Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Pstrągi, lipienie - wydzielona dyskusja


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
138 odpowiedzi w tym temacie

#101 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 19 styczeń 2013 - 00:48

Czytam ten wątek i mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zdeklarowanym przeciwnikiem sztywnych zakazów i rozwijaniem świadomości, z drugiej cały czas mam w pamięci "dowcip zadanie matematyczne", jak znajdę to zacytuję. Osobiście stosuje zasdę: "jak lód z jezior zejdzie jedź na pstrągi". Jak to sie ma do obowiązującego prawa i propozycji, że może od kwietnia, abo nawet od maja? Nijak. BTW, to u nas styczniowy 50-tak ma 1,5 kg i pewnie o tym pisał Daniel.

Mam jednak nieodparte uczucie, że wynikające z tego wątku narzucanie innym swojego poglądu, nie ma uzasadnienia w wiedzy ichtiologicznej, tylko w emocjach.

Dlatego, z pełną odpowiedzialnością za słowa napiszę, że zdecydowanie mniejsza jest szansa na zrobienie krzywdy rybie, łowiąc potoka w temperaturze +1 C i robiąc mu sesję zdjęciową z wytarzaniem go w śniegu, niż przy złowieniu tej samej ryby, przy +22 C i delikatnym jej wypuszczeniu. Taka jest biologia tego gatunku i ona nic nie wie (ta biologia) o ideologii, jaką ludzie do tego drabiają.

 

Drogi Mariuszu,

 

Rozwijanie świadomości jest jak najbardziej na pierwszym miejscu, ale pewien rodzaj "kodu społecznego" jest bardzo istotny. Sprowadza się on do reguł postepowania i nie ma w tym niczego złego ... wręcz pomaga w budowaniu tradycji, wspólnego podejścia do róznych aktywności. Dlatego też uważam, że środowiskowe regulacje, które wędkarze wprowadzali niezależnie od obowiązującego prawa, miały ogromną wartość ... Wytworzenie podobnych miałoby kapitalne znaczenie dla odtwarzania relacji i budowania zaufania, tak ważnych w funkcjonowaniu ... Zasady mogą być rózne ... na przykład spotkałem takie, które mówią, że "sezon" przerywa się, jeśli temperatura wody zwiększy się ponad 23 st.C przez kolejne trzy dni, a zostaje przrzywrócony kiedy w ciagu kolejnych trzech dni będzie nie wyższa niz 21 st.C. TAką sugestie można wyczytac z Twojego demagogicznego przeciwstawienia teperatur, w jakich uwalnia się ryby ... wiadomo, ze dla gatunków "zimnolubnych" temeratura zbliżająca się do letalnej będzie stwarzała większe ryzyko niz niska temperatura ... ale "rozkład naturalny" sprowadza się do tego, że sytuacje skrajne występują rzadko ... zazwyczaj sytuacja mieści się w wartościach średnich ... a w kwietniu nad rzekę niejednokrotnie dochodzi się łamiąc lód na kałużach, po nocnym przymrozku ... ;) Nie sugerujesz chyba zagorzałym zwolennikom "no-killów", w związku z tym, że zaczynają "sezon" w styczniu, podobno z uwagi na dbałośc o ryby, żeby zakończyli sezon poławiania pstrągów z końcem maja, bo w czerwcu temperatura moze osiągać 22 st. C i łowienie może byc obciążone ryzykiem zwiększonej śmiertelnosci ... ;) Gdyby tak jednak było, to miałoby to sens, zachowujac 5-miesięczny "sezon połowów", zamiast od kwietnia do sierpnia - od stycznia do maja ... ;)  

 

Wiesz doskonale, że kwestii przeżycia populacji nie sprowadza się do indywidualnego wydarzenia w postaci jednokrotnego spotkania ryby z wędkarzem ... oraz, że "biologiczna" śmiertelnośc w warunkach obserwowanych czy w  hodowli jest daleka od śmiertelnosci w warunklach naturalnych ... Ta "biologia", o której napisałeś, to zdecydowanie zbyt mało, żeby w ten sposób argumentować za łowieniem pstrągów przez 8 miesięcy w roku ... nawet łaskawie je wypuszczając ...

Podobnie z rozmiarami ryb ... czy z tego, że pstrąg 50cm ma 1,5 kg wynikac miałoby, że KONIECZNIE NALEŻY je łowić? To uzasadnienie z kolei toruje drogę do łowienia wielu ryb, które jedyne co mają imponującego, to płetwe ogonową ... ;) i niekoniecznie są "tarzane w śniegu", bo mimo zimy zawsze da się znaleźc jakieś liście albo inne "sprzyjające" podłoże ... jak choćby na zdjęciu z dyskusji, z której ta pochodzi http://jerkbait.pl/t...-3#entry1193164 ... podobnie takie "przyzwolenie" skutkuje masowością połowów dziesiątków ryb podczas jednego "wypadu" ...

 

Ideologia w postaci "szczególnych uprawnień" przyznawanych sobie z tytułu "szczególnego dbania o ryby" nie powinna mieć pierwszeństwa przed całą złożonością zagadnień, nie tylko biologicznych, patofizjologicznych czy populacyjnych,  ale i gospodarczych, ekonomicznych itp. ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jurek Kowalski



#102 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 19 styczeń 2013 - 00:58

W jednym z artykułów znalazem ciekawy obrazek poglądowy, pokazujący szeroki zakres wpywu róznych czynnikówm na populacje pstrągów. "Oczywista oczywistość", ale ładnie pokazana. :)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

Załączone pliki



#103 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 19 styczeń 2013 - 01:27

Szanowny Panie Jerzy. Zakaz zabierania nie jest złotym środkiem na uzdrowienie polskich łowisk krainy pstraga i lipienia. Ale mógłby być jego szkieletem na którym budować można dalszą konstrukcję. Przy obecnej  presji nie widzę innego rozwiązania a nauczanie etyki i okresy ochronne zostawiłbym na później. Od czegoś trzeba zacząć. Niech Pan sobie wyobrazi np. wprowadzenie zasad NK na początkowych odcinkach rzek wód zamieszkiwanych przez ryby łososiowate czyli w rejonie ich tarlisk. Korzyści płynące z takiego przedsięwzięcia myślę, że są logiczne i nie trzeba się rozpisywać.

Wymagania tarłowe szczupaków, ryb karpiowatych są owszem mniejsze niż łososiowatych ale głównym problemem jest płodnośc. Kilogramowa samica potokowca daje w zestawieniu z kilogramową samicą szczupaka nieporównywalnie mniej ikry.

Bardzo złożone jest też zagadnienie terytorializmu pstrągów. Ryby te w zasadzie nie tolerują bliskosci pobratymców, stad ich ilość w danym cieku zawsze będzie ograniczona i zależna od możliwosci wody przy czym bez znaczenia jest ile tysięcy czy milionów wpuści PZW ;)

Skoro wiec mamy jakąś rzekę x gdzie na kilometrze wody może swobodnie żyć 50 pstrągów o długości 40cm to wiecej ich tam nie będzie. Nasz problem polega obecnie na ilości ludzi którzy te ryby zabiją po złowieniu. Moim zdaniem uczenie ich przedwojennej etyki zanim wprowadzimy zakaz zabierania ryb mija się z celem ponieważ jest ich za dużo i nie zdążymy z edukacją przed faktem skonsumowania wszystkiego co pływa w rzece x.

 

Szanowny Panie Krzysztofie,

 

Może i mógłby, ale nie jest ... decyzje o podjęciu tak "drastycznych" kroków są akceptowane wtedy, kiedy praktycznie ryb już nie ma ... "Pokazują to liczne przykłady" ... ;) Efekt jaki w wyniku tego następuje, to rzeki bez wędkarzy, co po jakimś czasie może doprowadzić do względnego odrodzenia się stada ryb, ale jest to tylko hasłem do uruchomienia "zbiorów" ... Najważniejszy jest wpływ na presję ... Łowiska zwane "specjalnymi", które są w istocie jedynymi normalnymi łowiskami, funkcjonuja dzieki temu, że ograniczona jest liczba łowiących, przy utrzymaniu dopływu środków z wpłacanych jednostkowo wysokich opłat za zezwolenia ... i nie C&R jest tu istotne, ale własnie ograniczenie liczby "dniówek" łowienia w ciągu roku ...

 

O wiele łatwiej udałoby się wprowadzić ograniczenie czasu trwania sezonu, niż zakazanie wędkarzom zabierania ryb ... w końcu, nie tylkow  Polsce, rybołówstwo rekreacyjne wiąze się z pozyskiwaniem ryb, a dobrowolne niezabieranie wszystkich ryb ma małe znaczenie, bardziej ideologiczne, dla dobrego samopoczucia praktykujących je ...

 

W rejonie tarlisk nie łowi się wcale, nawet, a może szczególnie C&R ... bo jakoś łatwiej przyjmuje się, że ryb na tarliskach nie zabiera się, zaś niemało wędkarzy chwali się łowieniem w okresie tarła, opacznie rozumiejąc C&R, nadając sobie jakieś chore przywileje, bo "przecież nie robią rybom krzywdy" ...

 

Wracając do kwestii eksploatacji - bardzo wielu wędkarzy nie zdaje sobie sprawy z tego, że liczba ryb dostępnych w wodzie jest skończona ... niektórym wydaje się, że "lęgną się jak muchy" ... Do tego odnosi się wielkość eksploatacji i wielkośc presji ... Początek sezonu jest potencjalnie okresem największego odłowu, po czym w ciągu roku krzywa wielkości odłowu w czasie asymptotycznie zbliża się do poziomu, przy którym łowienie przestaje być atrakcyjne ... Im krótszy sezon tym wieksza szansa na to, ze do tego poziomu nie doijdzie ... a pomóc moze w tym również ograniczenie liczby łowiących, bo bez tego ograniczenia żadne limity, wymiary, a nwet C&R-y nie mają większego znaczenia ... Oczywiście, mozna sztucznie "odtwarzac" wielkosc zasobów ryb w łowisku dużymi rybami, co robi się często, nawet w najlepszych na świecie łowiskach, ale to dodatkowy "komplikator" ... choć i tak postępuje sie w Polsce, jednak na mała skalę w stosunku do "potrzeb" ...

 

Istotne jest stosowaie wyposażenia i rtechnik C&R ... zwłaszcza wobec ryb chronionych wymiarem czy okresem ochronnym, bo to z małych potencjalnie wyrosną te większe, jeśłi nie zginą wcześniej, również za sprawą wędkarzy ... a to przecież "pływające pieniądze", jeśłi pochodzą z zarybiania młodyumi formami - często mało sensownie ... mało kto zdaje sobie sprawę, że wypuszczanie złowionych ryb niewymiarowych to "czystej wody" C&R ... zazwyczaj wszyscy zajęci są zainteresownaiem rybami "okazowymi" ... ;)

 

Z tymi szczupakami nie jest tak "wesoo" ... ich płodność zapewnia przezycie narybku i selekcję ewolucyjną, w której przeżywają osobniki "najlepiej przystosowane" ... Z tych dziesiątkw czy setek tysięcy wylęgu z jednej samicy, pierwszy rok przezywa kilkadziesiąt, kolejny jeszcze mniej ... I musza miec dobre warunki środowiskowe do tarła ... ale to inna historia ... ;)

 

Podsumowując  - warto angażować różne działania wpływające na stan łowisk ... uważam, że im łatwiej będa akceptowane przez wędkarzy, im łatwiej można je wprowadzić, tym moga odnieść większy skutek ... z pozornie "najwazniejszymi" można czekać wieki ... ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#104 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 19 styczeń 2013 - 01:59

Szanowny Panie Jerzy, w kwestii tarlisk nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi mi o zwalczanie kłusownictwa. Wiele z górnych odcinków rzek figurujących w wykazie wód krainy pstrąga i lipienia to potencjalne tarliska. To są wody ogólnodostępne na których wolno łowić. NK na tych ciekach mogłoby poskutkować wytworzeniem porzadnych stad tarłowych "na miejscu". Bez konieczności migracji, mijania kolejnych wiosek i zasieków. Korzyści z takiego stanu rzeczy są dla mnie oczywiste, może dla Pana nie, nie wiem.

