Warszawska i podwarszawska Wisła
#8821 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 05:54
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
#8822 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 06:00
I od razu awansowałbym w takiej sytuacji do "teamu"?
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
Nie odpowiedziałeś
Jak np Ty byś zrobił taki numer i wysłał mi zdjęcia to jakim cudem ja mam być oblany szambem za to co zrobiłeś?
#8823 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 06:13
NIe, oczywiście, że nie
Gdybyś nawet napisał, że to Twój kolega i był członkiem team'u, ale nie akceptujesz zabijania ryb, w związku z czym zdjęcia zostają usunięte to też byłoby OK.
Natomiast (poza oczywiście zabiciem ryb, ale to faktycznie nie Twoja wina) to co razi w oczy to pewnego rodzaju mydlenie oczu i (przynajmniej pozorna) nieuczciwość wobec odbiorców
1. Przesyłanie zdjęć z woblerem wsadzonym do pyska martwej ryby naprawde chyba nieczęsto się dzieje w sytuacjach, gdy wędkarz nie jest związany z producentem przynęt, albo prasą wędkarską do której potrzebuje zdjęć (chociaż, znowu - nie Ty woblera wsadziłeś, ale naturalne jest pytanie - jeśli na stronie pokazujecie członków teamu, z woblerami wsadzonymi w pyski post factum, to nie tylko nie wiemy na co faktycznie ryby były złowione, ale pojawia się też pytanie, czy pozostałe zdjęcia pokazują rzeczywistość? - nie mówię tu personalnie o TObie, ale o Waszej marce, którą tworzycie
2. Niespójności w tym co Ty piszesz, sprawiają wrażenie, że pachnie ściemą - bo jak się ma:
:
NIe mógł być podany od roku jako członek teamu bo w tym roku przysłał pierwsze fotki. Jeśli ktoś przysyła fotki to jest oznaczany w poście.
do:
Tworzyłem to w zeszłym roku. Nie wiem czy tam czasem moja żona nie jest podana jako członek teamu Od momentu odpalenia strony nic tam nie grzebałem, tylko treści zamieszczam...
Użytkownik womar edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 06:14
- MARCUS i Viking lubią to
#8824 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 06:30
NIe, oczywiście, że nie
Gdybyś nawet napisał, że to Twój kolega i był członkiem team'u, ale nie akceptujesz zabijania ryb, w związku z czym zdjęcia zostają usunięte to też byłoby OK.
Natomiast (poza oczywiście zabiciem ryb, ale to faktycznie nie Twoja wina) to co razi w oczy to pewnego rodzaju mydlenie oczu i (przynajmniej pozorna) nieuczciwość wobec odbiorców
1. Przesyłanie zdjęć z woblerem wsadzonym do pyska martwej ryby naprawde chyba nieczęsto się dzieje w sytuacjach, gdy wędkarz nie jest związany z producentem przynęt, albo prasą wędkarską do której potrzebuje zdjęć (chociaż, znowu - nie Ty woblera wsadziłeś, ale naturalne jest pytanie - jeśli na stronie pokazujecie członków teamu, z woblerami wsadzonymi w pyski post factum, to nie tylko nie wiemy na co faktycznie ryby były złowione, ale pojawia się też pytanie, czy pozostałe zdjęcia pokazują rzeczywistość? - nie mówię tu personalnie o TObie, ale o Waszej marce, którą tworzycie
2. Niespójności w tym co Ty piszesz, sprawiają wrażenie, że pachnie ściemą - bo jak się ma:
:
do:
Z oznaczaniem kolegów wędkarzy jest tak, że zwiększa to zasięgi postów. Więc jak ktoś przysyła zdjęcia jest w stopkach pod postem oznaczany.
Skopiowałem, fotkę z pierwszej strony, żebyś miał jasność co do temamów, członków zespołu itp itd.
Wszystkie posty przesłane przez kolegów wędkarzy zostały po wczorajszej akcji usunięte ze strony, gdyż ja sam nie mam pewności co i na co zostało złowione.
Zostały posty z rybyami, które ja złowiłem, lub które złowiono przy mnie i mam nagrania z holu i wypuszczenia ryby. Z tego co mi wiadomo to Marcin łowi tylko naszymi woblerami, więc jest bardzo duże prawdopodobieństwo, ,że tak czy siak ryby zostały na nasze woblery złowione. Ale czy tak było na prawdę, po prostu nie wiem.
Załączone pliki
Użytkownik Twój Stary edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 06:31
- womar lubi to
#8825 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 07:31
Kilka postów wyżej pisałeś, że łowisz w Wiśle od 40 lat... Chłopie, Wisłą w latach 80 (i wcześniej) płynęła tablica Mendelejewa, a nie woda (główni truciciele to m. in. Tarnobrzeg (siarka), azoty w Puławach itd., do tego każda wioska z rurą ściekową, mleczarnie...), więc sugestia, że łowiłeś w wodzie wolnej od zanieczyszczeń jest żartem.
Na marginesie, wszystkie powyższe wypowiedzi tonujące ogólną panikę z powodu awarii, miały na celu uspokojenie braci wędkarskiej, że mimo problemu wszystko wskazuje na to, że rzeka sobie poradzi w takiej sytuacji... chociaż przy drastycznym obniżeniu poziomu wód gruntowych, upałach itp. sam miałem obawy. A to, że duża, nieuregulowana rzeka dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami komunalnymi, było wałkowane w liceum na lekcjach biologii. Jest chyba oczywiste, że nikt nie chce powrotu bergla... (no może kilku dostarczycieli sumów do restauracji... ), I jeszcze jedno; przed 2012 prasa wędkarska temat bergla ciągle wałkowała, były artykuły Szymańskiego i innych...
P.S. Dzisiaj bolki nie chciały współpracować, trzy wyjścia ze spektakularnymi zawrotami. Dwa dni wcześniej było znacznie lepiej...
A gdzie widziałeś w latach 80 skanalizowane wioski ,teraz nie sa a kiedyś były ?Każda posesja na wsi to miala wygódkę a nie rurę ew własne szambo Truły fabryki,zakłady,miastowe,w mniejszym stopniu rolnicy i letniaki
#8826 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 07:39
A musi być kanalizacja?
Z tego co kojarzę to czasem 3 chałupy to 3 rury z gównem płynącym do rzeki.
Takie praktyki to głównie na dorzeczach Wisły ale wystarczyło jechać do Płocka żeby czuć i widzieć płynące gówno z chaty do rzeki.
Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
- MaleX lubi to
#8827 Guest_DAWIDspinn_*
Napisano 12 wrzesień 2019 - 08:05
received_458510634743389-02.jpeg 50,52 KB 40 Ilość pobrań
Dlatego sugerujemy się że pan że zdjęcia nie był zwykłym gościem który łowi na twoje woby jak piszesz a członkiem teamu. Tu chodzi tylko o to bo z reszta się zgadzam napewno na woblery np. Salmo łowi wielu nieetycznych wędkarzy ale Piotr Piskorski każdego kto łowi na woblery Samo nie oznacza jako członków teamu
#8828 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 08:19
- psulek, Flame, jbk i 11 innych osób lubią to
#8829 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 08:21
Pawle, kolegom chodzi o tą zakładkę team:
received_458510634743389-02.jpeg
Dlatego sugerujemy się że pan że zdjęcia nie był zwykłym gościem który łowi na twoje woby jak piszesz a członkiem teamu. Tu chodzi tylko o to bo z reszta się zgadzam napewno na woblery np. Salmo łowi wielu nieetycznych wędkarzy ale Piotr Piskorski każdego kto łowi na woblery Samo nie oznacza jako członków teamu
Dokłądnie tak robię. Każdy kolega, który podrzuca fotki jest w ten sposób oznaczany. Zwiększa to znacząco zasięgi. Im więcej osób oznaczonych w poście tym większe zasięgi. Przynajmniej tak mi się wydaje. A poza tym dostaje On powiadomienia co się dzieje pod postem z fotografią od niego.
Jeśli np. Ty wysłąłbyś mi zdjęcia, że złowiłeś na nsze woblery ryby, byłbyś w ten sam sposób oznaczony. Nie wiem co robi salmo, czy jacyś inni producenci. Nie śledzę tego
Użytkownik Twój Stary edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 08:28
#8830 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 08:25
Może nie koniecznie. Takie czasy nastały że jak łowisz z kolegą na łodzi to juz nie jesteście kolegami. Wy już są TEAM. Tak patrzę na fb i tego jutuba i tam same timy, sztosy i masakra i dowalone gnoju Elo mordy.
W ogóle nie wiem czemu dużo ludzi mnie widzi na tej łódce. Nigdy w życiu na wiśle nie byłem na żadnej łódce. Dwa razy z kumplem na pontonie...
#8831 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 08:35
Wracając do tematu. Wczoraj 2h już po zachodzie słońca na zaro. Znaczy jeden mały wyglodniały Sumek z opadu 🤦♂️
- Twój Stary lubi to
#8832 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 09:54
O jakich wobkach w ogóle mowa, bo to jakaś niemiłosierna reklama się zrobiła
Może warto się nad nimi pochylić ?
Użytkownik malcz edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 09:54
- Hesher lubi to
#8833 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 09:56
Łowiłem w wielu miejscach i uważam, że na Wiśle stołecznej i okołostołecznej nie ma wielkiej presji. Jest zwiększony ruch w weekendy i to też nie zawsze. A przy nocnym łowieniu to już w ogóle nie ma nawet z kim pogadać. Okresowo pewne miejsca są bardziej zagęszczane, ale to wynika raczej z wiedzy wędkarzy i poczty pantoflowej. Odkąd zacząłem coś tam nagrywać to zwracam uwagę na to czy dane miejsca są częściej odwiedzane przez wędkarzy i absolutnie z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tak nie jest. I przede wszystkim to nie jest tak, że ktoś zobaczy film, lub fotkę i zaraz poleci i wyłowi wszystkie ryby. Nie każdy wie co, gdzie, jak, kiedy, na co, przy jakim stanie itp itd
Generalnie nie ma o co bić piany. Lepiej rozluźnić portki.
Pozdrawiam i życzę połamania
Tutaj się nie zgodzę.
Rozpowszechnianie informacji do masowego odbiorcy kończy się zwiększeniem zainteresowania - jeziorem, łowiskiem, miejscem. Człowiek jest taką prostą istotą, która kupuje woblera, jak widzi go z pięknymi okazami, idzie na miejscówkę, gdy pojawiają się kolejne doniesienia o super połowach. Nie mówię, że wszyscy, ale wielu.
Jeszcze inaczej to wygląda, gdy wspominamy w tajemnicy koledze. Znamy go, wiemy jaki ma stosunek do ryb itd. A jaki jest ten odbiorca masowy? Podejście ogółu niestety znamy. Przeważająca większość ryby zabija. Szybciej znajdziemy kogoś kto zjada bolenie, czy nawet krąpie z pod burzowca, niż wypuści 70cm sandacza. Niestety tak jest. Pośród tego niewielkiego ułamka wypuszczającego ryby, spora część nieprawidłowo się z nimi obchodzi. Za długo trzyma na powietrzu podczas sesji zdjęciowej, kładzie na piachu, podnosi za skrzela, wymęczoną rybę wrzuca w silny nurt bez przytrzymania itd.
Także, więcej przypadkowych osób, gorzej dla miejsca. Przy pewnym zagęszczeniu ryby się wynoszą, przynajmniej okazy.
Bardzo ciężko będzie Ci ocenić wpływ, bo na miejscach (przynajmniej tych wspólnych ze mną) jesteś zbyt rzadko. Nie masz reprezentatywnej próbki z lat łowienia.
A wyrybić można wszystko. Ileż to już było takich zbiorników, łowisk, które miały się nie skończyć... Prosty przykład - sandacz na warszawskiej Wiśle. Jak było, a jak jest.
Rozumiem aspekt marketingowy filmów, co więcej, cieszę się z działalności gospodarczej. Działaj. Im więcej firm, tym lepiej. Ale może trochę inaczej, bardziej instruktarzowo, a mniej konkretnych miejsc.
Od kilku lat mam cykliczne propozycje filmu o mojej ulubionej rybie. Za pierwszym razem przeprowadziłem szybką analizę. Na zawołanie raczej złowię, a na pewno, jak poświecę 2 dni podczas dobrej pogody. Rozmawiać mogę swobodnie, bo robię to codziennie na Komitetach będąc w centrum burzy itd. W domu powiedziałbym dla śmiechu, że te kilka wobków się zwróciło No dobra, może nie, bo żona wyciągnęłaby stos pudełek i zadawałaby pytania...
No ale gdzie? Może tutaj? Nie, tutaj lubię łowić, tu też lubię łowić. Tu łowię jak wieje z drugiej strony, a tu jak woda pójdzie w górę o 40cm. Wiem, tam nie lubię. No dobra, ale tam łowi Kamil, a obok Piotrek. Nie zrobię im tego…
Bez znaczenia? To może tak. Nagrywamy film: „Szok - pstrągi 50km od Warszawy !!!” I zaczynamy od zjazdu na s8…Cóż mi zależy. Nie są wielkie. Dla mnie nieatrakcyjne. Wolę brodzić w wielkiej rzece. A dla kogoś innego, kto spędza tam 150 dni na łowieniu, dogląda tarlisk itd. będą wszystkim.
- Friko, wujek, maxtip i 24 innych osób lubią to
#8834 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:04
Przeważająca większość ryby zabija. Szybciej znajdziemy kogoś kto zjada bolenie, czy nawet krąpie z pod burzowca, niż wypuści 70cm sandacza.
matko to ja mam samych nienormalnych znajomych , bo wszyscy wypuszczają ryby jak leci
- godski i Czechofil lubią to
#8835 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:13
Tutaj się nie zgodzę.
Rozpowszechnianie informacji do masowego odbiorcy kończy się zwiększeniem zainteresowania - jeziorem, łowiskiem, miejscem. Człowiek jest taką prostą istotą, która kupuje woblera, jak widzi go z pięknymi okazami, idzie na miejscówkę, gdy pojawiają się kolejne doniesienia o super połowach. Nie mówię, że wszyscy, ale wielu.Jeszcze inaczej to wygląda, gdy wspominamy w tajemnicy koledze. Znamy go, wiemy jaki ma stosunek do ryb itd. A jaki jest ten odbiorca masowy? Podejście ogółu niestety znamy. Przeważająca większość ryby zabija. Szybciej znajdziemy kogoś kto zjada bolenie, czy nawet krąpie z pod burzowca, niż wypuści 70cm sandacza. Niestety tak jest. Pośród tego niewielkiego ułamka wypuszczającego ryby, spora część nieprawidłowo się z nimi obchodzi. Za długo trzyma na powietrzu podczas sesji zdjęciowej, kładzie na piachu, podnosi za skrzela, wymęczoną rybę wrzuca w silny nurt bez przytrzymania itd.
Także, więcej przypadkowych osób, gorzej dla miejsca. Przy pewnym zagęszczeniu ryby się wynoszą, przynajmniej okazy.
Bardzo ciężko będzie Ci ocenić wpływ, bo na miejscach (przynajmniej tych wspólnych ze mną) jesteś zbyt rzadko. Nie masz reprezentatywnej próbki z lat łowienia.
A wyrybić można wszystko. Ileż to już było takich zbiorników, łowisk, które miały się nie skończyć... Prosty przykład - sandacz na warszawskiej Wiśle. Jak było, a jak jest.
Rozumiem aspekt marketingowy filmów, co więcej, cieszę się z działalności gospodarczej. Działaj. Im więcej firm, tym lepiej. Ale może trochę inaczej, bardziej instruktarzowo, a mniej konkretnych miejsc.
Od kilku lat mam cykliczne propozycje filmu o mojej ulubionej rybie. Za pierwszym razem przeprowadziłem szybką analizę. Na zawołanie raczej złowię, a na pewno, jak poświecę 2 dni podczas dobrej pogody. Rozmawiać mogę swobodnie, bo robię to codziennie na Komitetach będąc w centrum burzy itd. W domu powiedziałbym dla śmiechu, że te kilka wobków się zwróciło No dobra, może nie, bo żona wyciągnęłaby stos pudełek i zadawałaby pytania...
No ale gdzie? Może tutaj? Nie, tutaj lubię łowić, tu też lubię łowić. Tu łowię jak wieje z drugiej strony, a tu jak woda pójdzie w górę o 40cm. Wiem, tam nie lubię. No dobra, ale tam łowi Kamil, a obok Piotrek. Nie zrobię im tego…
Bez znaczenia? To może tak. Nagrywamy film: „Szok - pstrągi 50km od Warszawy !!!” I zaczynamy od zjazdu na s8…Cóż mi zależy. Nie są wielkie. Dla mnie nieatrakcyjne. Wolę brodzić w wielkiej rzece. A dla kogoś innego, kto spędza tam 150 dni na łowieniu, dogląda tarlisk itd. będą wszystkim.
Piotrek, miło się to wszystko czyta. Fajnie, że są jeszcze ludzie z takim podejściem do naszej pasji. Pomimo, że Cie nie znam poza forum, to wiem że nie jest to tekst pod publikę i lajki - to po prostu da się wyczuć w braku jakiejkolwiek spiny i świadomości swoich umiejętności.
Jestem przekonany, że nawet jak będzie źle i tragicznie to Ty złowisz
Pozdrawiam,
malcz
Użytkownik malcz edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 10:14
- Friko, Skorio, korol i 1 inna osoba lubią to
#8836 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:21
Tutaj się nie zgodzę.
Rozpowszechnianie informacji do masowego odbiorcy kończy się zwiększeniem zainteresowania - jeziorem, łowiskiem, miejscem. Człowiek jest taką prostą istotą, która kupuje woblera, jak widzi go z pięknymi okazami, idzie na miejscówkę, gdy pojawiają się kolejne doniesienia o super połowach. Nie mówię, że wszyscy, ale wielu.Jeszcze inaczej to wygląda, gdy wspominamy w tajemnicy koledze. Znamy go, wiemy jaki ma stosunek do ryb itd. A jaki jest ten odbiorca masowy? Podejście ogółu niestety znamy. Przeważająca większość ryby zabija. Szybciej znajdziemy kogoś kto zjada bolenie, czy nawet krąpie z pod burzowca, niż wypuści 70cm sandacza. Niestety tak jest. Pośród tego niewielkiego ułamka wypuszczającego ryby, spora część nieprawidłowo się z nimi obchodzi. Za długo trzyma na powietrzu podczas sesji zdjęciowej, kładzie na piachu, podnosi za skrzela, wymęczoną rybę wrzuca w silny nurt bez przytrzymania itd.
Także, więcej przypadkowych osób, gorzej dla miejsca. Przy pewnym zagęszczeniu ryby się wynoszą, przynajmniej okazy.
Bardzo ciężko będzie Ci ocenić wpływ, bo na miejscach (przynajmniej tych wspólnych ze mną) jesteś zbyt rzadko. Nie masz reprezentatywnej próbki z lat łowienia.
A wyrybić można wszystko. Ileż to już było takich zbiorników, łowisk, które miały się nie skończyć... Prosty przykład - sandacz na warszawskiej Wiśle. Jak było, a jak jest.
Rozumiem aspekt marketingowy filmów, co więcej, cieszę się z działalności gospodarczej. Działaj. Im więcej firm, tym lepiej. Ale może trochę inaczej, bardziej instruktarzowo, a mniej konkretnych miejsc.
Od kilku lat mam cykliczne propozycje filmu o mojej ulubionej rybie. Za pierwszym razem przeprowadziłem szybką analizę. Na zawołanie raczej złowię, a na pewno, jak poświecę 2 dni podczas dobrej pogody. Rozmawiać mogę swobodnie, bo robię to codziennie na Komitetach będąc w centrum burzy itd. W domu powiedziałbym dla śmiechu, że te kilka wobków się zwróciło No dobra, może nie, bo żona wyciągnęłaby stos pudełek i zadawałaby pytania...
No ale gdzie? Może tutaj? Nie, tutaj lubię łowić, tu też lubię łowić. Tu łowię jak wieje z drugiej strony, a tu jak woda pójdzie w górę o 40cm. Wiem, tam nie lubię. No dobra, ale tam łowi Kamil, a obok Piotrek. Nie zrobię im tego…
Bez znaczenia? To może tak. Nagrywamy film: „Szok - pstrągi 50km od Warszawy !!!” I zaczynamy od zjazdu na s8…Cóż mi zależy. Nie są wielkie. Dla mnie nieatrakcyjne. Wolę brodzić w wielkiej rzece. A dla kogoś innego, kto spędza tam 150 dni na łowieniu, dogląda tarlisk itd. będą wszystkim.
Z tematem Wisły wprawdzie nic mnie nie łączy, ale Twój stosunek do problemu zasługuje na szacunek i popieram go zdecydowanie. Gdybyś kiedyś zbłądził w rejony dolnośląskie to zapraszam Piotrze na naprawdę dobrą miejscówkę, pozdrawiam Piastun
- Friko, korol, kaziu_92 i 1 inna osoba lubią to
#8837 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:24
Korol, jak Ci ryby w Wiśle zjedzą to może nad Odrę w końcu z nami pojedziesz...
Ze Szczytna znałem dotąd jedynie niejakiego Tyberiusza, ale tak sobie czytam, że to nie jest jedyny "ciekawy egzemplarz"... Pawle, zalecam więcej pokory - tylko tyle. Na tę chwilę proponuję obserwować forum, zanim narobisz sobie wrogów - czasem lepiej milczeć niż się głupio odezwać...
Użytkownik Fossegrim edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 10:28
- coma, korol, kaziu_92 i 1 inna osoba lubią to
#8838 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:26
matko to ja mam samych nienormalnych znajomych , bo wszyscy wypuszczają ryby jak leci
Bo sobie takich wybierasz tak jak i ja. Generalnie unikam wyjazdów na ryby z ludźmi którzy zabierają drapieżniki. Da się bez problemu.
- Darek P, silurus, Sławek77 i 5 innych osób lubią to
#8839 Guest_DAWIDspinn_*
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:30
- MaleX, godski, Sławek77 i 9 innych osób lubią to
#8840 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2019 - 10:37
Bo sobie takich wybierasz tak jak i ja. Generalnie unikam wyjazdów na ryby z ludźmi którzy zabierają drapieżniki. Da się bez problemu.
Ciebie też miałem na myśli w mojej powyższej wiadomości
Użytkownik silurus edytował ten post 12 wrzesień 2019 - 10:38
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych