kiepskim wykonaniem i montażem.
Ale może znajdzie się ktos go używał na trotki i coś więcej opowie.
Z góry dzieki.
Pozdrawiam.
#427 OFFLINE
Napisano 17 wrzesień 2014 - 11:17
Witam wszystkich,
Kilka miesięcy temu kupiłem dwa Spinfishery - 4500 i 5500, które miały mi służyć do połowów morskich w Norwegii.
Ten mniejszy obsługiwał gumy do 50g, a większy gumy do 150g i pilkery do 300g.
Co do nawijania plecionki nie mam zastrzeżeń - równo nałożona i praktycznie zero bród.
Jednak reszta tylko mnie przekonała, że firmę Penn trzeba omijać szerokim łukiem.
Dlaczego?
Już za pierwszym rzutem dość lekką jak na tamtejsze warunki przynętą był wyczuwalny stuk szpuli w 5500. Myślałem, że może zaniknie to a czasem, ale nic z tych rzeczy. W mniejszym ten stuk przyszedł z czasem po jakimś tygodniu spinningowania i przy powolnym kręceniu baaardzo słyszalny jest gwizd nie wiadomo jakiego pochodzenia. Załamałem się dopiero jak zdemontowałem tego mniejszego z wędki i pokręciłem nim na sucho... Szelest i gwizd jak w starych ruskich g.wnach na targu. I to jest ten legendarny Penn?!
Tak dla potwierdzenia beznadziejności tego sprzętu mam kilka innych kołowrotków tej marki - Penn Slammer 260, który po roku wiślanego spinningu chodzi jak traktor nie wiadomo dlaczego i przy większym oporze puszcza łożysko oporowe nawet w ciepłe, letnie dni ; Penn Fierce 2000, w którym rotor poluźnia się przez słabą jakość grafitu.
Na tym dwutygodniowym wyjeździe mój wujek używał Penna Captivę 6000. Używał go tylko do łowienia w Norwegii czyli max 2 razy w roku. Miał go dopiero na dwóch wyjazdach i po jakimś czasie nie dało się nim łowić, bo blokowała się przekładnia. Po rozebraniu zobaczyliśmy, że w jednym miejscu ząbki na kole zżarte w 90%.
Mój znajomy użytkuje battla 3000 w jeziorowym spinie niecały rok i już bardzo wyraźnie czuć mechanizm, a nie tyrał go jakoś znacząco.
Dla tych, którzy zastanawiają się nad zakupem jednego z kołowrotków tej firmy stanowczo odradzam i polecam alternatywę, czyli Spro, Finnor, Okuma lub używane JDM.
Pozdrawiam
Kołowrotek SV 4500 mam i na razie nie narzekam, może za jakiś czas coś mnie spotka...... Nie mniej to firmy Penn podchodził bym trochę inaczej, piszesz, że penny chodzą jak traktor, mają luzy owszem. Mam slammery 260,460 i 760. Chodzą i są ciężkie jak traktory....ale przeżyły już niejedno cacko innej firmy.
Ja wielu osobo polecam penna szczególnie slammery - chcesz nawijanie równiutkie, gładkę pracę - nie bierz slamera. Chcesz sprzęt trwały i niezawodny bierz slammera. W tej cenie nie ma trwalszych....(nie piszę gładko chodzących bo takie są), trwalsze są japończyki za cene pow. 1000zł. W tej cenie slammery są oki.
Okuma chodzi gładko, ma ją mój kolega..... miała dwa przyłowy suma i przy drugim bebechy nie wytrzymały.... sum wyjęty ale kołowrotek padł. Teraz ma slammera 260 na sandacze i przyłowy sumowe bez problemu daje rade (w tym roku 2 sztuki pow 170 cm, a poprzednim roku też miał ich też kilka).
#428 OFFLINE
Napisano 17 wrzesień 2014 - 17:44
Witam,
Przeczytałem cały wątek od dechy do dechy i mam pytanie, bo tylko jeden kolega o tym pisał. Czy ktoś używał go na morskie trocie nad naszym Bałtykiem?
Najbardziej chodzi mi o robienie "bród". (...)
Zdaje się iż kolega @SzymonP wystarczająco długo używa tego sprzętu do spinningowania za morskimi srebrami.
Wspominał coś o jakiś stukach ale podobno bród nie robi.
#429 OFFLINE
Napisano 27 wrzesień 2014 - 08:57
#430 OFFLINE
Napisano 27 wrzesień 2014 - 10:44
#431 OFFLINE
Napisano 31 październik 2014 - 10:31
Sie ma jestem nowy.Mam slammera 360 i spinfishera 3500.Slammer chodzi 2 lata i jest nie do zajechania.Co do spinfishera to ja trafiłem na badziewie.Teraz jest ok bo potraktowałem bebechy pilnikiem .Wszystko tarło o siebie w środku już od 8g..Przeszlifowany wodzik do którego mocuje się ośkę ponieważ tarł o mniejsze trybko-przeszlifowany połowe od strony trybka.Przeszlifowane trybko które odpowiada za posuw wodzika i ośki ponieważ tarło o obudowe kołowrotka.Duży luz na ośce przy rotorze dlatego bebechy chodzą na boki przy obcążeniu.Teraz po tych zabiegach chodzi ładnie ale ciężej jak slammer ,pewnie przez to większe przełożenie.Ładnie układa plecionkę 15lb i chamulec płynny i mocny(9kg).Może ja trafiłem na taki egzemplarz ale trzeci kołowrotek na pewno będzie to slammer 360 lub 460(7kg chamulec).Jak by ta ośka była podparta na końcu na tulejce za bebechami ,tak jak jest w slammerze ,to byłby nie do zajechania-a tak to KICHA.
Użytkownik TomFil edytował ten post 31 październik 2014 - 12:05
#432 OFFLINE
Napisano 01 listopad 2014 - 01:15
Miałem jednego i drugiego (SSV 4500 i Slammera 360). SSV nawija ładnie, nie można chyba się przyczepić do nawoju. Chodził fajnie, nawet przeżył gładko łowienie w pionie na plecionce 80 lb, złamałem na nim Black Cata na Padzie- mam pamiątkowe foto bardzo mocny hamulec. Trochę przeżył i dalej chodził jak nowy. Na początku łowiłem nim na spinning, później sumowy vertical, jednak do verta za duże przełożenie jak dla mnie miał, łowiłem na zmianę ze Slammerem 460 (przy spinie sumowym) i różnica była kolosalna w pracy, slammer kręcił jak by nic na końcu nie było, zaś SSV miał spory opór i go sprzedałem. Slammera 360 miałem chyba 4 lata temu, łowiłem przez dwa lata główkami do 40 g i śmigał tak lekko, że tęskni mi się za nim Zdenerwowałem się i sprzedałem po zakupie cienkiej plecionki stren, okropnie mi ją plątał. Planuję jednak powrót do slammera do sandaczowego spina tylko tym razem z plecionką około 20 lb.
#433 OFFLINE
Napisano 02 listopad 2014 - 21:10
Lucas-nie nawijaj linki powyżej tych otworów na szpuli,to będzie git.Ja mam nawinięte 15lb troszkę za te otwory(są lekko zakryte plecionką) i nic się nie plącze.Slammery tak mają ,nie nawijać pod rant.A co do kręcenia,faktycznie nic nie czuć jak się zwija 20g+..Dla mnie najlepsze kołowrotki i nie chcę innych.
#434 OFFLINE
Napisano 03 listopad 2014 - 07:26
#435 OFFLINE
Napisano 15 listopad 2014 - 02:24
#436 OFFLINE
Napisano 15 listopad 2014 - 06:26
#437 OFFLINE
Napisano 15 listopad 2014 - 06:58
Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka
#438 OFFLINE
Napisano 15 listopad 2014 - 14:07
#439 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2014 - 12:13
Tak,jest podobnie.Różnice czuć wyrażnie na korzyść slammera.Mam oba (slammer 360 i vss 3500).A tak poza tym nabyłem jeszcze jednego slammera,ale wybrałem 460 na trupka.Jak ściągam trupka z ołowiem 50 g to ściąga jak masełko.Prawie nic nie czuć,no ale to już mała betoniareczka! .
#440 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2014 - 12:25
Po za tym na slammerze lepiej czuć przynęty jak szoruje po dnie,nie wiem czym to jest związane ale to prawda.Może to przez te uszczelnienia w spinfisherze.Ktoś pomyśli że to chore ale zmieniałem na przemian kołowrotki na łowisku,na tych samych gumach i rzeczywiście jest spora różnica.Łowie plecionkami.Już to czytałem na jakimś forum,gościu opisywał te spostrzeżenia i niestety miał racje.Jak spinn to 360-tka.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych