Tak sie zastanawiam co bym zrobil w takiej sytuacji.
Sytuacja
a-kupuje nowy kreciol, otwieram a tu uzywka.Pierwsze to kilka niemilych slow zarowno pod adresem kupujacego jak i swoim wlasnym ze dalem sie w h... zrobic.Jak juz kupujacy zauwazyl wiedzial o tym ze cyt "nie jedna uzywana fuego sprzedal".Pomyslalbym, prtzeciez wiedzialem ze moze mnie w h... zrobic.Od razu bym sie skontaktowal celem zalatwienia sprawy.Po kilku nieudanych probach poinformowalbym tylko znajomych w formie ostrzezenia i przygladalbym sie dzialanosci sprzedawcy.
b-sprzedaje nowy kolowrotek a ktos chce walek na mnie wykrecic.wiec jesli wiem ze jestem uczciwy udowadniam to a reszta niech sie sama kreci bo tylko winny sie tlumaczy.
Ogolnie rzecz biorac kazdy ma jakas osobowosc, na kazdego patrzymy inaczej.Jednego postrzegamy jako autorytet a innego jako kawal h...Przed zaistnialym incydentem autorytetem byl zorro a tmedic3hs mial cos na sumieniu.Ludzie sa skolowani ale oceniaja sytuacje poprzez wczesniejsza dzialalnosc kolegow na forum.Jesli kolega tmedic3hs nie zbiednieje jak mowi i ma dosc calej sytuacji oraz chce by inni patrzyli na niego jak on tego oczekuje, powinien napisac ostatni post,w ktorym mowi....koledzy nie klamalem z mojej strony przepraszam za zamieszanie, zostaje ze starym mlynkiem bo ma dosc jaj by tak zrobic.....i zamknac temat.Czasem mezczyzna musi miec jaja i charakter by odroznic sie od dziecka.
I jesli mialbym sie odniesc do sytuacji "a" to szczerze wspolczuje koledze i mam nadzieje ze jakos los mu to zrekompensuje,oby tylko nie udanym przekreceniu kogos innego.
Odnoszac sie do sytuacji "b" zorro glowa do gory
Użytkownik grunwald1980 edytował ten post 25 listopad 2012 - 18:28