Aby być precyzyjnym trzeba patrzeć wstecz na 30-40lat .Oczywiście że powodów jest kilka .Po pierwsze kwestia stanów wody w okresach np tarła .Co po tym że kleń się wytrze jak woda opadnie za 3 dni .Szczupak nigdy nie tarł się na wiśle ,wchodził w odnogi ,dopływy .Sam pamiętam jak w świdrze ich nie było zbyt dużo ale wiosną wchodziły i płyneły do dosłownie rowów i nimi w górę .Pamiętam że jako łepek widywałem w kwietniu kłusowników na zalanych łąkach którzy widłami lub na oczko a i gołymi rękoma kłusowali . Jednak pamiętam już jako wędkarz w latach 90-95 jak na każdej wsi był rybak lub udający go kłusownik i co wieczór wypływali . Ryby były jednak .Więc co się stało ? Np kleń wyginął niemal w stosunku do tego co było . Nie za bardzo kto potrafił łowić klenie w wiśle ,ale nastał czas zawodów i to głównie na dużych rzekach i widziałem co niedzielę worki przypięte do pasa i w nich upakowane klenie w sosie z tarłowego mleczu .Tak kleń trze się w maju na przelewach i gdy tylko miał wymiar to w worek zawodnik pakował . Łowiłem je póżniej tak od czerwca do końca lipca i nie na spining .Brały najczęściej takie 40 ale były i 55 . Obecnie też są ale 15 -20cm i sporadycznie większe . Sandacz nigdy nie był częsty ale był i rozwój technik wędkarskich ,echosondy i łowienie jesienią na tzw zimowiskach .Niech nikt nie mówi że nie. Zimowiska zajmują już od końca sierpnia .Czemu nikt nie łowi sandaczy na płytkie woblery na 0.5 m wodzie ? Doły ,rynny i 30 gr główka ,echosonda i wór . Z sumami trochę inaczej bo sprzętu nie było na duże ryby .Teraz jest i moda na sumowanie . Niestety ale nawet osoby tu obecne łowią np nocą z łodzi choć nie wolno ...Dobrze że wypuszczają chociaż .Fakt jest taki że stany wód psują efekty tarła ale jeszcze więcej wędkarze winni a ściślej przepływ wiedzy i informacji . Kiedyś by łowić trzeba było lat praktyki i szło się jak po swoje a terez wędkarz z rocznym stażem wie wszystko ,gdzie jak na co i kiedy . Gdy ktoś ogłosi że tu i tu jest super i extra tanio np wakacje to natychmiast chętnych multum . To samo z rybami ,gdy gdzieś się pojawią i biorą to spęd natychmiast .
Warszawska i podwarszawska Wisła
#11721 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 14:54
- Maciej W. lubi to
#11722 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 16:02
Niestety ale nawet osoby tu obecne łowią np nocą z łodzi choć nie wolno ...Dobrze że wypuszczają chociaż
Podaj prosze przepis o tym zakazie
- Wacha lubi to
#11723 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 16:28
roberto7,
ja je łowie na płytko Nie mogę zdzierżyć takiego łowienia, jak opisałeś.
Lukas,
100 sumów to mega wynik. W normalnym sezonie wyciągam w graniach 30.
Oczywiście bywało więcej, max trochę ponad 50, ale wtedy wędkowałem też w Azji lub Hiszpanii.
W tym sezonie mam na razie 7 w miesiąc. Jeśli połowie w sierpniu i wrześniu będzie max 20-25.
Użytkownik korol edytował ten post 25 lipiec 2022 - 16:41
#11724 ONLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 16:36
- Sadek8 lubi to
#11725 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 16:45
.... Kiedyś by łowić trzeba było lat praktyki i szło się jak po swoje a terez wędkarz z rocznym stażem wie wszystko ,gdzie jak na co i kiedy .... .
Haha gruba przesada, oj gruba
#11726 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 17:26
#11727 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 18:42
- korol lubi to
#11728 ONLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 19:03
#11729 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 19:04
- Lucas i bob74 lubią to
#11730 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 19:07
Skad jest ten zakaz? W zezwoleniu mazowieckim mowa tylko o wybranych jeziorach
Nie ma zakazu łowienia nocą, jest zakaz pływania nocą. PZW nie ma z tym nic wspólnego.
- elmo lubi to
#11731 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2022 - 19:09
https://warszawa.nas...go&utm_campaign
To tak w nawiązaniu do wcześniejszej informacji.
https://niezalezna.p...ofa-ekologiczna
- Night_Walker lubi to
#11732 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2022 - 04:57
Będę miał info z pierwszej ręki, co z tematem dalej.