Łowiska specjalne funkcjonują na zasadzie słonych opłat, ograniczenia ilości łowiących i surowych regulacji dotyczących zabierania ryb złowionych, bądź też jest całkowite NK.

Decyzje o podjęciu drastycznych kroków jak już ryb nie ma-czyli mądry polak po szkodzie. A jak ryby już będą to wyłowić. Skoro zabierać nie wolno to nikt nie przyjedzie. Szczególnie to ostatnie stwierdzenie mnie zastanawia. Dlaczego nikt nie przyjedzie? Nikt nie przyjeżdża nad San na OS? Nikt nie przyjeżdża nad górną Wisłę?

Przyjeżdżają ludzie i nie tylko z Polski. Problem polega na tym, że zakazów nie da sie wszędzie wprowadzić bo Ci którzy chcą zabierać nie opłacą wtedy składek.

O to chodzi?



#105 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4891 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 19 styczeń 2013 - 06:19

I rozdzielenie prawa do wędki , od prawa do ryby ..



#106 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 19 styczeń 2013 - 12:18

Ciekawa propozycja. Sugerujesz różną wysokość opłat, tzn kupowanie złowionych ryb na łowiskach PZW? Coś takiego funkcjonuje w myślistwie bo za odstrzał się płaci choć też nie zawsze.



#107 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4891 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 19 styczeń 2013 - 13:44

Tam gdzie się da , a także przy bardziej cennych ,  bezustannie tępionych gatunków , jak choćby tytułowe salmonidy , to czemu nie ??



#108 OFFLINE   Domator

Domator

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 222 postów
  • LokalizacjaSosnowiec
  • Imię:Cezary

Napisano 19 styczeń 2013 - 13:57

można podzielić nie wędkarzy, ale łowiska.



#109 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3488 postów

Napisano 19 styczeń 2013 - 14:57

... upierając się przy długotrwałym sezonie połowów w rzeczywistości wspiera Pan i Koledzy tych wszystkich, którym w smak taki zakres swobody eksploatacji łowisk, tych, którzy ryby zabierają ... Spodziewałbym się raczej gotowości dbających o ryby do ograniczenia łowienia, niz utrzymywania obecnego, dewastującego poziomu eksploatacji ...

 

Niestety, ale nie zrozumiał Pan moich wypowiedzi.

Nigdzie się nie upieram przy długotrwałym sezonie, a także nie jestem przeciwko ograniczeniom. Jeśli tak można zrozumieć któryś mój post to poprosiłbym o wskazanie. Obiecuję poprawę ;)

 

Przedstawiłem kontrargument na to, że styczniowy pstrąg to zawsze chudy kondom, bo to nie prawda. Znam rzeki, w których według mnie pstrągi powinno się łowić od stycznia do połowy czerwca. (Mari to nie tylko ta rzeka, o której myślisz. Jest niedaleko taka, w której jeszcze bardziej kwadratowe kropy pływają :) ).

 

Następny wątek, w którym się wypowiedziałem, dotyczył "dawniej" i wzorców z przeszłości.



#110 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 19 styczeń 2013 - 15:01

Wydluzanie zakazow polowow to w Polace dzialanie utopijne. Niby idea sluszna a skutek odwrotny od zamierzonego.

Ilu klusownikow lapie sie i karze w naszym kraju w ciagu roku? W sezonie kontrola spotyka mnie z 2-3 razy. Czesciej jestem swiadkiem skutecznej interwencji samych wedkarzy niz odpowiednich sluzb. Klusownicy sa bezkarnii.

Poza sezonem gdy wedkarzy nie ma nad woda zaczynaja sie zniwa dla klusoli.

Skuteczniejsze byloby wprowadzenie obowiazku C&R oraz bezzadziorow przez czesc sezonu ( np. od stycznia do konca marca). Reszta czasu z sensownymu limitami polowowymi. Wedkarze nad woda to szansa na spoleczna kontrole, bo inna jest zwyczajnie nieskuteczna.

#111 OFFLINE   misiek116p

misiek116p

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 553 postów
  • LokalizacjaBiłgoraj/Włodawa/Chełm
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Magdziak

Napisano 20 styczeń 2013 - 17:10

I tu się zgodze z kolegą ICTUS. to dzięki naszej obecności nad wodą proceder kłusownitwa jest ograniczany, a nie dzięki strażnikom, których pilnują tak na prawdę kłusole a to powinno chyba być odwrotnie. Dla osłodzenia znam rzekę która jest dobrze pilnowana. zdarzało się, że byłem kontrolowany pare razy  podczas jednego wypadu i za każdym razem kontrolował mnie inny człowiek.


Użytkownik misiek116p edytował ten post 20 styczeń 2013 - 18:11


#112 OFFLINE   Zielony

Zielony

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 494 postów
  • LokalizacjaNiedrzwica

Napisano 20 styczeń 2013 - 18:50

Wydluzanie zakazow polowow to w Polace dzialanie utopijne. Niby idea sluszna a skutek odwrotny od zamierzonego.

Ilu klusownikow lapie sie i karze w naszym kraju w ciagu roku? W sezonie kontrola spotyka mnie z 2-3 razy. Czesciej jestem swiadkiem skutecznej interwencji samych wedkarzy niz odpowiednich sluzb. Klusownicy sa bezkarnii.

Poza sezonem gdy wedkarzy nie ma nad woda zaczynaja sie zniwa dla klusoli.

Skuteczniejsze byloby wprowadzenie obowiazku C&R oraz bezzadziorow przez czesc sezonu ( np. od stycznia do konca marca). Reszta czasu z sensownymu limitami polowowymi. Wedkarze nad woda to szansa na spoleczna kontrole, bo inna jest zwyczajnie nieskuteczna.

A ja się z kolegą Iktusem nie zgodzę. Po pierwsze wydłużanie okresów ochronnych ma sens i nawet nie powinno się tego tłumaczyć. W przypadku pstrągów to na moich łowiskach często obserwowałem trące się ryby nawet pod koniec grudnia.Wędkarze najczęściej tego nie wiedzą bo nad rzeką pojawiają się wyłącznie w celu łowienia. Myślę, że to naturalne by dać im odsapnąć chociaż z miesiąc.

Poza sezonem wędkarze dbający o rzekę pilnują swoją wodę. SSR ...Sam bywam wtedy nad wodą częściej niż w sezonie łowienia. Przyznam jednak, że niewielu chce rzek pilnować. Wędkarze wolą sobie wmawiać, że jak łowią to pilnują ;) A ja myślę, że rybie nie robi różnicy czy ją zje kłusownik czy wędkarz.

Co do skutecznego C&R na początku sezonu a potem trochę ryb zabierać :unsure: . Zasady C&R http://www.namuche.p...ode=show&id=43  wprost należy znać i stosować choćby w przypadku ryb nie wymiarowych i nie do końca polega to na nie zabijaniu ryb. Przykładowo w duże mrozy lub nawet takie minus kilka stopni to wiedząc że możemy uśmiercić pstrąga samym złowieniem go powinno się świadomie zrezygnować z łowienia lub rybę odhaczyć bez wyjmowania na brzeg. Oczywiście wszelkie pomiary ryby czy robienie zdjęć wydłużają pobyt ryby poza wodą i raczej jej nie służą.

Ostatnie stwierdzenia kolegi Iktusa jest najbardziej dyskusyjne. Bo niech mi ktoś powie jaka to liczb ryb w polskich warunkach, która się mieści w twierdzeniu "sensowny limit". Tu ośmielę się podać przykład. San tego roku. Pojechałem ze strażnikami na kontrol. Na OS wszyscy w jak najlepszym porządku łowią, wypuszczają, dobrze obchodzą się z rybami. Zjeżdżamy poniżej Choczewki a tam wędkarzy już znacznie więcej. Nie licząc jednego młodego człowieka z Leska wszyscy mają zabite ryby. Nawet spotkane na koniec małżeństwo też chwali się zabranymi rybami. Niby wszystko w porządku bo w zgodzie z limitem. Jednak limit to maksymalna ilość ryb, które można a nie należy zabrać. Kontrolowanym zadawałem pytanie jak wyżej ile to ryb rocznie jest ich zdaniem rozsądnym limitem. Odpowiadają różnie jedni, że 10 inni, 50 lub nawet 100 :blink: . Rachunek jest prosty. Jeżeli każdy z 5000opłacających składkę wędkarzy zabierze rocznie 10 ryb to z rzeki ubywa 50 000 wymiarowych, zdolnych do rozrodu ryb. Warto sobie wyobraźić tarło takiej ilości pstrągów lub górę rybich trupów. Tak zupełnie obiektywnie to myślę, że w naszych polskich warunkach nie stać nas na zabijanie pstrągów, lipieni czy głowacic. Nie jest to żadna fanaberia czy no-killowy terroryzm tylko zwykła chłodna ocena możliwości naszych łowisk. Dziwi mnie też opór przed jakimkolwiek ograniczeniem w korzystaniu z łowisk a przecież jesteśmy gospodarzami i opiekunami tychże.


Użytkownik Zielony edytował ten post 20 styczeń 2013 - 18:54


#113 OFFLINE   Jozi

Jozi

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9664 postów
  • LokalizacjaBieszczady
  • Imię:Józek

Napisano 21 styczeń 2013 - 09:09

Zielony póki u nas będzie pokutowało zabijanie pstrągów i lipieni to przy tej presji na San nawet 2szt w miesiącu będzie dużo.Jak będzie zakaz zabierania ryb to pewne jest że część ludzi nie wykupi karty bo im się nie opłaci,taki klient przynosi wodzie więcej szkody jak pożytku.Tak powinno być na Sanie, od Hoczewki do mostu w Sanoku zakaz zabierania ryby.



#114 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 21 styczeń 2013 - 12:29

Jozi taki klient szkodzi Tobie ale nie związkowi:) Związek go lubi za zabieranie ryb bo jest pretekst żeby wpuszczać. Wczoraj miałem walne koła. Po wysunięciu przez prezesa wniosku o zwiększenie wymiaru dla pstrąga i zmniejszenie limitu podniósł się niezły wrzask:)



#115 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 21 styczeń 2013 - 13:27

"Sensowne limity połowowe" to najmniejsze jakie da się przeforsować. Dla mnie byłoby to 0, ale to abstrakcja nie do przepchnięcia w PZW. Skrócenie okresu w którym można zabierać ryby a w przyszłości wprowadzenie wędkowania na żywej rybie, działania małymi kroczkami. Oczywiście jeżeli udałoby się wprowadzić przez cały sezon C&R to jestem za tym, tylko nie bardzo w to wierzę.

 

@Zielony u was chyba SSR działa sensownie więc sytuacja jest trochę inna niż w większości łowisk w Polsce. Wody na których ryb jest dużo to takie gdzie każdy wędkarz który jest nad wodą raz dziennie ma kontrolę. To się zdarza w niewielu miejscach.

 

Natomiast woda bez opiekuna, nawet z całkowitym zakazem łowienia i wysokimi karami zostanie wytrzebiona przez kłusoli. To nie wysokość ale nieuchronność kary jest straszakiem który działa. Papier wszystko przyjmie, można nałożyć wysokie kary ale co to zmienia? Ten co beretował ryby będzie to robił dalej bo i tak nikt tego nie sprawdza. Obowiązek C&R przez większość sezonu zapewniłby obecność etycznych wędkarzy nad wodą, takich którzy mogliby zwracać uwagę na "czapkujących" ryby.



#116 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 21 styczeń 2013 - 14:16

@Zielony u was chyba SSR działa sensownie więc sytuacja jest trochę inna niż w większości łowisk w Polsce. Wody na których ryb jest dużo to takie gdzie każdy wędkarz który jest nad wodą raz dziennie ma kontrolę. To się zdarza w niewielu miejscach.

 

Natomiast woda bez opiekuna, nawet z całkowitym zakazem łowienia i wysokimi karami zostanie wytrzebiona przez kłusoli. To nie wysokość ale nieuchronność kary jest straszakiem który działa. Papier wszystko przyjmie, można nałożyć wysokie kary ale co to zmienia? Ten co beretował ryby będzie to robił dalej bo i tak nikt tego nie sprawdza. Obowiązek C&R przez większość sezonu zapewniłby obecność etycznych wędkarzy nad wodą, takich którzy mogliby zwracać uwagę na "czapkujących" ryby.

 

Ictus

A te SSRy to skąd się biero?

Bociany przynoszą?

Zielony w kapuście znalazł?

Napływowi są ze wschodu, ze ich tyle w lubelskim?

 

Czy też może są to wędkarze tacy jak Ty, ja czy ktokolwiek inny, którzy po za "brać" chcą też "dawać"?

Oczywiście, nie każdego stać na zajmowanie się wodą, bo to bardzo drogi sport. Pochłania kupę czasu i środków.

Dla ludzi którzy nie mają czasu i kasy stworzono OeSy, gdzie opłacają, marnie bo marnie ale zawsze, ludzi którzy robią robotę za nich.

Szkoda, że zrozumienie tego wydaje się być w pięknej Polsce niemożliwe.

W PL tylko krzyk zarodków potrafimy usłyszeć, wziąć d... do roboty i zadbać o wodę pod domem zwykle nie ma komu.


  • joker, Zielony i skalka lubią to

#117 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3488 postów

Napisano 21 styczeń 2013 - 14:19

W PL tylko krzyk zarodków potrafimy usłyszeć, wziąć d... do roboty i zadbać o wodę pod domem zwykle nie ma komu.

 

Amen :)



#118 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 21 styczeń 2013 - 18:02

Dlatego nalerzy brac sie za wode pod nosem. Niezaleznie od tego wprowadzenie C&R i bezzadziorow w okresach zimowych pozwoli na wpuszczenie nad wode uswiadomionych wedakarzy szukajacych emocji a nie miesa. Czyli tych ktorzy moga zwrocic uwage na klusoli i nieetyczne zachowania. Sam bylem swiadkiem gdy zabierajacy niewymiarowe ryby czy gatunki pod okresowa ochrona byli linczowani przez innych wedkarzy. Dzialalo.

#119 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 21 styczeń 2013 - 18:16

Tak jak piszę, widze ze się nie rozumiemy.

Oderwanym od realu jest stwierdzić ze wpuścisz nad wodę samych etycznych wędkarzy...

A jak wygląda C&R w polskim wydaniu, to sobie można na YT pooglądać


  • Zielony lubi to

#120 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 21 styczeń 2013 - 20:13

Sprawa jest skomplikowana. Fantazjując sobie, np. załóżmy, że byłyby same OSy no kill, nie będzie tylu chętnych żeby zarobiły. Za mało jest ludzi dla których złowienie ryby to cała przyjemność. Ich ilość będzie się zwiększać, częściowo bo zrozumieją, po części również dla tego, że taka jest moda. Śmieszy mnie czasem obrzydzenie widoczne na twarzy z jakim wędkarze wypuszczają ryby do wody:) Cierpią goście strasznie w imię parcia na szkło:)

Ale nie wierzę, że za mojego życia odwróci się proporcja na rzecz wędkarzy dla których złowienie jest kwintesencją wyjazdu, w zestawieniu z tymi którzy jednak dadzą w łeb.

Przytłaczająca większość wód w PL to jednak dzierżawy PZW, które jakie jest wszyscy wiemy. Można sobie narzekać, ale związek też ma trochę związane ręce. W jego szeregach jest tylu ludzi z parciem na mięcho, że trzeba im tego mięcha dostarczyć.

Trzeba więc walczyć ile się da i jak się da.

Ja dalej uparcie uważam, że przynajmniej obszary potencjalnych tarlisk które są ujęte w wykazie wód krainy pstrąga i lipienia powinny być odcinkami NK.

Czyli u mnie pod domem -samolubny jestem :) .

Ciekawą opcją mogły by być kupowane limity tak jak zaproponował Sławek, ale to jest ciężki temat jeśli chodzi o ustalanie składek. W każdym razie zadziałało by na pewno na tych mniej zdecydowanych którzy biorą bo wolno. Na najbardziej zatwardziałych patelniaży raczej nie.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych