Witam,
dzieki wszystkim za miłe słowa.
Generalnie tekst był już napisany ponad miesiac temu, ale bałem sie go podsyłać Remkowi z kilku wzgledów. Przedewszystkim wydawało mi się, że będzie sporo takich głosów jak J.Walaszewskiego.
Widze też, że koledzy odpowiedzieli już wcześniej, że stosowanie castingu w trudnych warunkach jest nie tylko mozliwe, ale ma również spore zalety. Dla mnie taką zaletą jest łatwość zatrzymania wabika w dowolnym momencie. Chwytanie za linke w locie w przypadku stałoszpulowca jest zdecydoweanie mniej efektywne. Prawdą jest jednak to, o czym wspomniał @joker, że stosowanie tych technik w spinningu też ma sens.
Co do filmików to jak widzicie w miejscu w którym stoję można było spokojnie rzucać wabik klasycznie z nad głowy, czy z boku. Wybrałem jednak to miejsce do kręcenia z dwóch względów. Pierwszy dlatego, ze wszystko wzglednie dobrze widać. Każdy etap rzutu. Drugi to fakt, że w pobliżu stał kleń 45+ na którego poluje juz od dluższego czasu..
![:unsure:](/public/style_emoticons/default/unsure.png)
Narazie on górą..
@janusz zwrócił uwagę na jeden istotny aspekt. Precyzyjny dobór multiplikatora, kija i linki. W przypadku chodzenia za kleniami, okoniami czy pstragami najważniejszym elementem jest multik. TO on wpływa w największym stopniu na nasze mozliwości w precyzyjnych rzutach. Z tych najlżejszych świetnie się spisywała Daiwa Liberto Pixy i mifkowy Conqest 51, dalej Shimano Curado 101D i na końcu scorpion 1001, który wymagał juz minimum 4-5g wabików.
Podsumowywując za cytuje Sławka, diabeł rzeczywiście jest ludzki i całkiem przyjemny.
Ta przyjemność swobodnego posługiwania się castem w trudnych warunkach często rekompensuje w jakimś stopniu słabe brania.
pozd JW