Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

[Artykuł] Musky Show 2008


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 03 październik 2012 - 15:13

12 stycznia w sobotę rano, zaraz po audycji Zewu Natury, którą mieliście okazję posłuchać na stronie (jest na naszym forum) postanowiliśmy pojechać na Muskie Show. To już 13 rok, kiedy wystawa zbiera miłośników połowów muskie i firmy, które nam w tym pomagają. Parking zastajemy pełen. Frekwencja w tym roku dopisuje. Nic dziwnego. Sobota dzień wolny od pracy. Jeziora poprzymarzane tylko robić interesy, spotykać się i zapraszać na zbliżający się sezon. Wejściówka 10$ od łebka i jesteśmy na hali sportowej Harper College na Muskie Show 2008 (www.chicagomuskieshow.com).

 


DeLong Lures. Węgorzyki z pojedyńczymi hakami od dołu. Osobiście nie mam do nich przekonania ale zdjęcia reklamowe mówią wszystko. Zauważcie kilka zdjęć Uli Beyera z okazami.

 


Phantom Lures bardzo dobre jerki już z gumowymi ogonkami.

 


 

Hala pełna stoisk, sprzętu i ludzi. Stoiska różnych firm produkujących najrozmaitsze elementy, ale o wspólnym mianowniku – musky. Tak więc co widzimy: wyposażone łodzie, wędki, kołowrotki w tym multiplikatory, plecionki, żyłki, przynęty, sprzęt do wyjmowania wypuszczania ryb, wszelkiego rodzaju pamiątki, ubrania, lodge-resorty, usługi przewodników, seminaria i przede wszystkim bardzo ciekawych ludzi.

 


Gumy rosówki długości 30cm, gumy z wirówkami, spinnerbaitami, gumy w woblerch ... świat gum się nadal rozwija, aż do wytworzenia baitow real fish. Wiele firm robiących blachy wahadłowe, wirówki, woblery dodaje element gumowy.

 


 


 


 

Jadąc na tą wystawę wiedziałem, że zastanę tam Toma Haugena właściciela Pipestone Point Resort. Zabrałem, więc ze sobą zdjęcia z mojego wakacyjnego pobytu. Zdjęcia muskie 47 cali i whitefisha 27 cali na dużym formacie. Na stoisku resortu przedstawiłem Tomowi Jacka i Tadka po czym przekazałem mu zdjęcia. Jacek dał Tomowi Zew Natury z moimi opisami i zdjęciami z pobytu w jego resorcie. Krótko mówiąc słodziliśmy ile się dało żeby procentowało na przyszłość.

 


Dwa uśmiechy - Tadka i muskie. Potem muskie chciał Tadka ugryźć ... w końcu Tadek ugryzł rybkę z tyłu ...

 


 


 

Na wystawie reprezentowanych było kilka resortów słynnych z muskie. Następnie Jacek zaprowadził nas na stanowisko Dadson Rods gdzie jego przyjaciel Jose pracuje jako doradca. Pooglądaliśmy tu wędziska - piękne, ale niestety drogie. Przy okazji spostrzegliśmy u Josha pięknie wykonane woblery.

 


Na stanowisku Dadson Custom Rods Jacek spotyka tu swojego przyjaciela Josha (w zielonej kurtce). Od Josha Jacek się dużo nauczył. Mówi, że jest lepszy od niego. Mnie cieszy ze Josh jest specem od muskie co wróży dobrze na przyszłość. Oczywiście przeglądamy też wędki. Średnie ceny to około 300 USD. Można zamówić według swoich potrzeb.

 


 

Okazało się, że firma, która je robi TrueGlide już w piątek została ogołocona z wszystkich wabików. Naszą uwagę zwróciły duże oczy i dziwny lakier. Okazało się, że oczy używają z asortymentu do wypychania zwierząt, natomiast lakier specjalnie dla nich miesza jakaś firma i jest to tajemnica. Josh kupił wcześniej kilka woblerów tak, że mogliśmy pooglądać. Puste stoisko tej firmy robiło na wszystkich niesamowite wrażenie. Dziwne - bo czujemy jakby coś nam umknęło.

 


Woblery firmy TrueGlide www.trueglide.com. Na tym stanowisku zastaliśmy dosłownie kilka resztek. Już w piątek wędkarze ogołocili stanowisko z woblerów. Rzeczywiście wyjątkowo wykonane. Jacek w rozmowie z Joe Petersonem dowiedział się o specjalnych lakierach, które są wytwarzane tylko dla tej firmy i są chronione tajemnicą. Duże oczy w woblerach są imitacjami oczu zwierząt, któych używają przy wyprawianiu zwierzyny myśliwskiej. Jacek sprawdzał swój wodoszczelny aparat i robił zdjęcie pod wodą jednemu z gliderow. Zamówiliśmy drogą internetową po kilka sztuk. Zrobiły na nas wrażenie.

 


 


 

Jak zwykle nasz szacunek zdobył również Greg Nimmer, którego woblery to już sztuka. Są niezwykle piękne. Greg wprowadza różne pomysły i rozwiązania przy tym wybór jest ogromny.

 


Stanowisko Grega Nimmera. Przepięknie wykonane woblery. Dużo ciekawych rozwiązań. Zawsze z przyjemnością go odwiedzam. Tym razem napadliśmy go z Jackiem i Tadkiem. Wykonuje też pamiatkowe woblery - dzieła sztuki. Drogie ale to nie są zwykle rzeczy tylko magiczne.

 


 


 


 


 

Jima Saric widzieliśmy tylko przez moment na stanowisku Muskie Hunter, bo w czasie naszej wędrówki miał pokaz i opowiadał o swoich doświadczeniach wyświetlając swoje filmy. Urywki tych filmów to te odcinki, o których już Wam kiedyś wspominałem na forum. Jim łowi tam między innymi na nasze salmiaki. Na filmach tych były również testowane niebieskie wędki na muskie St Croixa Legend, które są już obecnie w sprzedaży.

 


Jim Saric na stanowisku Musky Huntera. Jim jest naczelnym tego dwumiesiecznika, znakomitym wedkarzem i nauczycielem. Już drugi rok łowi na salmiaki i je reklamuje. Ostatni jego rekord to muskie 140cm na Marudera Salmo na Lake of the Woods. Zdjęcie z muskie jest w rekordach Salmo. W momencie naszego pobytu na wystawie Jim miał seminarium i nie udało się z nim porozmawiać.

 


Nasze ukochane salmiaki

 


 

Był też Lee Tauzen, którego co roku spotykam. Lee robi przynęty, ale pracuje też jako guide na Lake Mill Lacks. Być może kiedyś skorzystamy z jego oferty, choć jest bardzo droga – kosztuje 500$ za dzień. Lee powiedział mi, że widział relację i zdjęcia z Wystawy 2007, którą zamieściłem na Jerkbaicie rok temu.

 


Big wiewiór

 

Jak zwykle spotykamy też stoiska z obrazami. Na jednym z nich rozpoznaje Jima Bortza. Jim jest artystą malarzem. Robi też piękne zdjęcia. Pisze dla Muskie Huntera. Nasz Pepe spotkał się z nim nad Lake of the Woods i to zaowocowało między innymi obrazem, na którym muskie chwyta skinnera 15 cm - to była akcja Pepe. Z tego, co wiem ten obraz jest w Polsce w siedzibie Salmo. Ponadto jedna z okładek Muskie Huntera również przedstawiała tą akcję. Pozdrowiłem Jima od Piotra i wzajemnie przekazuje pozdrowienia od niego. Przypominam, że mój angielski jest nadal opłakany. Sposób w jaki dogaduję się jest bardzo śmieszny ale Jacek dużo nam z Tadkiem pomagał. Jednak i tak czasami gubiliśmy się w tym świecie przynęt i magii.

 


Jim Bortz - field editor Muskie Huntera. Artysta, pisarz i znakomity wędkarz na swoim stanowisku z pięknymi obrazami. Przekazałem mu pozdrowienia od Piotra Piskorskiego i wzajemnie pozdrawiam tu naszego Pepe.

 

Gdy napotkaliśmy Boba Meshikomera Tadeusz poprosił mnie o pstrykniecie zdjęcia. Bardzo go ceni z programów TV tym bardziej, że Vermilion Lake to oczko w głowie i u Tadka i u Boba. Myślę, że oni by się dobrze czuli razem na łodzi. Nadają na tej samej fali, choć zupełnie w innych językach. Bob jest bardzo miłym człowiekiem. Bardzo go lubimy i szanujemy.

 


Bob Mehsikomer.Prawdziwy Profesor od muskie. Bardzo miły człowiek. Propagator C&R. Tadeusz go bardzo ceni i chciał mu uścisnąć łapkę. Ja go umieszczam w pierwszej 10 Hall of Fame od muskie.

 


 


 

Spośród dużych sklepów brakowało tym razem Bass Pro Shop. Być może, dlatego, że Cabelas pojawił się w Chicago i jednocześnie zadebiutował na wystawie. Razem z BPS brakowało Pete Mainy, który co roku przebywał na wystawie i prowadził pokazy. Ten brak budzi moje zdziwienie. Czy te dwie firmy nie mogą być reprezentowane na jednej imprezie?

 


Ulubiona firma naszej trójki

 


 

W sklepie Roliie and Hellen's natrafiamy na dużą ofertę Salmo na muskie i szczupaki. Nasze Salmo na równi z innymi firmami jest widoczne na amerykańskim rynku. Jest znane i cenione. Wielu wędkarzy używa przynęt tejże firmy. Uważam, że cały cykl filmów Muskie Huntera z Jimem Sariciem zrobił bardzo dobrą robotę. Trzeba tu wspomnieć, że Zawody Salmo w Rhinelander też mają mocną pozycję w kalendarzu „tournamentów” na muskie.

 


Ulubiona firma Jacka

 


 

Sklep internetowy w Minnesocie ma dużą ofertę, a reklamy poszczególnych woblerów pojawiające się w In-Fisherman, Muskie Hunter również przyczyniają się do reklamy. Wędrując tak z Tadkiem i Jackiem staraliśmy się obejrzeć ile się dało. Jednym słowem pomacać, ocenić. Starałem się też porobić trochę zdjęć. Jak zwykle teraz stwierdzam, że brakuje mi tu pewnych ludzi i przynęt bo nie pstrykałem tylko podziwiałem. W tej wędrówce od rana znaleźliśmy też czas na hod-doga. Przedtem była tylko kawa i ciacho, które nas trzymały przy życiu.

 


Ten wściekły muskie zwracał uwagę wszystkich. Ken Grabber prezentował swoje dzieła jako firma Ken's Fish Sculptures Reproduction (www.FishSculpture.net). Firm tworzących reprodukcje ryb było kilka. Niektóre wypychają żywe, niektóre na podstawie zdjęć i opisów robią odlewy. My preferujemy odlewy. Niech (nadal) żyją muskie!!!

 


 

Zbliżyła się 16.00 i trzeba było się zwijać bo w sklepie Jedrex czekało nas jeszcze seminarium podlodowe, które Jacek i Zbyszek mieli poprowadzić ... ale o tym w innym temacie.

 

jerry hzs, 2008

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum

Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł