Ledwo wstalem ,zegarek pokazywal 8.30 na miejscu u kolegi mialem byc po 9.00 wiec sie sprezalem .Kawalek kielbasy i chleba ,kawa ,wedki i przynenty .
Wyskoczylem jak podpalony ,jeszcze lekko zaspany na E4 autostrade w kierunku Geteborga .Pare kilometrow i przejechalem zjazd tak wiec zaczelo sie ladnie .Kolejna obwodnica i zjezdzam ,jade do kolegi w umowione miejsce .Zjezdzam ,krece i znalezc nie moge .Kraze tak z pol godziny i juz dawno po czasie .Chwile zwatpienia ,tu nie tu i jest w ostatniej chwili kiedy juz mialem znikac do domu .Widze ze siedzi kolegi dziewczyna ,witamy sie ,po chwili przychodzi kolega .Pakujemy graty ,swider o srednicy 20 cm (mysle sobie ze ladne ryby beda jak takie swidry) ,wedki ,wiadra i sanki .Obowizkowo sanki bo ekwiponku mielismy jak dla wojska, nawet gochowka byla .Jedziemy z 30 min ,zbaczajac lekko z glownej w las .Piekny dozy stary iglasty las ,mech zielony a w okolo potezne swierki ,sosny i nieto zebym lasu nie widzial ale klimat niesamowity .Miedzy dzrzewami slonce klania sie cieniem .Parkujemy ,znowu graty i w droge ,idziemy z sankami (sniegu niet) ze 300 m ,dochodzimy do pieknej malej zatoczki ,dzikiej plazy .Kolega wola mnie gdzies zaz kamieni ,ide a on pochylony wode ze zrodla saczy .Zimne zrodlo wybijalo prosto z podziemi ,wijac sie mala stroga do jeziora ,pije ,rzeska woda naprawde smaczna o ile woda moze smakowac .Powoli i ostroznie wchodzimy na kilka cm ,5,7,8 moze .Mamy ze soba kolce ,line i idziemy gesiego .Mijamy zatoke i posowamy sie w droga odlegla czesc do kolejnej zatoki .Jezioro wieksze niz mialo sie zdawac ,wysepki ,zatoczki a przedewszystkim zroznicowana glebokosc od kilku do 10-12 metrow .Zaczynamy po naslonecznionej stronie ,krotki instroktaz gdzie i na co i znikam w jezioro .Wiatr gna mnie dalej i dalej ,bije otwor za otworem .Cisza ,przemierzam zatoke i na cypelku trafiam pierwszego okonka ,taki z 400-500 gram .Wolam z daleka ekipe i cisne dalej ,kilka palcow i jeszcze dwa srednie i znikam .Oni zostaja lowia niewilkie okonki .Oblawiajac cypel tarafiamy na mniejsze pasiaki ale nic konkretnego .Postanawiamy zgodnie zmienic na miejce gdzie kolega ostatnio mial sandaly i piekne okonie .Kilometr dalej od miejsca w ktorym siedzimy .Docieramy do skarpy i pierwsze otwory przy brzegu ,metr od kantu i okolo 10 m .Az smierdzi sandalem i okoniem ,kolega siada troche dalej i melduje pierwszego garba ,ladny .Ja oblawiam skale i nic nawet pokniecia ide w droga strone i znikam im z oczu za zakretem cypla .W trzcinach wyciete sa male zatoczki ,zaczynam szukac plycej .Nie bawem trafiam na amok okonia jak mozna to nazwac miedzy zatoczkami w trzcinie a otwarta woda na okolo 5 m trafiam na okonki w przedziale 0,5 -1kg .Jeden za drogim po dwa trzy z otworu i kolejna dziora .Sprawnie biegam metrow pare dalej i wyposzczam kolejne garby .Miara widra 20litrwoego po pol godzinie amok lekko opada ale okonie bija dalej .Wolam z daleka kolege ale on juz z kilometr dalej na drogiej stronie tego wielkiego cypla ktory potem okazal sie wielka wyspa na tym niby malym bajorze .Nie slysza mnie ,zostawiam garby i zaczynam isc w strone otwartej wody mam juz okolo 9m .
Nagle czuje szrpniecie w momecie zakladania rekawicy ,winduje rybe na zylce ,lod piekny jak lusto ,podnodsze powoli i czoje znaczny opor .Pod otwotem widze sandala takiego z 1,5 kg .Otwor na dwa uderzenia pika ,zaczynam bic wiekszy ,jeszcze chwila i stalo sie .Pod sama dziora odposcil i pieknie odplynal .Walczymy dalej po godzinie jeszcze jedno male branie i oposzczam Szwajcarski serek .Otworow zrobilem chyba z sete i nic .Zmienialem kombinowalem i nic .Ale za to jakie otwory wybijlem ,kampac sie mozna by bylo .Wracam do ekipy ,zgrywamy ryby ,wszyscy zadowoleni ,EMMA dziewczyna kolegi zlowila pieknego szczupaka i kilka ladnych okoni .Kolega zaliczyl tylko jednego wiekszego i 1000 braci .Zero sandaczy poza moja spadka ale za to piekne okonki .Zapomnialem dodac ze po grochowce dobrze sie stalo ze wszyscy trzymali sie od siebie lekko mowiac z daleka .Ryb zas nik nie widzial u nikogo w widerku i predzej czy pozniej wszystkie wrocily do wody .Widzieli to jedynie Polacy wraz z Finami ktorzy tam byli i piekne okonki lowili .