Adam, sandacze nie biorą na tak duże przynety
Biorą jeśli jest ich więcej we wodzie niż masz przynęt w pudełku.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 24 wrzesień 2018 - 20:28
Adam, sandacze nie biorą na tak duże przynety
Biorą jeśli jest ich więcej we wodzie niż masz przynęt w pudełku.
Napisano 24 wrzesień 2018 - 21:01
Adam, sandacze nie biorą na tak duże przynety
Dokładnie Jasiu. To nie są brania, to są pier......cia !!!
Napewno Heer-X ami będę próbował kusić późnojesienne, rzeczne zedy na płytkich, wiślanych blatach i kto wie jaki skutek to odniesie Poza tym idę w gruby size z klasycznymi sandaczowymi woblerami pływającymi. Będą to smukłe, spokojnie lusterkujące woblery w przedziale 15-19 cm i jestem niemal pewien, że kilka miejskich byków na nie skuszę Myślę, że pod koniec października pokażę pierwsze modele.
Napisano 24 wrzesień 2018 - 21:07
Takie konstrukcje przy obecnych przepisach są dość kłopotliwe...
Napisano 24 wrzesień 2018 - 21:11
Takie konstrukcje przy obecnych przepisach są dość kłopotliwe...
Napisano 24 wrzesień 2018 - 21:19
Biorą jeśli jest ich więcej we wodzie niż masz przynęt w pudełku.
Nic bardziej mylnego. Duży sandacz jest takim samym oportunistą jak duży szczupak i jestem przekonany, że o wiele łatwiej sprowokować go dużą przynętą, niż standardową gumeczką, którą standardowo wszyscy trzepią łowisko. Widziałem ze dwa lata temu, w grudniu żerujące w nocy sandacze na granicy klatki i nurtu. Uwierz mi, że w popłochu wyskakiwały pół kilowe leszcze. Niestety ryby te absolutnie nie reagowały na woblery w przedziale 10 cm, a jestem przekonany, że gdybym miał wówczas jakiś duży, płytki wobler lub lekką dużą gumę lub wahadło, na branie nie musiał bym długo czekać. Ciężko jest się przekonać do łowienia na duże przynęty, ale czasami warto
Napisano 24 wrzesień 2018 - 21:21
Takie konstrukcje przy obecnych przepisach są dość kłopotliwe...
Dwie kotwice nr 1 w zupełności wystarczą. 80 cm sandacz takiego woblera nosem wciągnie
Napisano 25 wrzesień 2018 - 10:52
Fajny pajk na Herr-X Swimbait 30 cm
Napisano 25 wrzesień 2018 - 11:53
Nic bardziej mylnego. Duży sandacz jest takim samym oportunistą jak duży szczupak i jestem przekonany, że o wiele łatwiej sprowokować go dużą przynętą, niż standardową gumeczką, którą standardowo wszyscy trzepią łowisko. Widziałem ze dwa lata temu, w grudniu żerujące w nocy sandacze na granicy klatki i nurtu. Uwierz mi, że w popłochu wyskakiwały pół kilowe leszcze. Niestety ryby te absolutnie nie reagowały na woblery w przedziale 10 cm, a jestem przekonany, że gdybym miał wówczas jakiś duży, płytki wobler lub lekką dużą gumę lub wahadło, na branie nie musiał bym długo czekać. Ciężko jest się przekonać do łowienia na duże przynęty, ale czasami warto
Moje życiowe doświadczenia są zupełnie inne. Nie chcę wchodzić w zbędną dyskusję, ponieważ w 99% łowię na łowiskach o olbrzymiej presji, gdzie stosunkowo takich ryb jest najmniej. Stosuję też duże przynęty(większe niż 10cm) ale mam na nie słabe wyniki.
PS. Opis wyskakujących półkilowych leszczy bardziej pasuje mi do suma. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego sandacza(nawet gdyby był to rekord Polski), który połyka półkilowego leszcza. Nomen omen jakieś 2 lata temu padł w mojej okolicy sandacz ponad 14kg oraz kilka mniejszych w okolicach 11kg. Wszystkie te ryby zostały złowione na przynęty nie większe niż 9cm. zaznaczam, że łowie na wodzie o olbrzymiej presji, ukierunkowanej na ten gatunek.
