Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Daiwa z worm shaft - stukanie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   milczacy

milczacy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 109 postów
  • LokalizacjaNiepołomice
  • Imię:Andrzej

Napisano 02 kwiecień 2024 - 11:29

Cześć!

 

Zakladam ten temat w lekkiej desperacji... ;)

 

Szukałem, przekopywałem forum, internety ( w tym zagraniczne), i nie zanalazłem jednoznacznej i 100% skutecznej metody na mój dylemat... Albo po prostu nie potrafię używać szukajki wystarczająco sprawnie, co też jest całkiem możliwe.

 

 

O co chodzi? - miałem Daiwa Emblem S 2500ia. I było pięknie. Latała sobie na kleniówce i sprawdzała się super... Uwielbiam ten kołowrotek - nigdy mnie nie zawiódł! Ale, przyszedł już dla niego czas na emeryturę -  z końcem poprzedniego sezonu, zaczął stukać pod obciążeniem - już np ciągnąc wirówkę 1 pod prąd, czy energicznego kleniowego woblerka... Nie jestem "maślanym" onanistą jeśli chodzi o pracę kołowrotka, ale bez jaj! - stukot taki zwyczajnie przeszkadza i rozprasza nad wodą, zwłaszcza przy lekkim zestawie, gdy klęczymy skupieni w krzokach i nerwy są napięte jak barania torba w oczekiwaniu na walnięcie klenia....

 

Próbowałem czarów z podkładkami na ośce worma, przetestowłem kila różnych smarów, oliwek, smarów z oliwkami mieszanych w różnych proporcjach... wymieniłem łożyska i wreszczie -  próbowałem kasować luz ośki w pinionie...I nie udało mi się wyeliminować problemu... Choć bebechy nie są wyeksplowatowane.

 

Pomyślałem - trudno! Ćwierć wieklu kręcił na spiningu, kolejne ćwierć pokręci na spławikówce... Nowy Sezon - to przyszła pora na nową "starą" Daiwę (bo lubię tą markę).

 

 

Zrealizaowałem marzenie młodości - kupiłem Tournament Z2500iT, czyli kołowrotek, który uważam za jeden z najładniejszych i który zawsze chciałem mieć! 

No miód-malina! Sprzedawca zapeniał, że kręci jak nówka... że niewiele łowiony, że zalegał lata w szufladzie.... No i nie mam powodów negować - kołowrotek w pięknym stanie, znikome ślady użytkowania z zewnątrz (wewnątrz jak się okazało - też)... kręci (w fotelu) jak zegarek, mięciutko, leciutko, bezszelestnie... 

 

Zajarany, zapiąłem na kijek i myk na wodę...  obrotówka 1, prowadzę pod prąd - nosz ku#*a!, STUKA! i to chyba nawet bardziej niż mój przelatany Emblem. To samo pod woblerkiem, to samo pod malutką cykadką.... cholera jasna!

 

Ale, opanowałem emocje, rotor się nie buja, luzy na przekładni minimalne i "akuratne" - może smar zgęstniał na wormshafcie, jak przez lata leżał w szufladzie? Rozebrałem kołowrotek.

W środku czysto, smar faktycznie jakiś taki "przyschnięty"... wymyłem, skontrolowałem mechanizmy, które jak na moje oko -  nie noszą oznak zużycia, nic nie jest poprzycieranie. Nasmarowałem permalube, kilka kropel oliwki na ślimak, łożyska, wodzik, ośkę. Poskładałem... Chodzi pięknie, więc na wędkę i nad Wisłę..... no i ku#*a!, mniej, ale STUKA nadal! Bez obciążenia, kołowrotek chodzi jak marzenie. Pod niewielkim, stałym obciążeniem - stuka. Co ciekawe - nie są to stuki w skrajnych pozycjach posuwu szpuli, co by sugerowało za duży luz w pinionie. Stuka se w różnych "momentach posuwu".  Stukot narasta wraz z obciążeniem.  Na domiar złego - mam wędkę z gripem przenoszącym ten stuk na dłoń tak skutecznie, że nie idzie tym zestawem łowić! Rozprasza, przeszkadza i drażni jak piasek w kondomie...

