To jak wspomniałem to kwestia godzin spędzonych na danym łowisku a odpowiednio dobrana, czyt. skuteczna przynęta pod takowe na innym może robić za otwieracz do piwa.
Kiedyś przewijały mi się w głowie pomysły żeby na dłużej poświęcić się tylko boleniom jednak nie potrafię, jest tyle ciekawych miejsc i różnych gatunków.
Powtórzę to co już napisałem, chylę czoła bo z wypiekami na twarzy oglądałem Twoje pierwsze nagrania i mało kto ma o tych rybach taką wiedzę, pozdrawiam i życzę sukcesów.
Nie wiem czy moja nowa przynęta stanie się gdzieś otwieraczem ale na dwóch bardzo rożnych wodach wykazała się znakomicie. Wkleję tu to co napisałem w innym miejscu o przedostanie wersji tego woblera który posiadał tylko dwa elementy wabiące. Teraz doszedł trzeci, chyba najważniejszy.
"Jakieś 6 lat temu doszedłszy do wniosku, że wszystkie przynęty są źle robione Zrobiłem kilka prototypów którymi łowiłem na Jeziorze w Tarnobrzegu. Tu nastąpiła wielka zmyłka bo tam specyfika łowienia jest taka, że nawet przynęta ze złota nie zwiększy ilości łowionych ryb. O eksperymencie zapomniałem a jedna z przynęt wylądowała w pudełku kolegi. Przez 3 lata dawał nią wszystkim po dupie łącznie ze mną Miarka się przebrała na jednym ostatnich wyjazdów do Rożnowa. Ja 6 a on 18 Zabrałem mu wobler do analizy i szybko się zorientowałem co to za jeden. Wykonałem taki sam ale bardziej go podkręciłem i pomimo, że on nadal łowił tym prototypem nowy go deklasował. Po za tym ten wobler był do łowienia w mętnej wodzie a nowy łowi wszędzie a po dodaniu trzeciego elementu wabiącego jest łykany do gardła".