Wczoraj z kolegą w dwie godziny wyłowiliśmy 3 skrzynki ryb. Na odcinku od barek na Kanale Odyńca do Klucza. Wielkie bolenie, sandacze,leszcze i mnóstwo drobnicy.Spokojnie może płoty są ale ryby w nie nie wpadają bo nie ma zakończenia. Pisałem w tej sprawie do pana ze straży rybackiej.
"Witam, na morskich wodach wewnętrznych od soboty nie ma żadnego sprzętu oplątującego (wontonów). Sprzęt pułapkowy (w którym ryby po schwytaniu pozostają żywe), jest pozbawiony sit selektywnych więc wyjście z niego jest dla ryb swobodne. Rybacy na bieżąco usuwają ten sprzęt, potrwa to na pewno kilka dni. Lekarz weterynarii nie wyraża zgody na połów ryb do celów konsumpcyjnych."
Jestem nad wodą codziennie żeby zobaczyć co się dzieje. Dzięki cofkom jeszcze nas w Szczecinie tak mocno to nie dotknęło. Wczoraj rękawy do łapania martwych ryb były wygięte w drugą stronę dlatego jeszcze nie ma takiego dramatu na szczecińskim odcinku.
To nie znaczy, że jest dobrze. Tylko wczoraj na Podjuchach została zebrana ponad tona ryb.
299439304_605500654299529_5881415331879866173_n.jpg 299308743_481195780043436_1988896260291461579_n.jpg 299292491_397341179189416_1566876051705454186_n.jpg
Przerażające ilości ryb zostały dosłownie wepchnięte w trzciny, ponieważ jakiś mądry inaczej stwierdził, że jak pchacz popływa z pełną prędkością, to ryby z trzcin wypłyną...