Zeby nie krecic sie jak dzik postrzalek na dupie w jednym miejscu wokol osi "drogo - nie drogo" i szukac argumentow w postaci - ciezki i mocny to zbroimy topornie i kilka gramow nie ma znaczenia polowcie moze panowie takim dlugim +9' 20-30 funtowcem caly dzien Wtedy zobaczycie,- ze warto jak najlzej. Jak najlzejsze zbrojenie powoduje ze blank zachowuje sie w miare podobnie do golasa, ktorego widzielismy w pracowni jego operatywnosc, szczegolnie w trociowych (poza pigalakami) miejscach jest czasem wrecz nieoceniona a na koniec dnia wasz kregoslup podziekuje wam za to.
Problem w tym, ze obecnie uzytkowanie kija ciezszego/mocniejszego ogranicza sie do dwuch, trzech godzin i dlatego i zrozumienie problemu jest ograniczone.
W obserwowanej przeze mnie praktyce wyglada to tak ,- na trociach - pare rzutow, spotkany kolega + piersoweczka + morskie opowiesci i pogawedka, nastepnie szukanie kolejnego miejsca (najlepiej gdzie nikogo nie bylo) itd... przez caly dzien powoduje, ze lowienia w sensie strickte uzbiera sie owe 2-3 godziny mimo iz nad woda bylismy caly dzien... Nie sa to jednak 2-3 godziny optymalnego lowienia np o swice w miejscu gdzie nikomy sie nie chalo deptac po cmoku 2 godziny by dojsc do wody itd....
Nie probuje tymi stwierdzeniami nikogo obrazac czy powodowac zeby sie zle czul, bo wedkarstwo nie polega na przkreceniu kolowrotko-godzin czy oddaniu rzuto-godzin, ale warto miec swiadomosc ile czasu pozeraja inne aspekty bycia nad woda. Wybor jest osobista sprawa
Ciezki kij w sumowych warunkach jest jeszcze slabiej zaangazowany w lowienie, szczegolnie gdy nie jest jedynym kiem zabranym nad wode...
A w glowacicowych warunkach jest ten godzinowy wklad aktywnego lowienia najmiejszy, kto byl choc raz to wie dlaczego ...
I wlasnie dlatego trudno o pragmatyczna dyskusje na ten temat, co konczy sie uciekanim sie do jakis slow czy stwierdzen powszechnie akceptowanych mimo iz mylnych...
Przyklad:
Kij trociowy - chcemy by ladnie sie gial by amortyzowal zrywy ryb i dawal bezpieczenstwo w holu i jeszcze by byl dlugi (brzegi, krzaki lod) a widomo ze jak nie bedzie sztywna palka to i bedzie ladnie podawal lekkie woblery, wiec zbroimy go w mocne i ciezkie zarazem przelotki w nadzieii, ze a potem sobie go dowazymy odpowiednio mocnym i ciezkim kolowrotkiem i jak bedzie malo wsadzimy mu trche olowiu w dupkie
Co otrzymujemy? Kij ktory sie buja bo jego konce sa nadmiernie obciazone a ogolna waga daje po calodniowym lowieniu zamiast frajdy bol po lopatka.
Moze warto zamiast nasladowac wyswiechtane od lat "standardy" pojsc wlasna droga?
Zeby nie bylo ze "piknie godom ale sam jakos przykladu nie daje" odsylam do watku w ktorym opisalem przzbrojenie mojego trociowego HoH...
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 03 styczeń 2020 - 10:33