Fajne wasze te ciurki,najbardziej takie lubię.
Wczoraj na takim kończyłem sezon.
haha,kto da mniejszy ?
Ruszyłem w ostatki na średnią rzekę.Kilku kolegów po kiju także kończyło tutaj sezon
przeniosłem się na mniejszą,tu tylko dwóch...jak dla mnie o dwóch za wiele,
no więc udałem się tam,gdzie nikt nie łowi...na dopływ dopływu
tam gdzie woda nie głębsze niż po kolana
i to tylko na takich grubych jamach
Za to rybki dopisały,co prawda nic ponad 30 cm,ale ilość... niekłute pstrążki,prawdziwe dzikusy,waliły jak szalone i w wobki i obrotówki ,i pewnie we wszystko inne by stukały.
Ciężko na tym siurku ,o coś większego ,mój największy pstrążek tu miał 38 cm i był to ,jak na taki rowek,prawdziwy kaban.
Za to takie łowisko ma jedną zaletę...nikt tu nie łowi.Byłem sam jeden,niezdeptana woda,nikt przede mną nie łowił.Rybki brały świetnie,małe to małe ,ale jak cały sezon się nie wyłapiesz to i w ostatni dzień sezonu nie nadrobisz,wolałem więc bawić się z lodowatymi ,ślicznymi rybkami,kolorowymi jak cukierki,niż czatować na grubego zwierza,którego bym i tak pewnie nie spotkał w ten ostatni dzień.Jak mówię rybki brały doskonale,ale na większych rzeczkach nie udało się nic upolować...pewnie dlatego,że nie byłem sam i nie byłem pierwszy,ale jest jeszcze coś-pstrążki brały przy dnie ,skakały do wolno prowadzonych przynęt,tuż nad dnem,w zacienionych miejscach.Pewnie przez te słońce.Większe rzeczki są masakrycznie zarośnięte,jakby pstrągi brały przy powierzchni ,to dałoby się je łowić w oczkach pomiędzy zielem,a jeśli faktycznie żerowały przy dnie,to na mocno zarośniętych,większych rzeczkach były praktycznie nie do złowienia.Tak sądzę.
No i doszedłem do miejsca gdzie już dalej nie da się łowić
Do puki da się rzucić w dziurkę i poprowadzić przynętę choć kilka -kilkanaście centymetrów,jest nadzieja na branie.

tu już łowić się nie da
ostatnie spojrzenie na strumyk.Do zobaczenia za kilka miesięcy
omijajcie kochane pstrążki siatki ,ostki i inne niebezpieczeństwa
długa droga do domu...
...ale zawsze będę deptał rzeki,rzeczki,ciurki,siurki i strumyki dla widoku tych ślicznych kropek...
pozdrawiam miłośników małych rzeczek i wszystkich zarażonych nieuleczalnie kropkoidozą