Padły hasła typu Siemianowka, Bagna u Mańka (piękna sprawa).
Polecam "Bagna u Mańka". Szczupaki nie zawsze biorą, ale przyroda/atmosfera zawsze wspaniała.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 28 lipiec 2019 - 08:49
Padły hasła typu Siemianowka, Bagna u Mańka (piękna sprawa).
Napisano 28 lipiec 2019 - 08:57
Napisano 28 lipiec 2019 - 09:06
Napisano 28 lipiec 2019 - 15:33
Napisano 29 lipiec 2019 - 07:35
Trochę nie w temacie spiningowym, ale napiszę jako ciekawostkę. W sobotę i niedzielę wraz ze znajomymi i dzieciakami wybraliśmy się nad Wisłę celem biwakowania. Namioty, ognicho, przy okazji parę gruntów w wodę. Przez cała noc nawet skubnięcia, nad ranem ok. godz.9 mój kuzyn wyciąga bardzo ładnego bolenia 70+. Wziął z gruntu, na czerwone robaki.
Napisano 29 lipiec 2019 - 07:57
Ostatnio po zdarzeniu wujka mieliśmy dyskusje o bezpieczeństwie.
Dziś dwóch wędkarzy, możliwe nawet, że od nas z forum mogło swoje pierwsze odwiedziny na rafie przepłacić życiem.
Na szczęście dobrze się skończyło. Idąc po przelewie wpadli w wlew z 3 metrową dziurą...
Z rzeką nie ma żartów i nie ma co bagatelizować.
Brania słabe: kleń z 44cm, sum udający sandacza i jeszcze jedna spinka oraz kilka dotknięć.
Na szczęście mogę dzisiaj napisać tego posta.
W pierwszej kolejności bardzo dziękuję koledze Korol za pomoc i wyprowadzenie nas (a w zasadzie mnie) z rafy, bez jego pomocy wątpię żebym dał radę się przedostać na brzeg.
Cała sytuacja działa się tak szybko.. dokładnie tak szybko jak pokazują to na różnych filmach instruktażowych.
Sam początek przechodzenia był dosyć spokojny i przyjemny, bez problemu weszliśmy do połowy odległości między brzegiem a pierwszą wysepką na rafie.
Nieoczekiwanie przy kolejnym kroku i próbie wbicia kija przed sobą w dno, okazało się że tego dna nie ma, stracenie równowagi i szybki nurt popchnął mnie do przodu..
W sekundę woda nalała mi się do woderów, bluza, torba zrobiły się cholernie ciężkie.. i nagle czuję że nie jestem w stanie wypłynąć na powierzchnie..
Mieliśmy niesamowicie, ogromnie dużo szczęścia, że nurt pchnął nas na rafę na którą mogłem się wspiąć i podać rękę koledze za mną.
Gdyby nie kamienie przy rafie i nurt i cała sytuacja trwała by 2-3 sekundy dłużej pod wodą teraz by nas nie było..
Uczucie, które towarzyszy pod wodą i brak jakiejkolwiek możliwości płynięcia, ratunku jest okropna..
APELUJĘ !!
Proszę Was, uważajcie na siebie, nie chodźcie sami w nieznane Wam miejsca tego typu, bądźcie przygotowani na wszystko.
Miejcie ze sobą np. kamizelkę ratunkową.
A jak nie musicie to nie wchodźcie i nie kuście losu.
Korol wyprowadził mnie na brzeg, niestety drugi z nas nie był w stanie przejść z powrotem.
Jedyny ratunek to Policja..
Panowie z niebieskiej łódki przypłynęli po kolegę i zabrali z rafy.
Na szczęście nikomu nic się nie stało i wróciliśmy bezpiecznie do domu.
To była bardzo dobra szkoła i nauczka na przyszłość, oby ostatnia.
Oczywiście po wyjściu z wody i wylaniu wody z woderów, wyciśnięciu z ciuchów poszliśmy powędkować..
Udało się wyjąć kilka mniejszych kleni, kilka brań delikatnych, nie wciętych również było także klenie ganiały bardzo fajnie.
Ogólnie piękne miejsce, bardzo ciekawe i widać że rybki tam są
NIE POLECAM !!!
Uważajcie na siebie !!
5ka!
Napisano 29 lipiec 2019 - 08:25
Mieliście niesamowitego farta!!! Wywrotka w silnym nurcie w śpiochach to praktycznie wyrok. Po mojej ostatniej przygodzie (choć na pewno nie była tak groźna jak Wasza) stwierdziłem że w lecie lepiej łowić w spodenkach a jak w spiochach to w kamizelce. W przyszłym roku kupuję pneumatyczną.
Napisano 29 lipiec 2019 - 08:45
To samo, może spotkać wędkarza, w czasie brodzenia w morzu.
Wbrew pozorom, nasze bałtyckie piaski, potrafią zaskoczyć z jednakowym, groźnym skutkiem.
Napisano 29 lipiec 2019 - 09:01
Użytkownik spinnerman edytował ten post 29 lipiec 2019 - 09:02
Napisano 29 lipiec 2019 - 09:05
Przejście na rafę to newralgiczny moment i chyba najbardziej niebezpieczny , bo wiąże się zwykle z pokonaniem rynny. Dlatego powinno się to robić po otrzymaniu szczegółowych instrukcji lub w obecności osoby w tym temacie bardzo dobrze obeznanej.
Dobrze by też było żebyście napisali na której rafie to się wydarzyło i w którym miejscu , to może komuś uratować życie.Bo potencjalnych naśladowców przy tym stanie Wisły na pewno nie brakuje.
Napisano 29 lipiec 2019 - 09:06
Aż ciarki przechodzą, właśnie dlatego od 3 lat nie zdecydowałem się na brodzenie w Wiśle i samodzielne wejście na rafy. Co innego z kimś, a jak pokazuje to zdarzenie musi być osoba doświadczona i znająca drogę...póki co, niestety wolę skazywać się na duże częstsze wyprawy na "0" ale ryzyka nie podejmę - na pewno nie samodzielnie.
A słowa uznania należą się Piotrkowi - za obywatelską postawę i podanie pomocnej dłoni kolegom.
Pozdrawiam,
malcz
Napisano 29 lipiec 2019 - 09:28
Ja z kolegą podjęliśmy się pierwszy raz wejścia na rafę i z sukcesem. Nam to się udało poniżej miejsca, które zostało opisane lub mi się tak wydaje. Widziałem wędkarza, który przechodził przez opisane miejsce i wyglądało to o wiele łatwiej niż wybrana przez nas trasa. Na kolejnym wypadzie miałem chęć sprawdzić ten wariant na wypadek trochę wyższego poziomu wody, ale teraz mam trochę wątpliwości.
Napisano 29 lipiec 2019 - 10:09
Napisano 29 lipiec 2019 - 10:43
korol brawo, chłopaki mieliście szczęście.
Wczoraj bardzo fajne brania, przykosa na której zlowilem ostatniego szczupaka dała mi kolejnego jednak mniejszego do tego spadł mi fajny bolen. Ciekawe miejsce na środku Wisły, choć na przykosie spodziewam się innych ryb niż szczupaki a tu takie fajne zaskoczenie
Marek Szymański uczył w swej słynnej książce, że latem szczupak na przykosie to częsty bywalec
Napisano 29 lipiec 2019 - 10:47
Napisano 29 lipiec 2019 - 10:59
Ja kiedyś nawet się na nie nastawiałem. Na "mojej" Wiśle są właśnie często takie przykosy, dokładnie takie jak opisywał Pan Marek. Nawet jakieś ryby się udało łowić, ale rozmiarowo szału nie było, na wiślanych dołkach znacznie większe i więcej
Ten z awatara to Wiślak, 105
Użytkownik goliatwielki edytował ten post 29 lipiec 2019 - 11:00
Napisano 29 lipiec 2019 - 14:42
Przede wszystkim, to śpiochy podczas brodzenia powinny być porządnie spięte paskiem wówczas woda wlewa się jedynie do pasa a nogawki nas unoszą i mamy czas zareagować . Niewiele osób zwraca na to uwagę, a to podstawa bezpiecznego użytkowania spidniobutow. Druga sprawa to minimum sprzętu który by nas obciążał, najlepiej jedno pudełko z woblerkami w kieszeni śpiochów a zamiast kamizelki wędkarskiej która w przypadku wywrotki ponabiera w kieszenie wody i pociągnie nas jak kamień lepiej jakiś lekki kapoczek i możemy się czuć naprawdę bezpiecznie i komfortowo łowić.
Jasiu do brodzenia pneumatyczna to kiepski pomysł, bo będzie Ci się otwierała przy każdym potknięciu i namoczeniu wówczas do czasu wymiany naboju CO2 jest bezużyteczna.
Możesz mieć Adaś rację, to trzeba będzie założyć na grzbiet zwykłą. Kiedyś nawet o tym pisałem ale głównie w przypadku osób niepływających tyle że z przelanymi śpiochami trochę cieżko pływać. Na szczęście już rzadko brodzę, choć można złowić fajną rybę i często jest większa szansa niż z pływadła.
Napisano 29 lipiec 2019 - 15:19
Już kiedyś pisałem o brodzeniu w morzu...
Na mnie patrzą czasem dziwnie jak brodzę w morzu w kamizelce pneumatycznej, pomagając sobie tyczką.
No i ok, niech brechtają, ale z tym żartów nie ma, kto właził do morza ten rozumie...
Napisano 29 lipiec 2019 - 16:51
Napisano 29 lipiec 2019 - 17:03
0 użytkowników, 11 gości, 0 anonimowych