Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Kryzys wędkarski - czy też tak miewacie?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
75 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Popej

Popej

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1177 postów
  • LokalizacjaGorzow Wlkp./Białystok
  • Imię:Bartosz
  • Nazwisko:Szczupak to jest król wód

Napisano 29 listopad 2012 - 17:28

MIGOTKA mam tak samo, masakra cała kasę potrafię władować w sprzęt wędkarski albo z czegoś zrezygnować ale cholerną satysfakcje mi to sprawia jak kupie coś nowego ;) i myślenie podobne

#42 OFFLINE   krystiano1981r

krystiano1981r

    Historię tworzą ci,którzy wieszają bohaterów...

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2790 postów
  • LokalizacjaDolina Widawy...;)
  • Imię:Krystian

Napisano 20 grudzień 2012 - 00:04

Czasami na "takie stany"lekarstwem jest powrót do korzeni,czyli leszczynka,kawałek żyłki i woda niekoniecznie pełna okazów.Tak na marginesie,makamba powinieneś wydać jakiś mały tomik wierszy dla wędkarzy zatytułowany np "Wędkarstwo albo nie,oto jest pytanie...?"Pozdro;)



#43 OFFLINE   Negra

Negra

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3372 postów
  • LokalizacjaNiebo

Napisano 29 grudzień 2012 - 19:46

Ja przez ostatni miesiac spedzilem chyba 20 dni nad woda.Mroz, deszcz, dwa szczupaczki jako przylow w pogoni za zimowym kleniem.Ostatnio to juz wcale, jedno lupniecie w wobka i tyle.Ale... o tej porze roku nie licze zbytnio na klenia, w tym temacie jestem "leszczem" ale wykorzystuje ten czas na nauke.Sprawdzam to co napisali madrzejsi, wyniki slabe wrecz 0 ale.. juz sie nie moge doczekac jutra,poniedzialku :) tez bede na rybach.Czas gdy rybe nie biora wykorzystuje na nauke, sprawdzanie sprzetu, badanie rzeki.Jak ja sie k...a ciesze, ze moge byc nad woda,widziec jak plynie rzeka, bawic sie woblerem w nurcie, przedzierac sie przez krzaki.Dzis spadlbym z 3 metrowej skarpy prosto do wody ale w ostatniej chwili zlapalem sie drzewa, normalnie czad :) czuje ze zyje.



#44 OFFLINE   Rajfel

Rajfel

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 849 postów
  • Imię:Andrzej

Napisano 30 grudzień 2012 - 12:14

W lipcu poniosłem wręcz klęskę nad wodą i obiecałem znajomym: Zmieniam hobby - sprzedaje sprzęt wędkarski i zaczynam zbierać znaczki. Minęły dwa tygodnie , doposażyłem się w następne zabawki ( po cholerę mi tyle tego ? ) i ze znaczków dupa - łowie dalej.



#45 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 05 styczeń 2013 - 23:46

"Ile to się człowiek namęczy , zanim umrze".(cyt.moja mama)

 

 

Dzisiaj była rzeka Ina.

Kolejny dowód na to,że wędkarstwo to jest hobby dla "innych inaczej".

 

Cały rok nasłuchałem się historii o wielkich trociach odwiedzających tą rzeczkę.

Automatycznie więc,postawiłem sobie ambitne zadanie złapania przynajmniej 1 sztuki.

Żywej lub martwej , lub jak to ujął jeden z poznanych , miejscowych,goleniowskich aborygenów - "żywej lub umartej". :lol:

 

Było to moje drugie podejście do Iny.

Byłem raz rok temu i dzień łowienia zakończyłem rozpytywaniem miejscowych dziadków - "panowie,a gdzie tu można jakąś trotkę kupić".

Od jednego z nich dostałem namiar na sklep rybny gdzie można takowa nabyć w stanie żywym lub właśnie "umartym".

 

Do tegorocznego sezonu przystąpiłem wyposażony w wiedzę teoretyczną i skrzynkę pełną 100% trociowych przysmaków.

Dzień wcześniej puściłem sobie po raz kolejny DVD , gdzie jakiś cherlawy Duńczyk uczył łapać te rybki na miedziane blaszki obrotowe Meppsa.

I niestety tego samego dnia przypomniałem sobie,że właśnie takie meppsy kilka dni temu pourywałem na jednej z innych rzeczek w poszukiwaniu nie wiadomo czego.

Z rumieńcami na twarzy dokończyłem filmik i zacząłem się pakować na jutrzejszą wyprawę .

Co jakiś czas pakowanie przyprawiałem sobie chwilką na dymek z papieroska,wpatrzony w sufit i rozmarzony w planach rzezi jaką zapewne urządzę w Goleniowie w tym roku. B)  :rolleyes:

 

Oczywiście rano wstałem za późno i gdy już dojechałem na miejsce było już jasno a pobocza okolic rzeczki przystroiły  pojazdy konkurencji.

 

Rany boskie co za rewia mody... :huh:

Wojna jakaś , poligon czy ogólna mobilizacja?

Wszyscy wędkarze w strojach moro/camo.

Czułem się jak na jakiś ćwiczeniach wojskowych.

Jeszcze jako ciuchowego odmieńca ktoś potraktuje mnie jak tarczę strzelniczą. :o

 

Czy na prawdę w PL obowiązuje nad wodą strój z demobilu?

Czy wszyscy wierzą,że ryba co jakiś czas wystawia głowę z wody mówiąc swoim rybim kolegom - "Nie ma ich - chłopaki - można pływać?" :blink:

 

I czemu co drugi wędkarz nad Iną to brzuchacz z wąsem?

Nie to żebym miał coś przeciwko brzuszkom i wąsom bo sam co jakiś czas sobie takie atrakcję aplikuję , ale jak któregoś mijałem to nie wiedziałem czy już go zagadywałem wcześniej czy nie.

A zagadywać chyba trzeba.

Ludzi sporo na niektórych odcinkach ,więc i mnie co chwile ktoś zadawał to pytanie - "I jak tam ,bierze coś". :unsure:

 

Zaczynam łowy. :ph34r:

Woda jak to woda...niby.

W Holandii żadnych takich podobnych nie mam to i wyzwanie większe.

Ciągnie jak diabli i połowa moich wynalazków może spać w pudełku.

 

Patrzę po zestawach konkurencji i widzę , że chyba nie tylko ja oglądałem szkołę z duńskiego DVD.

Kilka miedzianych blaszek błyszczy a reszta uzbrojona w woblerki.

Myślę sobie - zaskoczę ich... :P

Zakładam przynętę X (celowo nie podam nazwy bo jej działanie na tej wodzie jest rewelacyjne i pewnie do niej wrócę ...jak kupię ich więcej).

Mało kto takich używa i ryba nie nauczona chyba jeszcze.

X sprawdziła się w okresie świątecznym.

Na 9 sandaczowych wypadów tylko 2 razy nie zaliczyłem wymiarowego sandacza(a nawet kilku).

Nawet gdy wszystko inne zawiodło to przynętą X z pierwszego rzutu był wymiarowy sandacz.

Przy drugim rzucie zaliczyłem filar elementu trasy zamkowej w Szczecinie i po przynęcie.

Jaka ja miałem radochę przez te dni jak stałem nad wodą w sąsiedztwie innych wędkarzy i tylko ja wyjmowałem rybcię...

 

Ale wracajmy do Iny...

Zaraz będzie branie.

X daje radę.

Ciągam z prądem i pracuje.

Ciągam pod prąd i pracuje.

Ciągam w poprzek i też pracuje.

Przy powierzchni,w toni i przy dnie - pracuje.

I to jak... ;)

 

Wśród zaczepów ... nie pracuje... :(

Pół godziny podziwiania przynęty i zaczep 1 metr od brzegu!

Odczepiacz nie daje rady choć macham jak dureń i ciągam za sznurek.

Spocony,w samej koszulce.

Kurtka i sweter rzucone w nerwach w krzaki.

Lecę do lasu.

Rąbać choinkę.

Sposobem go wezmę.

A gówno. :mellow:

Niby metr od brzegu , ale dół jakiś na 2 metry głęboki , nie sięgam.

Lecę do lasu znowu z nożem / bagnetem z kałacha zdjętym , kupionym na rynku od ruska.

Urąbałem badyla na 4 metry długiego z widłami na końcu.

Wpycham do wody i macam dno.

Kłoda jakaś leży na dnie a na niej moja przynęta X .

Popycham,przyciągam,szoruję po kłodzie i dnie i nic.

Zaczep nie puszcza. :angry:

 

Po godzinie męki postanowiłem zapamiętać to miejsce i wrócić za rok z grabkami.

Urwałem.

X spoczął na dnie jak Titanic.

Szkoda i boli jak diabli , ale że twardy jestem to łzy otarłem, ręce umyłem,mowę końcową wygłosiłem i poszedłem dalej. :(

 

Chatterbaitem je wezmę - te trocie cholerne. B)

Ryba z morza do Iny wchodzi a w morzu pełno takich farfocli/żyjątek pływa to i rybsko może jakieś już takiej morskiej popierdułki zasmakowało wcześniej.

Dodatkowo chatterbait to chyba przynęta wytwarzająca największe fale hydroakustyczne jakie można  w świecie przynęt wytworzyć.

Po godzinie takiego łowienia w łapach Parkinson murowany.

Chodzi ładnie,drży i pod wodą hałasuje.

Jak jakaś troć w okolicy jednego kilometra ode mnie broni gniazda to musi przywalić.

Chyba ,że głucha i ślepa.

 

I chyba takie są właśnie w Inie bo nic nie przywaliło.

Po 2 godzinach z chatterbaitem zacząłem się zastanawiać czy ktoś mi czasem nie zaszył w nogawce włączonego wibratora bo już cały od tej przynęty się trząsłem.

No i inni wędkarze jakoś dziwnie zerkali na to co ja tam na końcu zestawu takiego dziwnego mam. :blink:

 

Swimbait. :ph34r:

To jest to!

Całe życie jadę na swimbaitach w NL to i w Goleniowie dam radę.

Trawska jakieś wyciągam z co drugim rzutem ,ale to chyba dobrze bo duńczyk z DVD mówił ,że jak na haku pojawia się trawa to znaczy ,że łowimy na odpowiedniej głębokości.

Oczywiście odpowiednio dociążony tak by się ładnie przynęta w prądzie trzymała.

Za obciążenie posłużył trollingowy bottombouncer. http://www.baitrigs....tombouncer.html

Działa jak złoto.

Przynęta zawsze na pożądanej głębokości i zawsze pracuje jak powinna.

Przy odpowiednim doborze wagi bottombouncera można nawet stać w miejscu i podszarpnięciami zestawu powodować spływanie pracującego swimbaita z prądem.

Nawet można tak dotrzeć pod nachylone nad wodą przeszkody i pod podmyty brzeg.

Można , ale nie trzeba bo miłościa swimbaitów są zaczepy co i mnie nie ominęło.

Jeden swimbait,trotka 11cm poszła się czesać.

Ale co tam.

Mam ich jeszcze ponad setkę w domowym zapasie.

Mogę nimi nawet zanęcać łowisko.

Zakładam drugiego.

Godzinka łowienia bez efektu i znowu zrywka na zaczepie.

Mogę być naiwny , ale nie przesadnie rozrzutny.

Dość tracenia swimbaitów. :angry:

 

Zakładam wobka.

Jak tradycyjny poławiacz troci znad "delty" Iny - trociowego eldorado PL.

Zmęczony świstem wędek konkurencji odpuszczam leśną część Iny i jadę na odcinek w mieście.

Tam cisza. :huh:

Czuje się jak na solowych występach podczas jakiejś paraolimpiady wędkarskiej.