Napisano 25 wrzesień 2018 - 14:14
Moje życiowe doświadczenia są zupełnie inne. Nie chcę wchodzić w zbędną dyskusję, ponieważ w 99% łowię na łowiskach o olbrzymiej presji, gdzie stosunkowo takich ryb jest najmniej. Stosuję też duże przynęty(większe niż 10cm) ale mam na nie słabe wyniki.
PS. Opis wyskakujących półkilowych leszczy bardziej pasuje mi do suma. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego sandacza(nawet gdyby był to rekord Polski), który połyka półkilowego leszcza. Nomen omen jakieś 2 lata temu padł w mojej okolicy sandacz ponad 14kg oraz kilka mniejszych w okolicach 11kg. Wszystkie te ryby zostały złowione na przynęty nie większe niż 9cm. zaznaczam, że łowie na wodzie o olbrzymiej presji, ukierunkowanej na ten gatunek.
Mariusz, sum to to nie był, bo działo się to w grudniu na miejskim odcinku. Te sandacze mogły żerować na krąpiach, a leszcze po prostu były przepłaszane; mogły to być równie dobrze duże krąpie. Nieważne, napewno te ryby nie żerowały na uklei czy innym drobiazgu, bo o tej porze roku drobnica nie przebywa w strefie nurtowej.
Przytaczane przez Ciebie pojedyncze przypadki złowienia bardzo dużych ryb na standardowe czyt. małe przynęty nie mogą być statystycznym źródłem dowodzenia Twojej tezy, z prostej przyczyny - nikt w Twojej okolicy nie łowi na duże przynęty, więc nie ma możliwości zweryfikowania czy takie przynęty są skuteczne. Nadmieniam, że w moim mniemaniu duże przynęty, to wabiki w granicach 20 cm , a nie jak piszesz 10-ciu. Ja nie neguję absolutnie żadnych metod łowienia. Po prostu, po analizie ostatnich dwóch sezonów stwierdzam, że stosując niestandardowe, duże przynęty, otworzył mi się świadomy, a nie przypadkowy dostęp do dużych ryb. A to, że mam jedno branie zamiast dziesięciu... coś za coś. Trzeba sobie po prostu odpowiedzieć jakich ryb szukamy ? Może, to i lepiej, że zdecydowana większość swoje wyniki uzależnia wyłącznie od przypadku bo, że wszyscy pragną łowić duże ryby nie ulega najmniejszej wątpliwości
Użytkownik spinnerman edytował ten post 25 wrzesień 2018 - 14:16
Napisano 25 wrzesień 2018 - 14:49
O szczupakach też można opowiadać, że świetnie biorą na gumy 10 cm, bo ktoś złowił metrówkę, a ktoś inny to nawet na paprocha złowił metra hehe I tak się tworzy kolejny mit. Bo dlaczego tak nie wiele osób ma na rozkładzie metrowego szczupaka, skoro wszyscy łowią na gumy w granicach 10 cm ? Przecież tylu ludzi jeździ na znakomite, zagraniczne łowiska... w Polsce tez jest realna szansa na złowienie metrowej ryby, choćby na Żarnowieckim. Ilu ludzi przewaliło się przez to łowisko w tym sezonie i czym mogą się pochwalić ? Kto jeździł, ten wie
Ostatni wyjazd na Rugię. Lato, upał, nawet Niemcy mówili, że za wcześnie, że nie biorą. Było nas trzech na łodzi, dwóch stałych bywalców tej wody i ja. Oni łowili standardowo; gumy 15-20 cm, ja non stop 30 cm Heer-X ami. Przez tydzień oni nie złowili ani jednej 90-ki, ja trzy ryby powyżej metra i ryba około 115+ źle podebrana spięła się przy łodzi. Przypadek ?
Wnioski nasuwają się same
Napisano 25 wrzesień 2018 - 19:02
Napisano 25 wrzesień 2018 - 20:03
Co do próbki. Duże sandacze systematycznie walą w woblery sumowe w trolu. I w PL i w takiej Hiszpanii. Sam tak zlowilem 80tke jakieś 30min po 1 przyjeździe do Caspe. Nie zdążyłem rozpakować walizki.