- MaleX i Night_Walker lubią to
#11733 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2022 - 05:50
- S.N. lubi to
#11734 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2022 - 13:33
Cześć, gdy chyba 8 lat temu wróciłem do wędkarstwa, łowiłem głównie na Wiśle na grunt. Rzucało się ciężarek i czerwonego i była zabawa. Minęło 2 lata i zacząłem stosować zanętę i to nie zawsze dawało efekty. A jak przesiedzieliśmy całą noc i na 6 wędek i 4 rodzaje przynęt nie mieliśmy nawet puknięcia to jebnąłem grunty w kąt i wziąłem się za spining. Początkowo dużo rwałem i mało łowiłem. No ale swoje trzeba wychodzić. Po 2 latach było lepiej. Nawet sandacze i szczupaki udało się złowić. Zeszły rok był fatalny i też już chciałem to rzucić. W tym roku jest dużo lepiej choć nie jest to eldorado. Chodzę zazwyczaj wieczorem i na noc. W piątek trafiłem nawet fajne (jak dla mnie) klenie 40 z małym +.Wielokrotnie zabierałem się do napisania paru zdań o warszawskim odcinku Wisły. Film Walickiego przekonał mnie ostatecznie. Zakładam, że to co mówi, to jego szczere refleksje. Zresztą, jak się w tym doszukiwać parcia na świecznik i oczekiwania poklasku? Ale do rzeczy. Nad Wisłą jestem bardzo często od trzech lat. Mam do niej rzut beretem, a rybę życia udało mi się złowić w sierpniu 2021, więc dość szybko. Kolejne miesiące stopniowo studziły oczekiwania, choć trafiały się jakieś ryby. Zeszły rok przyniósł zwątpienie i pewność, że wielki boleń trafił mi się, jak ślepej kurze ziarno, a nie jako zapowiedź kolejnych emocji. Ten rok jest nie lepszy, choć maj dawał pewne nadzieje na połowienie boleni. Wychodzę z założenia, że nie stałem się ani gorszym, ani lepszym wędkarzem. Do tego drugiego niezbędne są kontakty z rybami, a tych jest jak na lekarstwo. W pierwszej kolejności szukałem przyczyn takiego stanu rzeczy w swoim niezrozumieniu wielkorzecznego wędkowania. Jednak kolega, z którym szwędam się nad rzeką podziela mój niepokój. On łowi na Wiśle dłużej, jest w tym ode mnie lepszy i twierdzi, że ryb w Warszawie dramatycznie ubyło. Zwróciłem uwagę, że nasz czas spędzany na rybach upływa głównie na dyskusjach, dlaczego z roku na rok jest coraz gorzej. Mało się dzieje, to chce się wiedzieć dlaczego. Spotkania z innymi spinningistami kończą się tym samym podsumowaniem. A tych też ubywa. Trudno się im dziwić. Zostali najwięksi (nocni) spece i sentymentalni marzyciele. Śledząc wątek na forum gołym okiem widać ubywającą z każdym rokiem ilość złowionych ryb. Sumów nie lubię łowić i tego nie polubię. Kłopot z sandaczem jest taki, że może być wytępiony. Upatrzyłem sobie bolenie i klenie. Gatunki kulinarnie nieatrakcyjne, wymagające od wygłodniałego gumofilca za dużo cierpliwości, za dużo czasu i za dużo strat w przynętach. W teorii wybór idealny. Warszawski odcinek powinien być wymarzonym środowiskiem dla obu gatunków. A jest inaczej. Kwestię zanieczyszczenia rzeki raczej należy wykluczyć. Był syf, były ryby, jest czyściej, jest gorzej. Pomijam tak niewinną rzecz, jak obowiązujący w Warszawie no kill dla drapieżników. Żeby wypuścić, trzeba coś złowić, a wejście przepisu wstrzeliło się w mizerię. Mam pewne wytłumaczenie, ale nie mam wiedzy ichtiologicznej, więc nie wiem czy jest sens snuć spiskowe teorie. Jest film o introdukcji łososia w Wiśle. Główny problem, na który natyka ten projekt, to zrzut ciepłej wody w Kozienicach. Jeśli ryby w Warszawie nie zostały wyłowione, a według mnie nie zostały, a jest ich coraz mniej, to może rzecz w rozmnażaniu i w stopniowo wymierającej, kurczącej się populacji? Mroźnych zim jak na lekarstwo, lata gorętsze, niżówki coraz częstsze, do Warszawy dodatkowo spływa cieplejsza woda, niż powinna. Czy to może być źródło problemu?
Ale jak czytam że pzw zarybia sumem lub kleniem którego drobnicy jest pełno a nie sandaczem, szczupakiem lub jaziem to ja się zastanawiam kto pisze te operaty. Nie raz idę z wędką porzucać i większość czasu siedzę i odpoczywam, a jak jestem z kumplem to tak jak napisałeś, więcej gadamy niż łowimy. Pozdrawiam
Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
- Maciej W., malinabar, ODYSEUSZ i 2 innych osób lubią to
#11735 ONLINE
Napisano 28 lipiec 2022 - 22:28
Temat nieco spadł, więc podbiję.
A mianowicie - zauważyłem, że na odcinkach na którym dane jest mi połowić, tudzież poobserwować z brzegu warszawską Wisłę - zaobserwowałem relatywnie więcej spływów brzan niż "pokazów" bolenia. Kiedyś trend/tendencja była raczej odwrotna... Czy macie podobne spostrzeżenia?
Od pewnego czasu boleń mnie tak nie kręci...postanowiłem łowić z premedytacją brzany...kto zna temat wiślański wie zapewne, że to zdanie (łowić ryby powtarzalnie za pysk, jest zadaniem nieco trudnym...niepowodzenia są tu wkalkulowane).
Pomimo tego, że aktualnie namierzenie stanowisk brzan (brzanowisk) jest relatywnie łatwe (niżowka), to zachęcenie Tych Pań do brań nie jest już takie łatwe. A tym okresie łowiłem na przynęty 5 cm i nieco większe...bez powodzenia ...na mniejsze przynęty (3,5 cm z dociążeniem) było nieco lepiej...(mam na myśli wielogodzinne brodzenie i łowienie wiemy w jakim stylu). Wiem, że niektórzy z powodzeniem na Wiśle łowi na wobki 7-8 cm, ale to chyba w okresach intensywnego żerowania?
Pozdrawiam serdecznie Adam
Screenshot_20220728-232447_Gallery.jpg 177,75 KB 37 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 29 lipiec 2022 - 10:31
- mario, minkof, robert2 i 10 innych osób lubią to
#11736 OFFLINE
Napisano 31 lipiec 2022 - 16:19
Na sam koniec na 1cm wobka mega uderzenie 15 minut walki i spięcie... Ehh. Wędka 1-7g
#11737 OFFLINE
Napisano 31 lipiec 2022 - 18:48
Powyżej stolicy piach .piach i jeszcze raz piach . Miejscami od brzegu do brzegu szukać trzeba miejsca by pontonem przepłynąć a jeśli się udaje to czasem 3 metrową rynienką przy brzegu lub wyspie . Na odcinku ok 15km znalazłem 4 miejsca z wodą powyżej 5m ale są to kilkunastometrowe dołki które otacza piach i zazwyczaj poniżej przelewów . Ryby nie chcą współpracować a okoni i kleni nie łowię w zasadzie ,w ogóle poniżej 8 cm z przynętami nie schodzę . Jednak nawet gruntowcy narzekają na brak brań a jesli nawet coś zlowią to pojedyńcze ryby godne uwagi .
#11738 OFFLINE
Napisano 31 lipiec 2022 - 19:39
- kostom63 lubi to
#11739 OFFLINE
Napisano 31 lipiec 2022 - 22:45
Ale nie o tym.
Usiedliśmy na jednym z moich ulubionych miejsc i gadamy pijemy a ja łowię.
Łowiłem na bzyka i zauważyłem już prawie przy brzegu potężną falę za nim, myślałem że to kleń więc zatrzymałem woblera i fala zniknęła. Po kilku rzutach zmieniłem na rapale minnow ul bo stwierdziłem że mógł to być boleń. To był strzał w 10. Szybsze prowadzenie dało skutek, po chwili zatrzymanie, opór i wyjazd plecionki ze szpuli. Tyle że z rybą nie trafiłem.
I się trafił kaban.
Zdjęcia to kadry z filmu bo rybka po wychaczeniu i przy pozowaniu do foty wymknęła mi się z rąk i wjechała do wody na odległość wędki. Nie chciałem jej już przyciągać, więc tylko ustawiłem ją wędką w pozycji żeby odpoczęła i po chwili wystrzelił.
Niestety nie mierzona i bez foty.
Może jeszcze się trafi.
Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
Użytkownik Piotrmurzyn edytował ten post 31 lipiec 2022 - 22:55
- wujek, minkof, psulek i 8 innych osób lubią to
#11740 OFFLINE
Napisano 01 sierpień 2022 - 11:06
Ja byłem w piątek na 4h, pierwszy raz taka "poważna" wyprawa w tym roku nad Wisłę, a bodajże 4 w ogóle....Godziny mocno nie wędkarskie bo 12-16, ale niestety życie serwuje ostatnio dużo zaskoczek.
Byłem poniżej WA, okolice Dębówki. Rzeczywiście ilość piachu przeraża, jeśli chodzi o ryby to 3h machania za bolkiem - bez kontaktu. Na ostatnią 1h zjechałem trochę niżej na wydawało mi się bankowe miejsce na klenia - tak aby ręka zaśmierdziała....niestety nie spodziewałem się, że woda w tym miejscu przestała płynąć
Także wypad z kompletnym "0".
Jutro sprawdzę co się dzieje w porach trochę bardziej wędkarskich, planuję być nad wodą ok 5ej - patrząc na wcześniejsze posty, szału się nie spodziewam Jednak trzeba zacząć się z Królową przepraszać i liczyć że na jesieni przebaczy dotychczasowe zaniedbanie z mojej strony....
Pozdrawiam,
malcz
- zator lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
3 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
-
kfiat, Mariusz1000, Radek_Z