Witam,
Majówka w Niemczech to otwarcie sezonu spinningowego na wielu wodach. Po załamaniu pogody postanowiłem otworzyć sezon nad Menem. Po 3h spania i pełny entuzjazmu byłem chwile przed 6 już na pierwszym miejscu. Płytki dopływ małej rzeczki, który nie raz obdarzył mnie ładna kluską w tym także moim PB 60cm. Po kilku kontrolnych rzutach jestem już pewien że ryby nie zajęły jeszcze swoich stanowisk. Obławiam jeszcze 3 kolejne bankówki aczkolwiek bez kontaktu. Frustracja sięga zenitu gdyż niegdyś Men był bardzo rybną rzeką ale dzięki zmianom przepisów został wytrzepany do zera. Siedząc w aucie postanowiłem że spróbuje spontanicznie ogarnąć pozwolenie na jedna z moich ulubionych rzek. Po krótkim telefonie mam ok 2h czasu żeby jechać do domu, przepakować sprzęt, zjeść coś i dojechać prawie 100km na miejsce. Dotarłem na miejsce o 11:30, odebrałem licencje i 3min. Później byłem już nad wodą. Wskoczyłem szybko w śpiochy, uzbroiłem kijka i do dzieła. Pogoda była całkiem przyzwoita więc sama przyjemność być znowu nad tą malowniczą rzeczką. Poziom wody lekko podniesiony, woda lekko trącona ale uciąg solidny. Pierwsze 3 miejscówki bez jakiegokolwiek kontaktu i już w głowie kłębią się myśli że nie będzie chyba tak łatwo coś wydłubać. Następną miejscówkę obławiam bardzo powoli, wobka spuszczam wachlarzem w rynnę po czym prowadzę go bardzo mozolnie co jakiś czas zostawiam go nawet stać na kilka sekund i znów podciągam delikatnie szczytówka. Po 2 - 3 sekundach takiego przestoju następuje atomowe branie. Rybkę udaje się wciąć i zaczyna się ostry hol w silnym nurcie. Kij wygięty po rękojeść, hamulec gra a ja już wiem że nie jest to mała rybka. Po dłuższej chwili w podbieraku ląduje tłuste 50+ zdrowej kluchy. Ryby nie mierze pamiątkowe 2 fotki i rybka wraca do lodowatej wody. Rzeczka płynie przez kotlinę i mimo że nie jest to górska rzeka to temperatura wody rzadko przekracza 15*C. Miejsce dalej doławiam kolejną kluskę ale już trochę mniejszą. Postanawiam zmienić woblerka bo Siek zawsze tu łowi a że przywiozłem sobie z Polski parę Bonito i Kenartów trzeba by potwierdzić ich łowność. Zakładam bonito kleń 3,5cm i spuszczam w rynnę, przytrzymuję wobka w miejscu i nagle znów potężne „kopnięcie”. Rybka od razu gnie kija w parabole i po chwili rusza jak parowóz pod prąd i parkuję w korzeniach pod drugim brzegiem. Nie byłem w stanie nic zrobić mimo że zestaw nie jest klasy UL. Rybka się raczej uwolniła bo wobler wisiał w korzeniach i musiałem rwać. Z gorzkim posmakiem zawiązałem kolejnego Wobka i ruszyłem dalej. Rzeka robi się tu coraz płytsza dlatego obławiam tylko parę głębszych dołków i doławiam kolejnego 40 taczka. Poniżej największego przelewu tworzy się fajne rozlewisko gdzie z pod naniesionych gałęzi udaje mi się wyjąć jednego z nielicznych potoków. Kawałek dalej na drugim brzegu spotykam innego wędkarza, który się skarży że nawet brania nie miał. Podczas rozmowy z nim kasuje kolejną kluskę taką w okolicach 50cm. Dowiaduje się przy okazji że kleń nie jest smaczny i on też je wypuszcza :-) Kolejne interesujące miejscówki okazują się puste, dopiero na ostatniej mecie przy słupku granicznym kasuje dwa Brania ale tylko jedną rybkę udaje się wylądować. W drodze powrotnej kasuje jeszcze 2 nie wcięte puknięcia. Po tak kiepskim starcie udało się jakoś jeszcze uratować ten dzień.
Sprzętowo wyglądało to tak:
Major craft fine tail 2,52m, 5-23gr
Daiwa certate 3000
Maschine gun cast 8lb ( 0.235mm)
Wobki: Siek/Bonito
Zestawik extra skompletowany pod takie łowienie i po pierwszych rybach jestem naprawdę wniebowzięty :-)
2650EE59-6D37-45E7-8F4F-3ECD7DF1AC2F.jpeg 91,32 KB 31 Ilość pobrań B4C97CE0-02DF-41BB-AA83-A12A5C1D4DF2.jpeg 184,55 KB 29 Ilość pobrań C66C1520-9E44-4F01-B6AC-85B368565782.jpeg 71,73 KB 32 Ilość pobrań 43E82B1C-8DAE-4901-9340-80158B914848.jpeg 73,15 KB 31 Ilość pobrań 962615F4-ACD2-43C7-AB92-EF431ACC96F7.jpeg 88,07 KB 32 Ilość pobrań 2352E8D5-9A92-4A2E-8271-FD12A95F7F27.jpeg 94,12 KB 31 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"