Miałem też ładnego smoka w PL na żywca sumowego, to jest na karasia pod 30cm. Poznalem po śladach. Nie zacial się.
Ale największy wziął mi na białe robaki. W granicach metra. Spial się pod koniec holu wpływając w 3 wędki wędkarza lowiącego obok.
Na pewno do myślenia może dac otwarta paszcza takiego już 75cm. Dużo miejsca...
Piotrek, on nie wziął na białe robaki, tylko zeżarł tego krąpa co się zaciął po skonsumowaniu tych że robaków A z tym sumowym woblerem, to super przykład podałeś. Czasami trolluje sie cały dzień po Wiśle i zamiast suma siada piękny sandacz lub bolek 80 +. Małe czy średnie ryby takim woblerem raczej się nie interesują, tym bardziej, że sumowy wobler z racji swojej bardzo agresywnej akcji i dużej amplitudzie wychyleń wysyła falę hydroakustyczną która dla drapieżnika pokazuje go jako obiekt dużo większy niż jest w rzeczywistości. A więc potwierdza się reguła - duża przynęta = duża ryba
Napisano 25 wrzesień 2018 - 21:31
no cóż Adamie, dziś pakuję się na ryby i nie mam teraz czasu na dywagacje. Rano wyjazd. Fakt jest jeden ja obiecałem sobie, że za ..uj nie założę na agrafkę nic większego jak 15cm. Dla mojego kumpla hańbą będzie założenie czegoś mniejszego niż 25cm. Rozstrzygniemy ten spór na wodzie.
PS. Moja wypowiedź dotyczyła sandaczy, ty skręciłeś w kierunku szczupaków(lecz i tu mam podobne doświadczenia). Nie zgadzam się z teorią, duża przynęta = duża ryba . Wystarczy spojrzeć na Twoje fotki sandokanów. Najwięcej złowiłeś małych i średnich ryb (bo duży sandał dla mnie to taki który ma metr), a to świadczy jedynie o zasobności łowiska a nie gustach ryb, co też delikatnie chciałem zasugerować. Obawiam się, że gdybyś spróbował łowić w ten sam sposób sandacze na mazowieckim eldorado, twój optymizm gasł by coraz mocniej wraz z kolejnym rzutem.
Pozdrawiam M.
Użytkownik vako edytował ten post 25 wrzesień 2018 - 21:38
Napisano 25 wrzesień 2018 - 21:35
No i ?.no cóż Adamie, dziś pakuję się na ryby i nie mam teraz czasu na dywagacje. Rano wyjazd. Fakt jest jeden ja obiecałem sobie, że za ..uj nie założę na agrafkę nic większego jak 15cm. Dla mojego kumpla hańbą będzie założenie czegoś mniejszego niż 25cm. Rozstrzygniemy ten spór na wodzie.
PS. Moja wypowiedź dotyczyła sandaczy, ty skręciłeś w kierunku szczupaków(lecz i tu mam podobne doświadczenia). Nie zgadzam się z teorią, duża przynęta = duża ryba . Wystarczy spojrzeć na Twoje fotki sandokanów. Najwięcej złowiłeś małych i średnich ryb (bo duży sandał dla mnie to taki który ma metr).
Napisano 25 wrzesień 2018 - 23:00
no cóż Adamie, dziś pakuję się na ryby i nie mam teraz czasu na dywagacje. Rano wyjazd. Fakt jest jeden ja obiecałem sobie, że za ..uj nie założę na agrafkę nic większego jak 15cm. Dla mojego kumpla hańbą będzie założenie czegoś mniejszego niż 25cm. Rozstrzygniemy ten spór na wodzie.
PS. Moja wypowiedź dotyczyła sandaczy, ty skręciłeś w kierunku szczupaków(lecz i tu mam podobne doświadczenia). Nie zgadzam się z teorią, duża przynęta = duża ryba . Wystarczy spojrzeć na Twoje fotki sandokanów. Najwięcej złowiłeś małych i średnich ryb (bo duży sandał dla mnie to taki który ma metr), a to świadczy jedynie o zasobności łowiska a nie gustach ryb, co też delikatnie chciałem zasugerować. Obawiam się, że gdybyś spróbował łowić w ten sam sposób sandacze na mazowieckim eldorado, twój optymizm gasł by coraz mocniej wraz z kolejnym rzutem.
Pozdrawiam M.
Napisano 26 wrzesień 2018 - 07:13
no cóż Adamie, dziś pakuję się na ryby i nie mam teraz czasu na dywagacje. Rano wyjazd. Fakt jest jeden ja obiecałem sobie, że za ..uj nie założę na agrafkę nic większego jak 15cm. Dla mojego kumpla hańbą będzie założenie czegoś mniejszego niż 25cm. Rozstrzygniemy ten spór na wodzie.
PS. Moja wypowiedź dotyczyła sandaczy, ty skręciłeś w kierunku szczupaków(lecz i tu mam podobne doświadczenia). Nie zgadzam się z teorią, duża przynęta = duża ryba . Wystarczy spojrzeć na Twoje fotki sandokanów. Najwięcej złowiłeś małych i średnich ryb (bo duży sandał dla mnie to taki który ma metr), a to świadczy jedynie o zasobności łowiska a nie gustach ryb, co też delikatnie chciałem zasugerować. Obawiam się, że gdybyś spróbował łowić w ten sam sposób sandacze na mazowieckim eldorado, twój optymizm gasł by coraz mocniej wraz z kolejnym rzutem.
Pozdrawiam M.
Życzył bym sobie więcej tych małych i średnich sandaczy 80 + bo jak dla mnie ryba tego gatunku zaliczana jest już do dużych, natomiast metrowy sandacz który w Twoim Mariuszu mniemaniu jest duży, dla mnie i chyba większości wędkarzy jest bardzo rzadko spotykanym okazem, rzekł bym nawet " Pomnikiem przyrody " i wcale nie wynika
to z zasobności łowiska, ale z charakterystyki gatunku. Jakoś nie widuję na fb, portalach wędkarskich czy prasie ryb przekraczających 100 cm, a oficjalny rekord Polski to zdaje się 109, więc te ponad 10 kg ryby z Twojej okolicy traktuję z przymrużeniem oka Pomimo to, życzę Ci złowienia dużego sandacza; tz. takiego który ma metr, a ja mimo wszystko będę próbował łowić na mazowieckim eldorado średniaki na duże woblery. Kto nie ryzykuje szampana nie pije Pozdrawiam A.
Napisano 26 wrzesień 2018 - 07:57
Wszystko prawda, poza tym że mały sandacz też uderzy w trollu w dużego woblera, tyko rzadko się zapnie. Na spore sumowe woblery łowiłem ryby 50-60cm. Duże sandacze jeszcze są w Wiśle, tylko niestety nie jest ich dużo i łowienie takimi przynętami jest dla ludzi którzy są w stanie wytrzymać ileś pustych wyjść nad wodę żeby złowić jedną dużą rybę. Nie sądzę żeby łowienie przynętami xxl nagle otworzyło wodę i regularnie zaczęły padać duże ryby, które do tej pory nie chciały 10cm gumek, ale fakt myślę że jak już coś jebnie to małe nie będzie.
Napisano 26 wrzesień 2018 - 08:20
W czasach, gdy jeszcze miałem sprawną prawą rękę, dużo łowiłem na kopyta nr 6 od Relax'a. Rekord z jednego dnia to dwa sandacze, najpierw 90, a później 95 cm. Ale chciałem powiedzieć o rybach, które mnie zaskoczyły - okoń 39 cm, któremu tylko ołowiana główka wystawała z pyska, oraz sandaczyk 42 cm, który był najmniejszym sandaczem wyjętym na to kopyto. Ryba była zapięta prawidłowo za pysk. Takich troszkę większych, 45 do 50 cm było sporo, tak więc nie jest to za duży kąsek dla sandaczy. I stanowi to ciekawy przyczynek do oklepanego "duża przynęta = duża ryba"
W tym roku, na rozpoczęcie sezonu na Czorcie znajomy łowił na standardowe około 10 cm przynęty. I nic. W końcu założył jaskółkę 7 albo i nawet 8 cali. Worek z rybami się rozwiązał. 6 sztuk, za każdym razem peanami musiał głęboko z gardła wyciągać. A wielkość ryb? Dwa sandacze 60+, co najmniej jeden niemiarowy. Wielkość przynęty nie przeszkadzała...
Ostatnia opowieść dotyczy co prawda całkiem innego gatunku, ale stanowi świetne dopełnienie. Mój tato swoją największą głowacicę (103 cm) wyjął na woblerka długości 8 cm. Z gardła ryby wystawał ogon świeżutko połkniętego klenia 42 cm...
Najważniejsze, to być nad wodą. Mieć otwarty umysł, nie zasklepiać się w swych dotychczasowych doświadczeniach. Próbować czasem wręcz "szalonych" rozwiązań. Szalonych z punktu widzenia naszych dotychczasowych doświadczeń. Mogą one przynieść niespodziewany efekt
Napisano 26 wrzesień 2018 - 08:31
Jasiu, a możesz uzasadnić dlaczego nie sądzisz ? Ciężko to jednoznacznie ocenić, bo na duże przynęty właściwie nikt sandaczy nie łowi, bynajmniej w Polsce, a szczególnie na rzekach. Ja chcę w tym sezonie spróbować i też nie liczę, że woda mi się od razu otworzy, bo ryby te najpierw trzeba będzie znaleźć, a znając rybostan Wisły wcale nie będzie to takie łatwe, chociaż... z tym rybostanem, to wcale ni był bym do końca taki pewny. Widziałem raz na echu zapis, w 6 m rynnie stada kilku dużych sandaczy, chyba z 7 sztuk. Pierwszy raz na Wiśle widział m tak wyraźny i ostry zapis. Sądzę, że były to sandacze, gdyż duże banany metr nad dnem, to raczej leszcze nie były. Wiesz gdzie, bo Ci opowiadałem. Tak, że myślę, że takie ryby są realne do złowienia. Zobaczymy co z tego wyjdzie ?
Napisano 26 wrzesień 2018 - 09:16
W czasach, gdy jeszcze miałem sprawną prawą rękę, dużo łowiłem na kopyta nr 6 od Relax'a. Rekord z jednego dnia to dwa sandacze, najpierw 90, a później 95 cm. Ale chciałem powiedzieć o rybach, które mnie zaskoczyły - okoń 39 cm, któremu tylko ołowiana główka wystawała z pyska, oraz sandaczyk 42 cm, który był najmniejszym sandaczem wyjętym na to kopyto. Ryba była zapięta prawidłowo za pysk. Takich troszkę większych, 45 do 50 cm było sporo, tak więc nie jest to za duży kąsek dla sandaczy. I stanowi to ciekawy przyczynek do oklepanego "duża przynęta = duża ryba"
W tym roku, na rozpoczęcie sezonu na Czorcie znajomy łowił na standardowe około 10 cm przynęty. I nic. W końcu założył jaskółkę 7 albo i nawet 8 cali. Worek z rybami się rozwiązał. 6 sztuk, za każdym razem peanami musiał głęboko z gardła wyciągać. A wielkość ryb? Dwa sandacze 60+, co najmniej jeden niemiarowy. Wielkość przynęty nie przeszkadzała...
Ostatnia opowieść dotyczy co prawda całkiem innego gatunku, ale stanowi świetne dopełnienie. Mój tato swoją największą głowacicę (103 cm) wyjął na woblerka długości 8 cm. Z gardła ryby wystawał ogon świeżutko połkniętego klenia 42 cm...
Najważniejsze, to być nad wodą. Mieć otwarty umysł, nie zasklepiać się w swych dotychczasowych doświadczeniach. Próbować czasem wręcz "szalonych" rozwiązań. Szalonych z punktu widzenia naszych dotychczasowych doświadczeń. Mogą one przynieść niespodziewany efekt
Janusz fajnie i mądrze to wszystko przedstawiłeś Reasumując, o te nowe rozwiązania właśnie mi chodzi. O efektach, albo ich braku będę informował na bieżąco
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych