Nigdy nie byłem przekonany do żadnych "gacopierzy", mówiłem guma to jest to, nic jej nie pobije. Zdanie zmieniłem po 2 ostatnich sezonach, w których łowiłem z "kogutomaniakiem"
Teraz gume zakładam dopiero po dokładnym obłowieniu miejscówki kogutami...
Początki łowienia na koko były dla mnie cięzkie, nie wiedziałem jak to ustrojstwo poprowadzić, żeby cosik zagryzło. Niekiedy więcej czasu poświęcałem na podlądanie jak to robi kolega niż na łowienie. Z czasem synchronizacja pracy wedki i kołowrotka była coraz lepsza i przychodziła naturalnie (już nie wyglądało to tak jakbym łowił na szarpaka )
Tylko teraz pytanie skąd te koguty brać ?? na allegro takie jak mi się podobają kosztują 8-9zł a tego rwie każy wie ile...
kolega na początek mi trochę zrobił, ale co łowniejsze to szybko zostało w wodzie, a nie będę go męczył o następne bo ledwo mu czasu starcza, żeby sobie ukręcił.
Dobra jak ktoś może zrobić koguta to czemu ja bym nie mógł ? Podjechałem do kolegi, żeby mi pokazał mniej więcej z czym to sie je i co mi będzie potrzebne. Przyjechałem do domku, pach pach allegrogo, pstryku pstryku i podstawowe rzeczy zakumówione.
Wczoraj odebrałem paczkę iiiii... pierwsze kogutki ukręcone.
Główki 12 i 15 g. Drut 1mm. Oczko pod kątek 60 stopni. Kotwiczki jakie użyłem to VMC. Nie wiem czy nie za duże, ale pomyślałem że przynajmniej króciaki nie będą tak głęboko zażerały (o ile coś w ogóle weźmie ) Każdy koko ma po 6 piórek. Wydają się być solidne.
Będę wdzięczny za jakieś uwagi itp. co zrobiłem źle, co poprawic itp.