Zero konkurencji.

I zero brań.

Po kolejnej godzince urywam wobka bo przecieram plecionkę o jakiś cholerny murek zalany przez wodę. :angry:

Taki ładny Foxik był...

Zaczynał pracować już od pierwszego ruchu korbki po zarzuceniu... :wacko:  i urwał się...

Taki ładny był ,że sam bym go zjadł , na 100% - jakbym był trotką...

 

Zaczęło się ściemniać więc zawinąłem się na parking.

Wrzuciłem graty w nieładzie do auta i odjechałem.

Pewnie jeszcze kiedyś tam wrócę.

Teściowie właśnie dom kupili w okolicy to baza będzie.

W tym roku jednak mam już Iny dosyć.

Nie zaznałem żadnej przyjemności nie tylko z łowienia w Inie a nawet z przebywania nad Iną. :angry:

Ryby mnie tam nie lubią co podpowiada mi ,że najpewniejszą przynętą w przyszłym roku będzie moje zdjęcie na haku.

Wtedy jakaś z tych troci co mnie nie lubi może w taki hak przywalić.

 

Dziś nie dane mi było powalczyć nawet z zatopioną reklamówką.

 

Od spotykanych po drodze miejscowych wędkarzy dowiedziałem się,że padła jakaś jedna trotka dziś.

Dostała w cymbał i do reklamówki a tarliska pewnie pilnuje jakaś inna ryba w zastępstwie. :mellow:

 

Do rejestru połowu , który to podobno pod groźbą surowych kar należy wypełnić dopiszę dziś jazgara 6 kilo z Iny. :ph34r:

Niech się koledzy z PZW głowią jak takie cuda w takiej przyjaznej rzeczce do takich rozmiarów rosną .  ;)


Użytkownik makamba edytował ten post 05 styczeń 2013 - 23:53

  • Pisarz.......ewski Piotr lubi to

#46 OFFLINE   strary

strary

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1933 postów

Napisano 06 styczeń 2013 - 00:16

(...) przypomniałem sobie,że właśnie takie meppsy kilka dni temu pourywałem na jednej z innych rzeczek w poszukiwaniu nie wiadomo czego.

E, nie myśl sobie, że jakimś wybrańcem.... ten... tego...jesteś...



#47 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 06 styczeń 2013 - 00:44

Makamba otrząśnij się i walcz dalej,albo idź do klasztoru.....żeńskiego :lol: .Relacja rewelka. Pozdrawiam



#48 OFFLINE   krystiano1981r

krystiano1981r

    Historię tworzą ci,którzy wieszają bohaterów...

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2790 postów
  • LokalizacjaDolina Widawy...;)
  • Imię:Krystian

Napisano 06 styczeń 2013 - 01:20

Co by nie dołować Kolegi zbytnio to napiszę tylko,że świetnie się to czyta ;) :D :lol:



#49 OFFLINE   wojciiech

wojciiech

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1618 postów
  • LokalizacjaOstrów Wielkopolski / Toruń

Napisano 06 styczeń 2013 - 01:28

Dobry wątek.

 

Abstrahując od całej powyżej treści.

 

4 dni w tygodniu w pracy, 2 dni na uczelni(koniec studiów) - 1 dzień wolny, który trzeba obdzielić pomiędzy naukę i płeć piękną.

 

Człowiek chodzi tak naładowany na wędkarstwo, że już odpuszczę sobie przenośnie, byłyby zbyt dosadne...  :lol:



#50 OFFLINE   Rajfel

Rajfel

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 849 postów
  • Imię:Andrzej

Napisano 06 styczeń 2013 - 09:31

@makamba? jeden dzień łowienia i odpuszczasz?. Ile to razy jadąc do Karlina w latach osiemdziesiątych pociągiem przez cała noc, człowiek obiecywał sobie - "w tym roku to im pokaże" i co i nic. Tydzień chodzenia od rana do wieczora , dziesiątki blach zostawionych w wodzie i obietnica

więcej tu nie przyjadę.Po kilku tygodniach znowu ciągnie i to już trwa grubo ponad dwadzieścia lat. Te ryby uczą pokory. Pozdrawiam

Ps. Też nie lobię łowić w tłoku.



#51 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 06 styczeń 2013 - 10:05

No tak.

Tylko ,że ja przyjeżdżam do PL co 2-3 miesiace na jeden tydzień,z wyjątkiem świąt.

Szkoda czasu na takie dłubanie w ściekach zamiast sobie posiedzieć z rodzinką.

A te wszystkie podwodne przeszkody to chyba umyślna robota właścicieli sklepów wędkarskich i producentów przynęt.

Tyle ile zrywa się przynęt w PL to niewiarygodne. :o



#52 ONLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9493 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 06 styczeń 2013 - 10:10

Bartek. Świetna relacja.

Powinna się znaleźć w wieściach znad wody a nie w tym dziwnym dziale-śmietniku.

Wspominasz w niej o modzie, cyt: "Wojna jakaś , poligon czy ogólna mobilizacja? Wszyscy wędkarze w strojach moro/camo."

A sam uzbrojony w ruski bagnet po krzakach latasz.  :lol:

Jakbyś nie wiedział, to tańsze niż goretexy, więc nie dziwota, że naród się w to przyodziewa.

Z ludźmi gadać też trzeba.

Jak masz problem z rozpoznaniem, zawsze można fotkę danemu cyknąć i potem dodać "notkę głosową".

To trochę ułatwia  ;)

Swoją drogą, przypomniałeś mi, jak w zeszłym sezonie poszukiwałem pewnego kolegi z Goleniowa.

Nie szukałem Jego samego ale znaku rozpoznawczego .............. Jego czapki zimowej.

Zapewniam Ciebie, to działa i Mirka rozpoznałem już z daleka, bez większych problemów :D .

Podpowiem Ci jeszcze, że łowić trzeba. Nie odpuszczać.

Ryby zaskakują.

Moja pierwsza (troć, nie dziewczyna), dała się poznać dopiero, po tygodniu łażenia, w nadbrzeżnych krzakach.

Dla mnie, był to już wieczorek pożegnalny, związany z końcem turnusu wczasowego.

A już na koniec zapytam prostacko. Żelaza używałeś?

 

Waldek (brzuchacz z wąsem)



#53 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 06 styczeń 2013 - 10:13

Żelazo odpuściłem (chodzi o blaszki zapewne) bo inni latali i też zero wyników.

Wolałem zaatakować rybska z jakimś mniej im znanym produktem. B)

 

Zapomniałem dodać ,ze moim wędkarskim łupem tego dnia padł sznurek  z uwiązanymi na końcu kombinerkami.

Ktoś chyba na szybko montował odczepiacz.

 

Ps.

Mam nadzieję ,że nie obraziłem żadnego właściciela brzuszka i wąsa.

Nie miałem takiego zamiaru.


Użytkownik makamba edytował ten post 06 styczeń 2013 - 10:42


#54 OFFLINE   Rajfel

Rajfel

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 849 postów
  • Imię:Andrzej

Napisano 06 styczeń 2013 - 10:44

Dobra rada :na nie znanych łowiskach łowić trzeba na przynęty takie jak miejscowi.Radzi podobnie jak Walduś pan z wąsami i powiedzmy że z brzuszkiem. :D ;)



#55 OFFLINE   Manniek66

Manniek66

    Manniek66

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2343 postów
  • LokalizacjaSzczecin
  • Imię:Bartosz

Napisano 06 styczeń 2013 - 11:02

Haha...ale się uśmiałem :D No ta "nasza" Ina jest nieprzewidywalna :) 



#56 ONLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9493 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 06 styczeń 2013 - 11:23

Mam nadzieję ,że nie obraziłem żadnego właściciela brzuszka i wąsa.

Nie miałem takiego zamiaru.