 

Próbowałem już:

- smar shimano, smar Penn, hot sauce, CX litowy do łożysk, smar do przekładni z dodatkiem teflonu - bez efektu

- wałek worma nie ma żadnych luzów - siedzi podparty sztywno i gładziutko obraca się w łożyskach, zębatka worma ma minimalny luz "przód-tył", ale jak usiłowałem tu dorobić jakąć podkładeczkę, to nie mogę zapiąć segerka       blokującego zębatkę.

- wodzik kropnięty oliwką, nie ma luzów poprzecznych w supporcie, dołożenie grubszej podkładki dociskającej wodzik do wałka nie zmieniło wiele.

- przekładnia główna spasowana jest perfekt - luz jest, ale minimalny

- planuję wymienić łożysko piniona - ale to tak z braku innego pomysłu... to co jest, wydaje się być ok.

 

No i bądź tu człowieku mądry... :)

Kołowrotek naprawdę nie jest zarżniętym trupkiem. Czernidło z przekładni ledwo co przytarte ;) Luzów nie ma, nasmarowany jak trzeba. 

Kurcze, kombinuję czy dało by się tu coś wymyślić, coby ustabilizować support wodzika, ale nie mam żadnego pomysłu. Stuka wodzik, tego jestem pewien! 

Gdybym ten kołowrotek sparował z kijem na okonia/sandacza do opadu - pewnie nawet bym nie poczuł dyskomfortu, bo podbijam z reki, a nie z kołowrotka... ale na wędce kleniowej, to ja nim nie połowię chyba niestety :(

 

Na naszym forum, temat przewija się co prawda kilka razy. Ale dwie porady zdają się dominować:

 

- 1 - dołożyć smalcu na ślimak worma - przetestowałem i nie działa

- 2 - przywyknąć... to się nie uda ;)

 

Czy jest jakaś inna opcja? Ktoś może, z powodzeniem "rozpracował" problem stukania worma w Turku? Jestem skłonny dobrą flaszkę postawić za skuteczną radę!

Pozdrawiam, Andrzej

 

 

 

 

 

 



#2 OFFLINE   Kokosz

Kokosz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 796 postów

Napisano 02 kwiecień 2024 - 17:01

Miałem podobny problem z czarnuchem shimano. Sprawdź "półksiężyc", który jeździ po wormie. W moim młynku on był już wyrobiony, wymieniłem na nowy, z innego modelu i skończyło się stukanie. I tam, czyli na worma, dałem smar, nie oliwkę.

 

Nie piszę, że to będzie konkretnie to.


  • S.N. lubi to

#3 OFFLINE   Rebus

Rebus

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 198 postów
  • LokalizacjaWLKP
  • Imię:Waldek

Napisano 02 kwiecień 2024 - 18:18

Zrób prosty test, wyczyść os posuwu od szpuli i zaaplikuj na nią możliwe najgęstszy najbardziej lepki smar - będzie kręcił z oporem ale jeżeli stuki się zmniejsza lub ustaną to zagadka rozwiązana.
Z góry uprzedzam to tylko test - nie rozwiązanie problemu

Użytkownik Rebus edytował ten post 02 kwiecień 2024 - 18:53

  • Pluszszcz i S.N. lubią to

#4 OFFLINE   Jarek M

Jarek M

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaJarosław
  • Imię:Jarosław

Napisano 02 kwiecień 2024 - 18:49

..."Stuka se w różnych "momentach posuwu". Stukot narasta wraz z obciążeniem"...

Witam.
W oparciu o powyższy fragment wypowiedzi proponuję jeszcze jeden prosty test. Tzn. wykonanie próby z maksymalnie dokręconym hamulcem. Miałem przypadek, że "stukała" mi szpula na ośce, z tym, że było to odczuwalne nawet bez skręcania linki np. przy "postawieniu" woblera w nurcie.
  • trout master lubi to

#5 OFFLINE   milczacy

milczacy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 109 postów
  • LokalizacjaNiepołomice
  • Imię:Andrzej

Napisano 03 kwiecień 2024 - 08:33

Zrób prosty test, wyczyść os posuwu od szpuli i zaaplikuj na nią możliwe najgęstszy najbardziej lepki smar - będzie kręcił z oporem ale jeżeli stuki się zmniejsza lub ustaną to zagadka rozwiązana.
Z góry uprzedzam to tylko test - nie rozwiązanie problemu

Radku, taki test nie powie mi chyba nic nowego - rozumiem, że chodzi Ci o to, żeby gęstym smarem wywołać na ośce "opór" suwu w pionie i obrotu piniona wokół osi szpuli - czyli w skrócie - tak jakbym ciągnął przynętę stawiającą w wodzie opór - będzie stukał. 

Chyba, że chodzi Ci o zniwelowanie siuwaksem ewentualnych luzów pomiędzy ośką a pinionem - to ok. Ale, w moim kołowrotku pinion nie jest wyrobiony, ani ośka - nie ma tu luzów jakiś nadmiernych. To nie to.  Niemniej - dzięki za podpowiedź!

 

..."Stuka se w różnych "momentach posuwu". Stukot narasta wraz z obciążeniem"...

Witam.
W oparciu o powyższy fragment wypowiedzi proponuję jeszcze jeden prosty test. Tzn. wykonanie próby z maksymalnie dokręconym hamulcem. Miałem przypadek, że "stukała" mi szpula na ośce, z tym, że było to odczuwalne nawet bez skręcania linki np. przy "postawieniu" woblera w nurcie.

Jarku, dzięki za podpowiedź, ale to sprawdziłem jeszcze nad wodą. Wiem, że czasem dzieją się takie cuda, że się filozofom nie śniły.... kiedyś mi w jednym kołowrotku klikał kabłąk przy zwijaniu bo w jakiś niewytłumaczalny sposób znikła podkładka spod bolca, który go mocował do kosza rotora.... Innym razem, szurało, bo ośka szpuli w starym shimano się skrzywiła (jak!? skoro prostować musiałem ją w całkiem solidnym imadle, i lekko nie było .. ;) )

Ale to nie to. Luzy na szpuli sprawdziłem, tak samo jak na ramionach kabłąka, rolce prowadzącej linkę, mechanizmie składania korbki, nawet łożyska knoba sprawdziłem... nic tu nie niedomaga.

 

 

Rozebrałem wczoraj kołowrotek po raz kolejny. Każdy element sprawdziłem pod lupą. Po raz kolejny stwierdzam, że nie ma żadnych oznak nadmiernego zużycia.... no, może mniejsze łożysko, podpierające przekładnię główną, - gdybym się na siłę chciał do czegoś doczepić, to ma minimalnie jak na moje oko, ciut za dużo luzu...

Wypolerowałem wałek worma, wypolerowałem suport/wózek, tuleję po której suwa się wózek i sam wodzik. Sprawdzałem "palpacyjnie" suw wodzika po rowkach ślimaka i nic tu nie haczy.... ALE chyba mam pewną teorię... 

 

Jak wodzik wędruje rowkami wałka, zachowując z grubsza pozycję prostopadłą do wałka, to idzie płynnie i gładko. ALE - jak się trochę "pochyli",  to nie haczy co prawda i nie staje, ale "łapie" swoim rancikiem o krawędź rowka na wałku i "pstryka/podskakuje"... no, to chyba będzie to! Tak łopatologicznie:

 

Załączony plik  Bez tytułu.jpg   21,27 KB   4 Ilość pobrań

 

Idąc dalej tym tropem - stwierdziłem, że ta teflonowa tulejka, w której osadzony jest wodzik - ma całkiem spory luz boczny w supporcie/wózku. Chyba za duży....

Teoria jest zatem taka :  cały wodzik (metalowy wodzik z języczkiem, siedzący w tulejce, siedzącej w supporcie/wózku), ma po prostu sumarycznie za duży luz boczny, przez co - wędrując po wałku w przód i tył - za mocno wychyla się od położenia prostopadłego do wałka. Jak do tego dołożymy skoszenie układu przy oporze przynęty/ryby, wynikające z minimalnego fabrycznego luzu między osią szpuli a pinionem, i brak podparcia/prowadnicy wózka - to w efekcie, mamy podskakiwanie wodzika na krawędziach rowków wałka. Wodzik przesuwa się sprawnie, ale podskakuje i "pstryka". Podkładeczka z góry nic nie zmienia, bo tylko "dociska" mocniej wodzik do wałka, ale i tak, cały wodzik nadal się wychyla... 

Tyle teorii.

 

Podeprzeć wózka nie ma jak. Luz w pinionie jest naprawdę minimalny. Jedyne co wymyśliłem - to poprawienie spasowania tej tulejki z tworzywa w wózku, trzymającej wodzik, tak - by nie miała w ogóle luzu bocznego. Roboczo - maźnąłem odrobiną cyjanoakrylu po zewnątrz tej tulejki, przez co ociupkę zwiększyłem jej średnicę zewnętrzną i wchodzi teraz w wózek pasownie. Jednocześnie sam wodzik ma w niej swobodę by się obracać przy zmianie kierunku. Złożyłem kołowrotek na dosyć rzadkim smarze i na razie - chodzi wszystko idealnie. 

Kołowrotek kręci perfekt! Mięciutko, cichutko i leciutko -  rotor obraca się pod ciężarem samej korbki :).  Wodzik chodzi idealnie - patrząc po "śladzie" w smarze - wszystko jest super...

Zobaczymy jak będzie nad wodą.... Jak to podziała, to pokuszę się o wytoczenie takiej tulejki wodzika z mosiądzu. A przy odrobinie szczęścia - to może i mojego wiernego Emblema uda mi się naprawić? ;)


Użytkownik milczacy edytował ten post 03 kwiecień 2024 - 08:39


#6 OFFLINE   dzinkins

dzinkins

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 3 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Mariusz

Napisano 04 kwiecień 2024 - 14:05

No ciekawy jestem rozwiązania bo miałem podobny przypadek



#7 OFFLINE   milczacy

milczacy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 109 postów
  • LokalizacjaNiepołomice
  • Imię:Andrzej

Napisano 08 kwiecień 2024 - 09:10

Cześć.

Pokusiłem się o wykonanie tulejki osadczej dla wodzika z mosiądzu, w miejsce oryginalnej teflonowej. 

Pewnym problemem technicznym jest to, że do serwisowania (np smarowanie) kołowrotka, należy rozmontować elementy wózka worma i wodzik. A wodzik wchodzi w wózek RAZEM z tulejką - zatem, aby wyjąć wodzik i rozpiąć worma - trzeba go wyjmować razem z tą tulejką... w czym problem? no bo jak to zrobić, jeśli tulejka ma być pasowna i bez luzu w wózku, a nie ma jej "za co chycić" do demontażu?  Zorientowałem się w problemie, jak przyszło rozpiąć worma po mojej pierwszej modyfikacji (jeszcze na tulejce teflonowej... gdy to powiększyłem jej średnicę i pasownie wcisnąłem w wózek razem z wodzikiem).... oj, dłuższą chwilę musiałem kombinować jak to rozebrać :)

 

Ale, wymyśliłem taki "języczek" serwisowy na tulejce mosiężnej - pozycjonuje on tulejkę w gnieździe wózka (blokuje go blaszka), ale przede wszystkim - pozwala się chwycić szczypczykami i wyjąć tuleję wraz z wodzikiem z wózka. 

 

Załączony plik  2024-04-08 10_13_57-Facebook – Opera.jpg   29,58 KB   3 Ilość pobrań Załączony plik  2024-04-08 10_13_38-Facebook – Opera.jpg   36,99 KB   4 Ilość pobrań Załączony plik  434115779_3610522055855623_7896526796502516746_n.jpg   40,28 KB   5 Ilość pobrań

 

Dwa dni weekendu, intensywnie testowałem kołowrotek na Wiśle. Działa! Stukanie worma udało się ograniczyć o 90%. Niestety, nie na 100%.... Bo pod większym, jednostannym obciążeniem (wirówka 2 ściągana pod prąd w szybkim nurcie), albo pod rybą - nadal jakieś pojedyńcze stuki w mechaniźmie worma daje  się wyczuć, ale zmiana jest i tak diametralna!

 

Zrobiłem tą tulejkę troszkę asekuracyjnie - w wózek wchodzi bardzo pasownie, ale dla samego wodzika dałem chyba ciut za dużo luzu... do tego, mosiądz nie wytłumia tak jak teflon - więc ten wodzik nadal czasami "stuknie" jak idzie ślimakiem, zwłaszcza w momencie górnego nawrotu (gdy szpula zaczyna suw w dół). Luzów bocznych ośka szpuli ma tyle co fabrycznie, luz boczny piniona udało mi się wykasować do zera... Zatem, jedyna siła mająca tu jeszcze przełożenie na mechanizm - to "skręt" ośki szpuli pod obciażeniem, wywołujący skoszenie wózka z wodzikiem względem wałka worma.

Mam pewien pomysł na podparcie tego wózka, bo tu chyba widziałbym ostateczne rozwiązanie, ale nie mam odwagi się brać za taki tuning, bo nie mam kołowrotka "dawcy", (a przeróbka wymaga ingerencji w elementy) i nie chcę popsuć maszyny, jeśli coś się nie uda... (jeśli ktoś miałby zbędny wózek worma od Turka Z2500iT, albo całe body z bebechami na części, to możemy podjąć ten temat ;)

Jak znajdę czas, to zrobię jeszcze jedno podejście do tematu i pokombinuję z powrotem z tulejką teflonową, tak by wszystkie luzy były zminimalizowane na max. Być może teflon będzie lepiej wytłumiał wodzik.

 

Reasumując - prawie, prawie się udało...

Kołowrotkiem da się już komfortowo łowić :) Stukanie worma niemal wyeliminowałem - w zasadzie, to bardziej teraz czuć przy kręceniu minimalny luz na korbce, niż klekot wodzika ;). Ale pełnego sukcesu ogłosić nie mogę. 

Pozdrawiam, Andrzej


Użytkownik milczacy edytował ten post 08 kwiecień 2024 - 09:15

  • strary, Rebel64 i ObraFM lubią to

#8 OFFLINE   Kokosz

Kokosz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 796 postów

Napisano 08 kwiecień 2024 - 19:46

Gratuluję samozaparcia, pomysłu i narzędzi do zminimalizowania problemu.

 

Oby udało się reanimować jeszcze emblema  :clappinghands:



#9 OFFLINE   Pluszszcz

Pluszszcz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 615 postów

Napisano 08 kwiecień 2024 - 22:03

Kasowanie luzów na zero może być ślepą uliczką. W emblemie wózek wodzika nie jest niczym podparty, a za prowadnicę służy otwór pod oś szpuli w pinionie i tam luz też jakiś jest, tak jak i na rotorze.

Skorzystałbym z rady powyżej i posmarował oś i pin (wodzik) smarem. Skasować luzu smarem się nie da, ale wytłumić drgania, to i owszem. Szczególnie pin w otworze z tulejką, bo on przecież ma się tylko obrócić o pewien kąt przy nawrotach. Jak będzie smarowany olejem zawsze będzie miał większą swobodę.

Jeśli chodzi o tuning w kwestii tłumienia drgań, to może bezpieczniej dla kołowrotka byłoby zainstalowanie jakiejś nowoczesnej nakrętki piniona z "tłumikiem" drgań.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych