Ty jesteś zadowolony z tego że masz krótsze rzuty z powodu nawijania linki w 2/3 pojemności szpuli? Ja kupiłem ten kołowrotek na początku roku, zanim info o tym się rozeszło. Mnie on dodatkowo kosztował pół szpuli plecionki.
Co do reszty to kołowrotek fajny ale kolejnego Penna kupię dopiero po roku od wypuszczenia modelu.
Nie jestem z tego zadowolony ale linkę mam nawiniętą nie w 2/3, a ok.4 mm od krawędzi szpuli. - to pewnie będzie wyżej niż 3/4. Nie jest to też wynikiem takiego wyboru wysokości nawoju ale straty, która powstała w wyniku splątania. Uważam, że można bezpiecznie nawinąć plecionkę spokojnie 2 mm wyżej.....no ale nie będę jej sztukował, a kombinować mi się nie chce, zwłaszcza, że mam alternatywę w postaci Spinfishera V. Pisałem w temacie dot. Battla, że wg mnie jego wadą (chyba jedyną) jest "dwuskładnikowa" szpula, z niezbyt subtelnym rowkiem na styku elementu metalowego i plastikowego (czy kompozytowego). Wg mnie to może być powód bród, które powstawały na plecionce przy wysokim nawoju - w odniesieniu do żyłki (a więc bardzo gładkiej powierzhni) nigdy nie miałem problemu - nie miałem na Battlu najmnikejszego splątania. Co do jakości nawoju w Battlu, tak żyłki, jak i plecionek o różnych grubościach, nie mam żadnych uwag. W nowym Spinie V ten problem ze szpulą nie występuje - ona jest w całości, bardzo precyzyjnie wykonana z jednego, metalowego elementu. Być może to jest powód dla jakiego w czasie kilkunastogodzinnego łowienia na tym młynku, przy bardzo (chyba nawet za bardzo) wysoko nawiniętej lince Berkley FireLine, powstał jeden niewielki "spląt", a potem problem się nie powtarzał. A może, gdybyśmy tak całkiem szczerzy byli, zdecydowana większość z nas przyznałaby, że problemy z splataniami i brodami przy używaniu plecionek niestety nie są rzadkością. Jeden z moich Kolegów - doświadczonych spiningistów (pisałem już o tym) całkowicie zrezygnował z plecionek na rzecz żyłek, stwierdzając, że ma w d.... taki biznes bo "pletki" są drogie, niby trwalsze ale zbyt wiele ich się traci, a żyłki są tanie i po sezonie bez żalu się je wymienia. Kolejny z Kolegów, z ogromnym doświadczeniem, gdy spytałem go o co chodzi z tymi splataniami plecionek, odpowiedział, że użytkował w zyciu tylko jedną dobrą, która była prawie wolna od tego problemu - było to coś z serii SpiderWire - jak twierdzi teraz ten konkretny tym jest nieosiągalny. Penn Battle jak i Penn Spinfisher V były w moim przypadku w pełni świadomymi i prezemyślanymi wyborami. Battla mogę już ocenić po pół roku użytkowania i wg mnie jest to dobry, a może i bardzo dobry kołowrotek, Spinfishera V mogę ocenić wstępnie, bo mam go raptem około 3 tygodnie i przełowiłem w sumie kilkanaście godzin - uważam, że jest lepszy od Battla, o czym przesadzają detale, o których już wyżej (bardzo obszernie) było - choć ich porównanie to troche jak zestawienie samochodu osobowego z terenowym - każdy ma swoje zastosowania. Battle 3000 jest zdecydowanie bardziej uniwersalny niż Spin V 3500 ale na Battlu prawdopodobnie nie byłbym w stanie zatrzymać kilkudziesięciokilogramowego suma , który wziąłby w czasie polowania na szczupaki. Miałem podoby przypadek w tym roku - sum na szczęście
miał tylko 4 kg i Battle dał mu radę. Nie zamierzam póki co zmieniać zdania na temat obydwu tych kołowrotków, a jednoczesnie obiecuję, że jak tylko któryś zaszwankuje natychmiast o tym napiszę, by przestrzec Kolegów wędkarzy i prosić o pomoc w posz\ukiwaniu lepszych rozwiązań. Przepraszam, że się rozgadałem . RB.