Prawda boli tylko wybrańców  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

 

Swoją drogą nie dziwię się Twojemu podejściu do łowów.

Tylko, to Polska............... Nie NL.

Tutaj najpierw rybę trzeba znaleźć. Jak już znajdziesz, to w konsekwencji złowić.

Ty próbowałeś, zwyczajem z zasobniejszych łowisk, od razu złowić  ;)

Eksperymenty z przynętami, to raczej w łowiskach gdzie ryby są na pewno.

Sprawdzanie skuteczności przynęt, czasem tylko się bywa skuteczne i raczej dotyczy innych gatunków.

Sądzisz (retoryczne tylko), że wędkarze z  Goleniowa, łowiliby na woblery, czy żelazo gdyby inne przynęty były skuteczniejsze? 


Użytkownik popper edytował ten post 06 styczeń 2013 - 11:26


#57 OFFLINE   Rajfel

Rajfel

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 849 postów
  • Imię:Andrzej

Napisano 06 styczeń 2013 - 11:36

Haha...ale się uśmiałem :D No ta "nasza" Ina jest nieprzewidywalna :)

Kolego nie Ina jest nie przewidywalna tylko ryby w niej pływające ( zresztą nie tylko w niej) Trotki to nie płotki , ani jak niektórzy by chcieli udowodnić pstronie . Każdą trzeba wychodzić a przy tym nieć dużo szczęścia. :P Pozdrawiam.



#58 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 06 styczeń 2013 - 12:05

Waldek.

Ja tam wolę dorwać rybkę w sposób jak najbardziej oryginalny, czyli na przynętę jak najmniej znana lub jak najmniej kojarzoną z dana rybą.

Tak jak czasem to działa z kolorami.

Taka sytuacja np:

Stoisz np razem z kolesiami i zarzucacie w to samo miejsce,taka sama technika prowadzenia a tylko Ty zmuszasz rybska do brań bo okazuje się ,że tylko ty masz taki typ gumy z hi-end bajer kolor i nikt inny bo generalnie ciężko go dostać.

Podobne zdarzenie miałem ostatnio z gumkami (jedną Ci chyba wysłałem , ale w mniejszej wersji , taka mała w paseczki i śmierdząca olejem rybnym).

A jeszcze weselej czujesz się gdy dzień wcześniej pokazywałeś tą przynętę kolesiom i każdy się wyśmiewał - co to za wynalazek,tu się nic na to nie złapie ,ściema jakaś.

 

To chyba takie marzenie o przynęcie doskonałej i o takiej , o której tylko ja będę wiedział. :lol:

 

O łowności przynęt też temat ciężki.

Kiedyś przywoziłem gumy dla kolesi i do sklepów.

Jedna i ta sama guma mogła mieć skrajnie rożne opinie sklepowych "fachowców".

W jednym sklepie mówiono mi  - Eeee,takich gum to ty nie sprzedasz nigdy w PL.

W innym sklepie sprzedawca wykupił wszystkie.

 

Podobnie było jak kilka lat temu przywiozłem do Szczecina gumki w kolorze różowym.

Rany Boskie - jak się ze mnie śmieli wszyscy.

HAHAHA Bartek - rózowe gumy??? - od razu widać ,że z Holandii - tam co drugi to pedał - mówili.

Teraz gumy "pedałki" hit sezonu.



#59 OFFLINE   Bootleg

Bootleg

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 657 postów
  • LokalizacjaNDM/Brodnickie

Napisano 06 styczeń 2013 - 12:32

makamba szkoda, ze ta relacja nie powstała wcześniej, mógłbyś wrzucić do wątku konkursowego na opowiadanie ;)



#60 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 06 styczeń 2013 - 12:45

Podobne trafiają mi się co miesiąc , więc pewnie nie jedna jeszcze podobna się pojawi. ;)

Inni wola pochwalić się sukcesami , ja wciąż szukam odpowiedzi na pytanie co nas tak kręci w porażkach. :lol:






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych