[Wojtek Krasnopolski]

BOB mieliśmy podobne typy . Tego kupiłem, ale inne modele zamówię w indywidualnym malowaniu . Fajna impreza. Niezdecydowanym, którzy mają blisko polecam.

Załączone pliki

•  Buldożer.jpg   146,35 KB   15 Ilość pobrań

[Bolesław]

W jakiej cenie są bilety ? Nie mogę doczytać.. 2 dorosłe plus córka 12 lat to ile pesos ?😇

[Framuga]

100 pęka 35 od łebka

[Bolesław]

Nawet za dziecko..

[fonix]

Odwiedziłem, bo miałem blisko. Uczucia mieszane. Z jednej strony fajnie to wszystko zobaczyć na żywo. Z drugiej strony pozostanie to dziwne uczucie, że zapłaciłem za wejście do sklepu

[Maciej W.]

Taką mamy rzeczywistość, że targi, które w założeniu powinny służyć promocji swoich produktów i możliwości pomacania ich na żywo, stały się kiermaszami. Pewnie jest to pochodna zamożności społeczeństwa, bo wystawcy starają się odkuć za poniesione koszty, a zwiedzający przybywają w poszukiwaniu okazji. W przypadku imprezy w Łomiankach nie wieszałbym psów na kiermaszowym procederze. Tu nie wystawiają się duże firmy z grubym budżetem na reklamę i jest to dla nich okazja do utrzymania się na rynku. Zresztą tak się składa, że ceny nie są dumpingowe i nie powodują specjalnego zamieszania w branży. Wartość dodana, w postaci spotkania i porozmawiania z ludźmi znanymi tylko z sieci, jest fajną odskocznią od wpatrywania się w ekran komputera.

[DumFish]

Podstawowe pytanie na które trzeba sobie odpowiedzieć.
Czy to dalej jest hand made czy tylko jazda na temacie.
Większość wystawców miała woblery z form, piankowe itp. W moim odczuciu to już nie jest hand made.
Rozumiem ceny wystawców którzy sami dłubią te przynęty scyzorykami w drzewie czy innym materiale.
To tylko tak w celu skomentowania cen na targach.
Fajnie bo można było zobaczyć przynęty o których istnieniu ja osobiście nie wiedziałem i takie nabyłem o ile ktoś nie przesadził z cena w moim odczuciu.

[Maciej W.]

Termin rękodzieło faktycznie brzmi nieco ortodoksyjnie i staroświecko, kojarząc się ze starszym panem na zydelku, strugającym kawałek drewienka. Jednocześnie to słowo klucz, nobilitujące autora, przedmiotowi przynoszące magiczną moc, wywołujące ślinotok u potencjalnego nabywcy. Otwiera też furtkę, do podyktowania ceny wyższej od "produkcyjnej sieczki". Wiadomo wszak, że obecna Rapala to plastikowy badziew, w porównaniu ze sterówką z mieszkania w Radomiu, czy Świebodzinie. Już hand made, choć jest synonimem, pasuje tu lepiej. Generalnie granice się zatarły i ciężko wskazać twórcę (czy wytwórcę), który jeszcze jest hand made, a który nim właśnie przestał być. Jeśli się nie wyrabia z robotą i kobita maluje mu woblery, to czyja to twórczość? Przecież nie będziemy się bawić w wyliczenia, czy dany wobler został wykonany w jednym egzemplarzu, dziesięciu, czy w stu. Myślę, że życie i realia rynku sprawiły, że w Łomiankach było zdecydowanie więcej piany niż drewna. Gdyby wykurzyć z Łomianek pianę, prawdopodobnie impreza by się nie odbyła, bo na placu boju pozostałaby garstka strugaczy-zapaleńców. Gdybyśmy sobie zażyczyli, by lejący pianę powrócili do noża (i jednocześnie funkcjonowali jako marka), zabrakłoby im czasu na sen i jedzenie, a do ich cen należałoby dopisać jedno zero. A na końcu pewnie i tak spotkał by ich zarzut o użycie elektrycznej wiertarki. Temat rzeka, choć bardzo ciekawy.

Użytkownik Maciej W. edytował ten post 16 styczeń 2023 - 09:34