
Połowy Troci i Łososi w naszych wodach - porady
#1
OFFLINE
Napisano 19 sierpień 2007 - 19:48
Temat, który zaproponowałem jest trochę zbyt ogólny, mogę udzielić porad jedynie w odniesieniu do Parsęty, Radwi i trochę
Regi. Sądzę jednak, że w odniesieniu do innych rzek można będzie
również je zastosować. Jeśli macie pytania, pytajcie odpowiem
na wszystkie w miarę mego doświadczenia. Zaznaczam nie będzie teorii tylko informacje oparte na wieloletnim doświadczeniu.
Pozdrawiam Jachu
Ps. Zapraszam początkujących trociowców, którzy chcieliby zweryfikować swoje wiadomości czy zasłyszane opinie.
#2
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 11:47
Z moich obserwacji w Polsce i Szkocji, wyciagam wniosek, ze w ciagu dnia przychodzi taki moment, czasami dwa, ze nagle nastepuja brania. Ten kto ma akurat przynete w wodzie w okolicy stanowiska ryby, ma olbrzymia szanse na branie. Wielokrotnie widzialem kilku wedkarzy naraz holujacych ryby na krotkim odcinku. Podobnie w Szkocji, mielismy brania w podobnym przedziale czasowym. Czasami jest to 1h, a czasami tylko kilkanascie minut. Nastepstwem tego wniosku jest to, ze trzeba mlucic wode od rana do wieczora, zeby nie przegapic odpowiedniego momentu. Dlatego z reguly, jak wybieram sie na lososie nad znana mi wode z gory ustalam ze oblawiam tylko kilka miejsc, ktore sa najbardziej obiecujace i na nich spedzam wiekszosc czasu.
@Jachu jak maja sie moje obserwacje do twoich?
Pozdrawiam
#3
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 12:08
Masz w 100% rację, z mojego doświadczenia wynika, że nie bieganie po wodzie ale dokładna
praca na wybranych miejscówkach daje wyniki. Biegając można przegapić moment brań, o
którym piszesz. Na naszych wodach jest podobnie, też bywa tak, że niewiadomo dlaczego
ryby zaczynają brać wszędzie. W związku z tym mam taki patent, który stosuję na Parsęcie
zaczynam łowić jak już większość kolegów zchodzi z wody, czyli przed zachodem, większość
ryb jest już podenerwowana, a że stanowiska zmieniają głównie nocą, są już bardziej aktywne i chętne do współpracy. I ta taktyka przynosi efekty.
Pozdrowienia Jachu
#4
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 12:16
W tym co pisałem do Łukasza tkwi prawda, ale nie cała, bardzo
duży wpływ na efekty ma sposób prowadzenia przynęty. Ponieważ
jest to temat rzeka będę odpowiadał na konkretne pytania. Ogólne
zarysy tematu układam sobie w głowie, jak się sprecyzują opublikuję je w tym wątku.
Pozdrowienia Jachu
#5
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 12:28
Zamieściłem odpowiedź na forum, ale jej nie widzę, może nie ten guzik został użyty, tak
bywa jestem początkującym internautą i proszę mi wybaczyć wpadki.
Pozdrowienia Jachu
#6
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 12:36
Śmiało czekam na pytania, odpowiem na wszystki, szczególnie dużo mogę podpowiedzieć
początkującym w temacie.
Pozdrowienia Jachu
#7
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 13:32


Janusz,
a może taki mały art ,gdzie podzieliłbyś się z nami swoją wiedzą?

Żółtodziby będą mieli jakieś podstawowe info a bardziej doświadczeni będą mieli z Tobą o czym dyskutować.
pozdrawiam
#8
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 13:59
Może masz rację, ale sądzę, że uczestników tego forum nie można nazywać żółtodziobami. Mimo
to będę starał się odpoeiadać na wszelkie pytania. A o tym co pisałeś, też pomyślę, jednak
uważam, że więcej dobrego można uzyskać w bezpośrednim kontakcie.
Pozdrowienia Jachu
#9
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 14:56


Czy mieszkasz w tym Grzybowie koło Kołobrzegu?
Jeżdziłem tam kiedyś na wakcje i jako małolat łowiłem w morzu piękne płocie i okonie obok starego metalowego falochronu

Gdybym się w przyszłości wybierał odwiedzić tą miejscowość to już teraz piszę się na jakieś korepetycje małe

#10
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 15:15
Faktycznie mieszkam w tym Grzybowie o którym piszesz. Natomiast jeśli chodzi o połowy troci to wolałbym odpowiadać na konkretne pytania. Nawet żółtodziób jak piszesz potrafi wygenerowqać
odpowiednie pytania. Nie chcę pisać ogólnych postów bo to i dla wszystkich i dla nikogo. Jak
nie wiesz o co pytać to zacznij od sprzętu czy innych takich.
Pozdrowienia Jachu
Jeśli chodzi o korepetycje to i ile czas pozwoli jestem otwarty.
#11
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 15:41
#12
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 16:29
W pewnym sensie masz rację, ale nie do końca. Łatwiej łowić trocie i łososie mieszkając nad
wodą. Natomiast bywa tak, że to zwyczajnie się nudzi, trzeba samozaparcia aby kontynułować
połowy i zbierać doświadczenia. I to jest najbardziej istotne, mam kilku takich kolegów, którzy mieszkając nad wodą, nie nudzą się. Ich rokroczne wyniki mogą przyprawić o zawrót głowy
nawet mnie. Łowią w sezonie kilkadziesiąd troci i łososi i to przyzwoitych klajniakami się nie
chwalą. Ja sam łowię również kilkanaście ryb rocznie (od jakiegoś czasu wszystkie kelty wypuszczam) natomiast srebrniaki to już nie wszystkie. Reasumując nie trzeba mieszkać nad wodą
aby łowić, choć to napewno łatwiej. Mamwielu znajomych, którzy jako przyjezdni też mogą pochwalić się wynikami.
Pozdrowienia Jachu
#13
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 17:14

#14
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 17:22
Jaki jest szansa procentowo przy pierwszym wyjezdzie zlowienia troci czy lososia.Z tego co Mi wiadomo to obleganie tych rzek przez masowkie wrozy raczej niewesolo .Interesuje mnie tez ilu wedkarzy przypada na jedna rybe i ile lat wekendowo trzeba tam jezdzic zeby cos zlowic.Zalozmy ze bede tam trzy razy do roku.
- arekch1 lubi to
#15
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 17:47
#16
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 17:59
Panie Januszu -zapomnial bym
Jednodniowy wyjazd zalozmy ze jade 600km w dwie strony + zezwolenie wraz z drobnymi zakupami i dzien nad woda .
To tez pewien wydatek a przez byc moze cztery lata to sie troche nazbiera?
Sam niewiem ,mialem w tym roku jechac nad Rege do kolegi ?
mifku -to mi klina zabiles

#17
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 18:04





coz... prawda jak widac... jak zwykle po srodku... a mifek jak zwykle ma racje

#18
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 18:05
#19
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 18:40
W moim przypadku na pierwszej wyprawie miałem agresywne wyjście trotki za woblerem na płytkie zwary nad kamieniami. Trotka zaprezentowała mi się cała w wysoku nie łykając mojego wobka. Pomyślałem, że nie jest chyba z nią tak źle...Później jeździłem 3 lata na pusto

Dwa lata temu udało się na otwarciu złapać dwie ryby i czuję się jakby pewniej. Mam znajomego-obecnie killera trociowego, który jeździł 7 lat bez ryby...Twierdzi, że najważniejsza i przełamująca złą passę jest ta pierwsza.
Moim zdaniem troć jest najbardziej niesprawiedliwą, nieobliczalną, chimeryczną i nobilitującą wędkarza rybą naszych wód.
Pzdr
#20
OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2007 - 18:58





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych