Jesienna mobilizacja w pracowni i absolutnie egoistyczna potrzeba jerkowania były jednymi z kilku, ale nie jedynymi przyczynami powstania wzoru jerka ze zdjęć. Uważnie obserwowałem wodę i drapieżniki tej jesieni, jerkowałem na rzekach i wodzie stojącej. Pozwoliło mi to na wyrobienie sobie pewnego przekonania co do konstrukcji przynęty, która powinna znaleźć się w tzw. krajowym pudle spinningowym. Naszym ojczystym pudle i oczywiście na miarę naszych żywotnych możliwości. Jednak z pewną dawką towarzyszącego każdemu wędkarzowi przekonania, że właśnie w tej kępie trzcin, w tym starym korycie starorzecza, w tej małej zatoczce czai się rekordowy zębaty rozbójnik, a nawet nie jeden ale polująca późną jesienią para cętkowanych zabójców. Tłusta zielono-złota samica o pysku krokodyla i jej absztyfikant z kwadratowym czarnym grzbietem. A może właśnie jeden, ale za to ten wielki, wymarzony jeszcze w beztroskich czasach i towarzyszący każdemu z nas do dzisiaj. Bo i dlaczego zrywać tą wymarzoną znajomość? Pamiętacie swoje pierwsze ryby na spinning? Ja pamiętam, włącznie z przynętami, na które się skusiły. Pierwsza ryba, okoń na obrotówkę comet nr3 z mosiężną paletką. Atakował przynętę dwukrotnie. Pierwszy wymiarowy szczupak, też na cometa nr3 z przeciążonym korpusem kupionego w paczce 10szt. na stadionie dziesięciolecia. Pierwsze drżenie rąk. Pierwszy duży szczupak, 89cm na gumę relaxa fluo żółtą na główce 3g. Wyholowany na pierwszym własnoręcznie zrobionym przyponie, z drutu po zimnym ogniu, kopii rozwiązania czeskiej firmy, podpatrzonego w Świecie Spinningu. Widzę dalej wyraźnie jak z pyska wystaje mu samo oczko przyponu. Tu już potrzebowałem chwili, żeby uspokoić nerwy, bo nie byłem w stanie odpiąć przynęty z pyska ryby. Ehhh wspomnienia pierwszych doświadczeń są zawsze emocjonalne. Jesteście już tam myślami?
To teraz konkluzja. Też tam będę UZBROJONY K.RWA PO ZĘBY!!!
IMG_20211213_224321.jpg 47,69 KB
15 Ilość pobrań
IMG_20211213_224343.jpg 58,36 KB
15 Ilość pobrań
Użytkownik Hesher edytował ten post 17 grudzień 2021 - 09:10